Kobieta spojrzała na nas i uśmiechnęła się szeroko. Serce waliło mi jak szalone a ręce zaczęły mi się pocić. Poczułam jak Lou obejmuje mnie ramieniem i lekko przytula do siebie.
- Kochani wejdźcie do środka, przecież nie będziemy się witali w progu.- oznajmiła kobieta. Weszliśmy do środka i stanęliśmy w wielkim korytarzu, gdzie wszyscy się pomieściliśmy. Chłopak złapał mnie za rękę i lekko wystąpił "z szeregu".
- Mamo to jest właśnie Lexi, moja dziewczyna. Lexi to jest moja mama Johannah.
- Miło mi ciebie poznać kochanie, Louis dużo mi o tobie mówił.- uśmiechnęła się do mnie i przytuliła.
- Mnie panią też miło poznać.- uśmiechnęłam się najserdeczniej jak umiałam.
- Och proszę, mów mi Jay.- pokiwałam głową i dałam wszystkim czas by się przywitali. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Miło jest widzieć jak matka cieszy się na przyjazd swojego dziecka, którego nie widziała tyle czasu. Nie żebym narzekała na ciocię Mary ale chciałabym aby moja mama tak mnie witała, choć wiem, że to niemożliwe. Tak bardzo mi jej brakuje mimo, że minęło już sporo czasu od jej śmierci. Tak samo jest z tatą. Gdybym dostała jedno życzenie, tylko jedno, chciałabym aby wrócili do mnie. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Jay.
- A gdzie macie Harry'ego ?- nastała cisza. Każdy z nas popatrzył po sobie, a ja z nerwów przygryzłam wargę.
- Mamo, on nie mógł dziś z nami przyjechać.- pokiwała głową i chyba zrozumiała przekaz tych słów.- Zawołam dziewczynki na pewno się ucieszą. Nie mówiłam im, że przyjeżdżacie.
- To ja z Lexi pójdziemy do nich.- oznajmił Lou, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy schodami do góry. Przez cały czas nic nie mówiłam tylko rozglądałam się po pięknym domu. Kiedy schody się skończyły chłopak zatrzymał się a ja uderzyłam w jego plecy.
- Nie było tak źle, co nie ?- zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Myślałam, że zemdleje przed tymi drzwiami. Ale było w porządku, twoja mama jest naprawdę super.- posłałam mu uśmiech i nagle nasze usta złączyły się. Jego zapach był cudowny, on cały był cudowny. Ale musiałam przerwać ten pocałunek.
- Lou jesteśmy w domu twojej mamy, co jeśli nas zobaczy ?
- Mówi się trudno, nie wytrzymam tak długo bez twojej bliskości.- zaczął trącać moją szyję nosem i wciągnęłam głośno powietrze.
- Proszę cię nie teraz. Czuje się niezręcznie.- lekko odsunęłam się od niego. Udał obrażonego ale nie na długo. Pociągnął mnie w stronę pokoju, z którego dochodził śmiech. Delikatnie zapukał do drzwi i nie czekając na odpowiedź wszedł do środka.
- Cześć dziewczyny !- krzyknął Louis i cztery urocze nastolatki rzuciły się na niego. Patrzyłam na to wszystko i uśmiechałam się sama do siebie. Było widać, że bardzo mocno za nim tęskniły. I z tego co zauważyłam są strasznie podobne do siebie.
- Louis kto to jest ta pani ?- zapytała jedna dziewczynka, do której dołączyła druga taka sama. Zamrugałam kilka razy a Louis zaczął się ze mnie śmiać. Następnie ukazała mi się kolejna blondynka a obok niej stanęła brunetka. Teraz nie ogarniam w ogóle.
- To, to jest moja dziewczyna Lexi.- uśmiechnął się do mnie i puścił oczko co dodało mi odwagi.
Najpierw podeszła do mnie blondynka mniej więcej mojego wzrostu..
- Cześć jestem Charlotte ale mów mi Lottie. To jest Felecite, ale woli jak się do niej mówi Fizzy.- wskazała ręką na brunetkę, która pomachała do mnie a ja zrobiłam to samo.- To są bliźniaczki Daisy i Phoebe.- oby dwie do mnie podbiegły i przytuliły się do mnie. To było takie słodkie. Pogłaskałam je po głowie gdy nagle ktoś objął mnie z tyłu i położył głowę na moim ramieniu. Chyba nie muszę mówić kto.
- Okej koniec tego dobrego bo ją zamęczycie. Idziemy na dół bo mama przygotowała kolację.
- To ona o wszystkim wiedziała ?- zapytała prawdopodobnie Lottie. Dlaczego one muszą być tak bardzo podobne do siebie ?! Lou pokiwał głową a one oburzone pobiegły na dół. Zaczęłam się śmiać i chłopak razem ze mną. Już chciał mnie pocałować ale w porę się odsunęłam i wytknęłam na niego język. Ten pokręcił głową i po chwili byliśmy już w salonie ze wszystkimi. Fizzy gadała z Niall'em, Lottie z Zayn'em a Phoebe i Daisy bawiły się z Liam'em. Fajnie jest widzieć ich znów szczęśliwych. Widząc, że Louis przyłączył się do rozmowy z chłopakami postanowiłam odszukać Jay. Zastałam ją w kuchni szykującą jedzenie dla nas wszystkich.
- Może w czymś pomóc ?- zapytałam niepewnie.
- Nie trzeba kochanie, już wszystko gotowe.- pokiwałam głową i chciałam odejść gdy kobieta mnie zatrzymała.- Lexi chciałabym z tobą porozmawiać.
- Dobrze.- usiadłam na jednym z krzeseł, naprzeciw mamy Louis'a.
- Czy Louis jest dla ciebie dobry ?- zapytała z nutką niepokoju w głosie.
- Jest najlepszym chłopakiem na świecie. Jest kochany i troszczy się o mnie. Wiadomo nieraz są gorsze dni ale dogadujemy się i kochamy, to jest najważniejsze.
- A czy planujecie razem przyszłość ? To znaczy czy myślicie nad waszym związkiem poważnie ?- uśmiechnęłam się do niej i spuściłam wzrok.
- Mam nadzieję, będziemy razem bardzo długo. Myślę, że Louis to ten jedyny i chciałabym być z nim już zawsze. A czy on tego chce ? Nie wiem ale przez cały czas, nawet w najdrobniejszych gestach pokazuje mi jak mnie kocha i to się dla mnie liczy.
- Jestem pewna, że będziecie ze sobą zawsze. Lou jeszcze nigdy nie przedstawił nam żadnej swojej dziewczyny. Jesteś dla niego wyjątkowa. Trzymam za was kciuki.- pocałowała mnie w policzek a ja wstałam i przytuliłam. Nie spodziewała się tego lecz po chwili odwzajemniła go. Po tym incydencie zaczęłyśmy nosić jedzenie na stół. Miło się gadało z mamą Louis'a i chyba mnie polubiła. Kiedy usiedliśmy pierwszy do jedzenia rzucił się Niall.
- No co jestem głodny.- odezwał się blondyn z pełną buzią. Wszyscy zaczęli się śmiać i rozmawiać ze sobą. Siedziałam koło Louis'a, który ewidentnie nie chciał dać mi spokoju. Zaczął lekko muskać moje udo co mnie bardzo rozpraszało. Żeby tego nie robił splotłam nasze dłonie razem.
- Już się nie mogę doczekać kiedy spotkam twoich rodziców Lexi. Mają naprawdę wspaniałą córkę.- nagle zapadła cisza. Louis potarł ręką kark a ja głośno przełknęłam ślinę. Nawet Horan przestał rzuć jedzenie. Spuściłam głowę i nie wiedziałam co zrobić. Jay zauważyła naszą zmianę i odezwała się- Czy powiedziałam coś nie tak ?
- No bo...- zacięłam się bo nie wiedziałam jak dobrać słowa.- Moi rodzice nie żyją. Od ich śmierci zajmowała się mną mama Harry'ego.- widziałam jej zakłopotanie. Nawet siostry Louis'a się nie odzywały.
- Kochanie tak bardzo cię przepraszam... Nie wiedziałam o tym.
- Nic się nie stało Jay.- posłałam jej uśmiech na co się lekko rozluźniła. Znów zaczęliśmy rozmawiać i śmiać się. Ten dzień jest jednym z najlepszych. Cieszę się, że mogłam poznać rodzinę Louis'a.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Przeprosiłam wszystkich i poszłam na korytarz żeby odebrać.
Kiedy zobaczyłam kto do mnie dzwoni, znieruchomiałam.
Po tak długim czasie postanowiła zadzwonić... Ciekawe czego chce ciocia Mary ?!
Tak bardzo was przepraszam, że nie dodałam rozdziału wcześniej.
I jeszcze przepraszam za tak beznadziejny rozdział. Zupełnie nie wiedziałam co tu napisać... Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
I nawet nie zdajecie sobie sprawy jak za wami tęskniła misiaczki :3
Do następnego <3
+ przepraszam za błędy.
Świetny ; * Czekam na next.
OdpowiedzUsuńbeznadziejny rozdział? a chcesz w czapkę dostać?! jest wspaniały. Jesteś wariatka, że tak myślisz :* na prawdę udał Ci się ten rozdział, jest idealny ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie, pojawił się nowy post :) mam nadzieję, że odwiedzisz mnie i wyrazisz swoją opinię na temat moich wypocin :)
pozdrawiam, justinabathels ♥
Ten rozdział jest świetny., a nie beznadziejny :)
OdpowiedzUsuńWarto było czekać.
Zapraszam do siebie: zyjsnami.blogspot.com
naazawsze.blogspot.com.
Dominika.
Aaaaaaa! Świetny rozdział! Ja Ci dam beznadziejny!
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że wróciłaś :)
Czekam na NN :*
BABUM! Tssssssssssssssss! i jest kolejny rozdział! nareszcie ;p już nie mogłam się doczekać ;p i wcale nie jest beznadziejny :) podoba mi się i to na serio xd warto było tykle czekać ;) i też się stęskniłam <333333 nie mogę doczekać się następnego i ciekawa jestem co chce ciocia Merry :>
OdpowiedzUsuńWiem z własnego doświadczenia, że niektóre rozdziały muszą być takim nudnym przejściem do akcji.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwój wydarzeń z niecierpliwością.
Pisz szybko...<3
Pozdrawiam i życzę weny.;)
Natalie Malik.<3
+Zapraszam do mnie:
www.1d-help-me.blogspot.com