poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 56.

W takiej sytuacji nie mogłam posłuchać mojego chłopaka. Wyszłam z pokoju i nasłuchiwałam krzyków, które pochodziły z pokoju Harry'ego. Nie odważyłam się do niego wejść, tylko nasłuchiwałam.
- Stary co ty odpierdalasz ?- zapytał strasznie zdenerwowany Zayn. Harry próbował coś odpowiedzieć ale wychodził sam bełkot.
- Wiesz, że ona ci tego nie wybaczy ?- rozpoznałam głos Louis'a.- To co jej powiedziałeś to jedno, ale to ?! Czy ty sobie zdajesz sprawę z tego, że możesz ją stracić na zawsze ?- zapadła grobowa cisza.
- Przecież dobrze wiesz, że zdjęcia  znaczą dla niej bardzo dużo. Nie dosyć, że pobiłeś wszystkie ramki to na dodatek podarłeś je. Harry nie poznaję cię !- oznajmił zbulwersowany Liam. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Jak on mógł to zrobić ? Tego już za wiele. Zbiegłam na dół i zaczęłam szukać w korytarzu papierosów. Po chwili je znalazłam i szybko wyszłam na zewnątrz trzaskając drzwiami. Odpaliłam papierosa i mocno się nim zaciągnęłam. Czułam się o wiele lepiej, wszystko co złe "odeszło", została sama przyjemność. Puszczałam kółka z dymu i spoglądałam na niebo, które było pokryte gwiazdami. Niesamowity widok. Mogłabym godzinami na nie patrzeć żeby tylko zapomnieć. O tym wszystkim, a najważniejsze... Zapomnieć o Harry'm. Chce żeby odeszła z jego życia ? Nie ma sprawy, ale nie odejdę od chłopaków. Zbyt wiele dla mnie znaczą. Od teraz nie jestem już jego siostrą. Widocznie dla niego nigdy nie byłam. Niektórzy mówią, że pijani wypowiadają to, czego boją powiedzieć się kiedy są trzeźwi. I oto jest piękny przykład. Chciałam spędzić świetnie dzień po tym jak wszystko zaczynało się układać. I na dodatek ciocia się nie odzywa i nie odbiera telefonów. Zgasiłam resztkę i weszłam do domu bo trochę zmarzłam. Zdziwiło mnie to bo cała czwórka siedziała na dole. Podeszłam do nich i usiadłam na kolanach mojego chłopaka.
- Moglibyście mnie jutro gdzieś zabrać, daleko stąd ?- zapytałam szeptem.
- Jasne, już mamy zaplanowane, to będzie niespodzianka.- uśmiechnął się do mnie Niall i od razu poprawił mi się humor. Lou położył mi rękę na udzie i lekko je ścisnął uśmiechając się przy tym. Zapadła niezręczna cisza. Widziałam wielki uśmiech na twarzy Zayn'a.
- Czego cieszysz bułę Zayn ?- jego policzki się zaczerwieniły i spojrzał na pozostałych chłopaków. Oni też się lekko uśmiechnęli i Liam lekko pokręcił głową. Nie wiedziałam o co im chodzi.
- No bo wiesz, gdybym was nie znał i w ogóle to od razu po wejściu do domu wiedziałbym jak ma na imię twój chłopak.- cicho zachichotał a ja niezbyt ogarniałam to co do mnie mówił.
- Zayn to jest nieodpowiednie...- skarcił gi Liam.
- Liam spokojnie, niech dokończy.- oznajmił Louis też niezbyt wiedząc o co chodzi.
- Krzyki Lexi było słychać nawet na dole. Lou proszę zrób to w końcu albo Lou szybciej. Uwierz mi w całym domu było was słychać.- uśmiechnął się do mnie a na mojej twarzy pojawił się ogromny rumieniec.
- Nikt ci nie kazał słuchać.- odszczekałam na co wszyscy zrobili głośne uuuuuu. Zaczęłam się nerwowo kręcić bo teraz już wiedziałam, że wszyscy nas słyszeli.
- Czy wy też.. ?- nie chciałam dokończyć ale oni wiedzieli o co chodzi. Pokiwali głowami a ja zakryłam ręką oczy i wtuliłam się w klatkę Louis'a. On pogłaskał mnie po plecach i nagle coś mi się przypomniało. Momentalnie zesztywniałam i otworzyłam szerzej oczy. Wszyscy zauważyli moją zmianę nastroju.
- Lexi ja nie chciałem cię obrazić.- Zayn przestał się śmiać i nagle spoważniał.
- Nie o to chodzi debilu.- posłałam mu ciepły uśmiech.- Lou możemy pogadać ?- pokiwał głową i wyszliśmy przez taras. Nie odezwałam się tylko prowadziłam go na pomost gdzie nikt by nas nie usłyszał. Kiedy dotarliśmy na miejsce odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam prosto w oczy. Przysunął twarz do mojej i delikatnie mnie pocałował. Chciałam się oderwać i w końcu mu powiedzieć ale jego urok mi przeszkodził. Oplotłam nogi wokół jego bioder i dłonie wplotłam w jego dłonie. Nie chciałam przerywać tej chwili, już nigdy.
- Nigdy nie będę miał cię dość.- wydyszał między pocałunkami a jego piękną twarz oświetlał blask księżyca. Muszę to przerwać.
- Kochanie możesz mnie opuścić na ziemię ?- zapytałam a on spełnił moją prośbę z wielkim niedowierzaniem na twarzy.- Musimy porozmawiać o tym co działo się w moim pokoju. No wiesz ty i ja...
- Przejmujesz się chłopakami ?
- Nie, nie o to mi chodzi.- zamknęłam oczy i głośno przełknęłam ślinę.
- No więc ?- złapał mnie za ręce i przysunął do siebie dodając otuchy.
- Nie zapomniałeś czegoś przychodząc do mnie ?- chwile się zastanawiał i lekko pokręcił głową. Dotknęłam jego policzka i potarłam je kciukiem.
- Powiedz mi o co chodzi bo zaczynam się denerwować.
- Lou my się nie zabezpieczyliśmy.- powiedziałam to tak cicho żeby tylko mój chłopak mógł to usłyszeć. Czułam jak jego klatka nieregularnie podnosi się i opada. Przeczesał jedną ręką włosy i patrzył w daleki nieokreślony punkt za moimi plecami.
- O kurwa.- chyba teraz to do niego dotarło. A jeśli będzie tak, że zajdę w ciążę a on tego dziecka nie będzie chciał ? Nie przeżyję tego.- Okej. Źle zrobiliśmy nie zabezpieczając się. Masz dopiero osiemnaście lat i nie powinnaś być mamą. Ale jak tak będzie będę je kochał, bo dziecko będzie moje. Jutro pogadamy o tym z chłopakami. A teraz chodź spać.- pocałował mnie w czoło a mnie zrobiło się lepiej. Weszliśmy do domu zamykając za sobą drzwi. Pozostali spojrzeli na nas z wielkim uśmiechem na twarzy. Spuściłam głowę i złapałam Louis'a za rękę.
- Jutro musimy pogadać.- oznajmiłam. Wszyscy na mnie spojrzeli ale zgodzili się na to. Posłałam każdemu z nich buziaka i już mieliśmy iść do mojego pokoju kiedy po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Podeszłam i otworzyłam je. Przed drzwiami stały trzy dziewczyny hojnie obdarzone przez matkę naturę.
- My do Harry'ego, jest może ?- zapytała jedna tleniona blondynka ze sztucznymi ustami. Zagotowało się we mnie. Lou złapał mnie za ramię i próbował uspokoić. Wypuściłam głośno powietrze i zamknęłam oczy.
- Oczywiście, że jest. Schodami w górę, pierwsze drzwi po lewo. Miłej nocy życzę.- dziewczyny ominęły mnie i czym prędzej ruszyły do wyznaczonego pokoju. To było dla mnie za wiele. Wzięłam Louis'a za rękę i poszliśmy do domu. Zamykając drzwi westchnęłam i natychmiast weszłam pod kołdrę.
- Nie zwracaj na to uwagi, kochanie. Dobranoc.- pocałował mnie w policzek i przytulił się do mnie.
- Łatwo ci mówić. Dobranoc.- zamknęłam oczy i momentalnie zasnęłam.





Tak bardzo was przepraszam. Rozdział miał pojawić się wcześniej ale nie miałam czasu go napisać.
Rozumiecie, chciałam odpocząć po testach.
I wiem, wiem rozdział beznadziejny bo dużo się w nim nie dzieje. Ale jakoś się ogarnę i mam nadzieję, że kolejny wyjdzie lepszy.
Czekam na wasze opinie, nawet te negatywne.
Kocham was bardzo mocno ;3

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 55.

 +18


W całym domu cisza, nikogo nie ma. Słychać tylko mój płacz. Jedyne czego teraz pragnę to zniknąć stąd na zawsze. Nigdy nie myślałam, że zostanę tak bardzo zraniona przez Harry'ego, mojego... No właśnie, kim on dla mnie teraz jest ? Bratem, kolegą a może nieznajomym ? To wszytko jest jednym wielkim gównem. Nienawidzę siebie, za to, że przez cały czas myślałam, że Harold jest wyjątkowy. Wykrzyczał mi w twarz wszystko co było całym moim życiem. Kiedy tylko przeprowadziliśmy się z rodzicami do Holmes Chapel Harry był mi bardzo bliski i miałam nadzieję, że tak będzie zawsze, że przez całe życie będziemy nierozłączni. Tak, nadzieja matką głupich. Wstałam z podłogi i otarłam mokre policzki. Nie kontrolowałam już łez. Moje serce jest w kawałkach i nie wiem czy będę potrafiła je z powrotem ułożyć. Położyłam się na łóżku i przykryłam szczelnie kocem. Chciałam być sama ale z drugiej strony fajnie by było gdyby ktoś mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze.
Po jakiś piętnastu minutach usłyszałam głośne otwieranie drzwi wejściowych. Na początku się przestraszyłam ale po chwili stwierdziłam, że chłopacy próbują przekonać Harry'ego by wszedł do domu. Słyszałam krzyki, okropne wyzwiska rzucane przez pijanego loczka. Kłócili się, że nigdy tak się nie zachowywał. Na co Harry odpowiadał, że może przed wszystkimi udawał prawdziwego siebie. Nie mogłam tego słuchać. Nigdy się tak nie zachowywał. Chodziłam po całym pokoju i nie nadążałam ocierać policzków. Po głosach i hałasach mogłam wywnioskować, że są już na górze przy jego pokoju. Zatknęłam uszy by nie słyszeć głosu Harry'ego.
Nagle zrobiło się cicho. Mogłam usłyszeć własne serce, które biło jak oszalałe. Nie wiem jak nazwać uczucie, które mnie teraz ogarnęło. Mogłabym rozwalić wszystko żeby nie pamiętać tego wszystkiego. Ktoś delikatnie zapukał do drzwi.
- Lexi proszę otwórz.- rozpoznałam głos Liam'a. Zawahałam się nad otworzeniem ich. Podeszłam powoli i złapałam klamkę. A co jeśli on jest z nimi ? Prędzej czy później będę musiała stanąć z nim twarzą w twarz.  Odkluczyłam drzwi i powoli je otworzyłam. Pierwszy był przy mnie Louis. Momentalnie znalazłam się w jego ramionach i czułam się bezpieczna. Rozkleiłam się jeszcze bardziej więc wszyscy zrobili Horan Hug. Usiedliśmy na podłogę i zapadła cisza.
- Jutro pojedziemy gdzieś, odpocząć od Harry'ego.- powiedział cicho Zayn. Ja nadal wpatrywałam się w podłogę i bawiłam swoimi dłońmi. Pokiwałam głową.
- Nie zrozumcie mnie źle ale chciałabym zostać teraz sama.- nie musiałam długo czekać aż wszyscy wyszli oprócz Louis'a. I za to go kochałam, zawsze wiedział czego pragnę. Zamknęłam za nimi drzwi i oparłam się o nie.
- Jak się czujesz ?- zapytał mnie chłopak a ja się rozpłakałam. Podszedł do mnie i przytulił mocno. Pogłaskał po głowie i wyszeptał do ucha, że wszystko będzie dobrze. Zaciągnęłam się jego cudownym zapachem zmieszanym z wonią alkoholu. Nie miałam siły by wziąć prysznic. Lou pomógł ubrać mi się w piżamę. Sam rozebrał się do bokserek i ułożył się przy mnie.
- A ty czasem nie masz swojego pokoju ?- zapytałam odwracając się do niego przodem i bawiąc się jego włosami.
- Mam, ale wolę być z tobą.- pocałował mnie w czoło a ja ułożyłam swoją głowę na jego klatce.
- Zayn mocno przywalił Harry'emu ?- i ta chwila wahania przy zadawaniu tego pytania.
- Tak ale należało mu się. Tego nie tłumaczy alkohol. Harry jest skończony, żeby ciebie tak zranić...- westchnął głośno i splótł nasze palce razem. Nie chciałam znowu się rozpłakać więc zaczęłam szybciej mrugać. Na szczęście pomogło.- Od zawsze to on był mi najbliższy, wie o mnie praktycznie wszystko tak samo jak ja o nim. Ale dzisiaj.. nie wiem co w niego wstąpiło. - przytknęłam mu palec do ust i delikatnie się uśmiechnęłam. Przybliżyłam się do niego tak, że nasze ciała się stykały. Przejechałam palcem po jego klatce na co on się lekko wzdrygnął. Pocałowałam go w usta delikatnie ale już nie mogłam się oderwać. Pocałunki stawały się gorętsze. Chciałam tylko jednego, jego.
- Pomóż mi o tym zapomnieć.- wyszeptałam między pocałunkami. Lou uśmiechnął się figlarnie i obrócił nas tak, że siedziałam na nim okrakiem. Wpiłam się zachłannie w jego usta.
- Nawet nie wiesz jak cię pragnę..- jego ochrypły głos jeszcze bardziej mnie podniecił. Wplotłam ręce w jego włosy i delikatnie pociągnęłam za nie. Najwidoczniej spodobało mu się to bo cicho jęknął. Jego ręce powędrowały pod bluzkę wywołując gęsią skórkę. Zaczął całować moją szyję i dotarł do wrażliwego miejsca za uchem.
- Loueh.- udało mi się wydukać. Nagle poczułam coś pod sobą. Erekcja mojego chłopaka z chwili na chwilę rosła a materiał bokserek ograniczał "go".
- Oj Lexi zobacz jak na mnie działasz.- uniósł lekko biodra a ja zachłysnęłam się powietrzem. Chcę go czuć, wszędzie. Natychmiast ściągnął ze mnie bluzkę wraz ze stanikiem. Przez chwilę wpatrywał się w moje nagie piersi. Prawą ręką objął jednego doprowadzając mnie do większego podniecenia. Moje sutki twardniały pod jego dotykiem. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Kiedy skończył tę słodką torturę trudno było mi złapać oddech. Moje pocałunki przeszły na jego klatkę pozostawiając mokre ślady. Czułam jak pręży się pod moim dotykiem. Zahaczyłam zębami o gumkę jego majtek. Westchnął głośno i nie ociągałam w bawełnę. Jego bokserki po chwili leżały już na podłodze. Wpatrywałam się w okazałe przyrodzenie mojego chłopaka. Usłyszałam jego cichy śmiech. Spojrzałam na niego groźnie i od razu się uspokoił. Nie był świadomy tego co teraz zrobię. Moje usta objęły jego penisa. Jęknął dosyć głośno i zaczął poruszać biodrami. Zatoczyłam językiem kilka kółek na nim i oderwałam się od niego.
- Dziewczyno co ty ze mną robisz.- uśmiechnął się figlarnie i role się odwróciły. Tym razem Lou dominował. Jednym szarpnięciem zerwał ze mnie majtki. - Lubię twój tatuaż o tutaj.- przejechał palcem po czułym miejscu pod brzuchem aż zadrżałam. Spojrzał na mnie uważnie aż poczułam jak jeden z jego długich palców wchodzi we mnie szybko. Zacisnęłam ręce w pięści i lekko uniosłam biodra w górę. Kiedy skończył pocałowałam go namiętnie w usta. Jego ręce powędrowały na moje piersi.
- Lou proszę zrób to w końcu.- wydyszałam to z siebie. Posłał mi swój łobuzerski uśmiech.
- Ale co mam zrobić ?
- Ty już wiesz co... Chcę cię poczuć we mnie.- oblizałam wargi i puściłam do niego oczko. Spojrzał mi prosto w oczy i już po chwili wszedł we mnie delikatnie. Na początku wykonywał powolne ruchy bym mogła się oswoić. Z naszych gardeł wydobywały się ciche jęki i pomrukiwania. Louis uniósł moje ręce do góry i przytrzymał swoją jedną ręką. Oddech stawał się coraz szybszy.
- Lou szybciej...- jęknęłam w jego usta na co oczy mu się poszerzyły i pociemniały. Przygryzł lekko moje ucho i jego ruchy stawały się coraz szybsze co doprowadzało mnie do szału. Czułam, że zaraz eksploduję z tej rozkoszy. Czułam jak ciało chłopaka się napręża. Słyszałam jak krzyczy moje imię i w tym samym momencie dochodzimy. To było cudowne. Lou opadł na mnie i czułam jego przyspieszony i ciepły oddech na mojej szyi. Pogłaskałam go po plecach i szepnęłam do ucha.
- Kocham cię tak bardzo mocno.- Louis podniósł głowę i pocałował moje usta. Zawsze kiedy to robił czułam jakby to był pierwszy raz.
- Ja ciebie jeszcze bardzie. I pamiętaj o tym.- westchnął.- Dziękuje ci za to.- potarł kciukiem mój zaróżowiony policzek. Nie mogłam nic powiedzieć, ponieważ usłyszałam rozbijane szkło. Przeraziłam się a pasiasty natychmiast wstał mówiąc żebym została w łóżku. Ubrał się z powrotem i wyszedł z mojego pokoju.
- Kurwa !- jedyne co usłyszałam. Nie mogłam tak bezczynnie siedzieć. Założyłam piżamę i podążałam za kłótnią chłopaków.




Bardzo przepraszam, że dopiero teraz dodaję rozdział. Nie miałam zbytnio czasu go napisać
Już we wtorek mam testy więc przez najbliższy czas niczego nie dodam.
Podoba wam się ?  Czekam na wsze opinię. Moim marzeniem jest by komentarzy było nieco więcej niż pod poprzednim postem :)
I przepraszam za wszelkie błędy.
Kocham was misiaczki <3


sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 54.

Nie mogłam zdecydować co na siebie założyć. W końcu wybrałam spodnie galaxy, czarną obcisłą bluzkę i skórzaną kurtkę. Po zrobieniu makijażu i związaniu włosów w wysoką kitkę byłam w pełni gotowa. Wyszłam z pokoju i kierowałam się na dół gdzie można było usłyszeć śmiech chłopaków. Jak to mieli w zwyczaju patrzyli się na mnie a ja zaczęłam się śmiać. Louis zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się szeroko Na początek Niall przyniósł każdemu z nas po kieliszku.
- Za rodzinę.- wznieśliśmy kieliszki i już po chwili trunek znalazł się w naszych gardłach. Tęskniłam za ich uśmiechami, tymi szczerymi. Nie chcę by sytuacja się powtórzyła, nie chcę żeby cierpieli z mojego powodu. Teraz musi być tylko lepiej.
Po dłuższej dyskusji  postanowiliśmy pojechać do centrum miasta do klubu. Po drodze musieliśmy ustalić kto dziś nie pije, bo musimy jakoś dotrzeć do domu. Wypadło na naszego Liam'a. Na początku udawał obrażonego ale przeszło mu. Dużo się śmialiśmy i wygłupialiśmy. Przez cały czas czułam na sobie wzrok Louis'a. Nie siedzieliśmy koło siebie, bo ja zajęłam miejsce z przodu. Zerkając do lusterka patrzył na mnie tak, że czułam się niemal naga.
Po dwudziestu minutach byliśmy już na miejscu. Kiedy wysiedliśmy z samochodu otoczyli nas fotoreporterzy ze wszystkich stron. Przestraszyłam się. Na szczęście w mgnieniu oka znalazł się przy mnie Louis i objął ramieniem.
- Jestem z tobą.- wyszeptał mi do ucha a po moim ciele przeszły tysiące ciarek. Opuściłam głowę i szliśmy do klubu. Padło kilka pytań ale chłopacy nie odpowiedzieli na nie. Ochroniarze nas przeszukali i dopiero mogliśmy wejść do środka. Po otworzeniu drzwi poczułam woń potu i alkoholu. Szybko poszliśmy do szatni zostawić narzuty i poszliśmy wszyscy na parkiet. Zabawa się zaczyna.
Po kilku piosenkach troszkę się zmęczyliśmy więc zamówiliśmy parę drinków i usiedliśmy. Na początku Niall opowiadał jak by to fajnie znów jechać na jakieś wakacje, odpocząć od tego wszystkiego. Jakby nie patrzeć ciepło niedługo się skończy więc trzeba to wykorzystać. Obiecaliśmy sobie, że wrócimy do tego jutro. Siedziałam wtulona w mojego chłopaka, który bawił się moją ręką.
- Naprawdę seksownie dziś wyglądasz.- wymruczał do mojego ucha. Zaśmiałam się cicho i złączyłam nasze ręce.
- Tęskniłam za tobą.- powiedziałam nagle. Odwróciłam głowę i lekko musnęłam jego usta. Spodobało mu się bo nie pozwolił mi się odsunąć. Pogłębił pocałunek i nagle czułam się tak, jakbyśmy byli tylko my, sami. Niestety ktoś nam przerwał, oczywiście tą osobą był Harry. Z wielkim uśmiechem na twarzy podał nam wielkie kieliszki z alkoholem. Widziałam, że jest już nieźle wstawiony. Wypiłam wszystko z kieliszka i widziałam, że Zayn kieruje się w stronę tylnego wyjścia. Wstałam, pocałowałam Louis'a  w policzek i poszłam za nim. Widząc mnie zwolnił kroku i uśmiechnął się. Kiedy wyszliśmy usiedliśmy na cementowych schodkach i przez chwilę milczeliśmy lecz Zayn to przerwał.
- Chcesz fajke ?- spojrzał mi w oczy z taką tajemniczością. Pokiwałam głową i sięgnęłam po jedną. Chłopak przystawił ogień i zaciągnęłam się. - Gdyby Louis wiedział czym ja cię częstuje zabiłby mnie.
- Przecież nie musi się o tym dowiedzieć.- mrugnęłam do niego i ponownie się zaciągnęłam. Przy wypuszczeniu dymu zrobiłam kółka.
- Mogę coś zrobić ?- zapytał Zayn z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nie wiedziałam o co mu chodzi ale pokiwałam głową. Nagle mulat zbliżył się do mnie i przytulił. Z taką miłością jak nigdy.- Nie rób nam tego nigdy więcej. Nie przeżyję tego ponownie.- głos mu się lekko załamał. Pogłaskałam go po plecach.
- Już nigdy więcej, obiecuję.- odsunęliśmy się od siebie i posłałam mu pocieszający uśmiech. Pomógł mi wstać i ruszyliśmy z powrotem do środka. Teraz widzę, że Zayn'owi na mnie zależy, jako przyjaciółce. Dosiedliśmy się do reszty, którzy byli już pijani oprócz Liam'a ale nie opuszczało go poczucie humoru. Po chwili Louis z Niall'em wskoczyli na stół i zaczęli tańczyć w rytm piosenki. Wszyscy zaczęli się śmiać i gwizdać. Cali oni. Lou puścił do mnie oczko i natychmiast zeszli bo ktoś zrobił im zdjęcie. Nadal byli uradowani. Przeszliśmy na parkiet wygłupiając się. Harry gdzieś zniknął. DJ puścił strasznie szybką piosenkę na co mordy nam się cieszyły. Nie ogarniałam nic. Najpierw tańczyłam z Liam'em, następnie jakimś przypadkiem znalazłam się na plecach mulata a później w objęciach Louis'a. Nie dawałam już rady i poszłam po drinka z Louis'em. Zamówiliśmy sobie tequile i usiedliśmy na krzesłach barowych. Jakieś dziewczyny poprosiły go o zdjęcie. Z wielkim trudem zgodził się. Zostałam zmierzona przez te dwie laski i nadzwyczajnie w życiu obgadana. To jest piękne. Lou przysunął krzesło bliżej mnie.
- Nie przejmuj się.- mrugnął do mnie i złapał za rękę.
- Wiem.- westchnęłam.
- Co robisz dziś w nocy ?- zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Prawdopodobnie będę spała, ale dla ciebie zrobię wyjątek. Przyjdę do ciebie.- tym razem to ja się uśmiechnęłam. Zauważyłam, że mina bruneta natychmiast się zmieniła. Zacisnął szczękę i znów spojrzał na mnie.
- Chodźmy potańczyć.- powiedział bez żadnych emocji.
- Co się..- nie dokończyłam. Spojrzałam za siebie i zaniemówiłam. Przy filarze stał Harry z jakąś dziewczyną, którą obmacywał. A przecież przysięgał, że już nigdy tak nie będzie robił. Gwałtownie wstałam przewracając przy tym krzesło i podeszłam do niego. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Reszta zespołu zauważyła mnie i natychmiast przyszli. Nie mogłam na to patrzeć i odciągnęłam go od tej panienki ciągnąc na  zewnątrz. Ledwo co trzymał się na nogach. Poszliśmy w ustronne miejsce i pchnęłam go na ścianę.
- Hazz obiecałeś !
- To już się zabawić nie można ? Nadarzyła się taka sytuacja więc ją wykorzystałem ! Obietnice nic nie znaczą !- krzyknął na mnie całkiem zalany.
 - Dla mnie bardzo dużo znaczą !- wszyscy stanęli po mojej stronie lecz w bezpiecznej odległości.- Tak się nie postępuje, to boli. Nie pamiętasz jak raniłeś w ten sposób dziewczyny ? A może ci przypomnieć ?- spiorunowałam go wzrokiem ale on był nieugięty.
- Chciałem się rozerwać. W ostatnim czasie wszystko kręci wokół ciebie !- te słowa mnie zabolały.
- Harry wyluzuj.- usłyszałam stanowczy głos Liam'a.
- Chciałbyś żeby cię ktoś tak wykorzystywał, dla własnej przyjemności ? Nie sądzę ! Masz przestać ranić dziewczyny, nie baw się ich uczuciami !- ręce zaczynały mi się trząść.
- Kim ty jesteś żeby mówić mi co mam robić ?- spytał z drwiną w głosie.
- Jestem twoją siostrą do cholery !
- No właśnie jest problem, bo nią nie jesteś i nigdy nie byłaś ! Jesteś nikim !- zbliżył się do mnie i zmierzył od góry do dołu. To jeszcze bardziej bolało. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Widziałam wszytko przez mgłę. Jak Zayn podbiega do niego i strzela mu w twarz, jak ktoś mnie obejmuje ale ja go odtrącam. W tym momencie nie chciało mi się żyć. Cała prawda została wykrzyczana mi prosto w twarz, i jeszcze zrobiła to osoba, którą najbardziej kochałam.
- Liam zawieź mnie do domu.- odwróciłam się do niego. Wciąż słyszałam jego śmiech. Uzyskał to co chciał, zranił mnie bardzo mocno. Jeszcze nigdy na mnie tak nie krzyczał.
- Ale Lexi...
- Liam proszę zawieź mnie do domu !- podniosłam głos i spuściłam głowę. Nie chciałam nikomu patrzeć w oczy. Chłopak spełnił moją prośbę. Louis chciał jechać ze mną ale zabroniłam mu.
Przez całą drogę siedzieliśmy cicho, i tak było dobrze. Kiedy znaleźliśmy się przy budynku, w którym mieszkaliśmy natychmiast wybiegłam z samochodu. Szybko rozebrałam się w korytarzu i ruszyłam do swojego pokoju. Po zamknięciu drzwi pękłam i osunęłam się po nich. Zaczęłam płakać jak dziecko. Nie wiedziałam, że kiedyś najbliższa mi osoba  zrani mnie tak bardzo.....





W końcu udało mi się coś napisać.
Trochę smutny ale jakoś mi się podoba.
Spodziewaliście się tego po Harry'm ? :D
Czekam na wasze opinie :)
I przepraszam, że tak długo mnie tu nie było.

Rozdział dedykowany ALEKSANDRZE WÓJCIK :)
Nie miałam okazji złożyć ci życzeń urodzinowych. Spóźnione ale zawsze coś.
Więc wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i aby zawsze na twojej twarzy widniał uśmiech ;3

I przepraszam, że nie komentowałam waszych blogów. Jutro jak będę miała czas nadrobię straty :)
Zapraszam na mojego drugiego bloga z opisami: http://giiivemelove.blogspot.com/
<3

piątek, 12 kwietnia 2013

UWAGA !

Więc tak bardzo przepraszam, że nie dodałam jeszcze rozdziału. Mam poważne problemy w rodzinie i niezbyt mam czas na napisanie czegokolwiek. Myślę, że się nie obrazicie.
Jeśli będę miała odrobinę czasu wolnego coś dodam.
Jeszcze raz bardzo przepraszam i mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.

Kocham was :3

piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 53.

Przypomniałam sobie. Przypomniałam sobie wszystko. Przyjazd tutaj, poznanie chłopaków, każdą imprezę, wyjazd pod namioty, mój pierwszy pocałunek z Louis'em, Irlandia... Wszystko powróciło. Szybko wstałam, otrzepałam spodnie i czym prędzej wbiegłam do domu. Już nie czułam się jak ktoś obcy. To wszystko jest mi przecież znane. Otworzyłam drzwi od pokoju Harry'ego ale go tam nie było tak samo jak Liam'a, Zayn'a i Niall'a. Został mi tylko pokój Louis'a. Weszłam do pomieszczenia i usłyszałam puszczaną wodę pod prysznicem co oznacza, że jest w domu. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Dlaczego nie czułam do niego nic kiedy straciłam pamięć ? To wszystko wina Andy'iego. Przy każdym uderzeniu krzyczał ich imiona, a ja nie chciałam tego słyszeć, aż w końcu mój umysł wyrzucił ich ze mnie. Moje serce przestało "funkcjonować". Przez te kilka dni zapomniałam co to miłość i co oznacza być kochanym. Jest mi teraz ciężko bo wiem, że mogłam go stracić przez to wszystko co powiedziałam. Że go nie kocham i nie zależy mi już. To nie jest prawda. Kocham go, jeszcze bardziej niż zawsze bo był przy mnie kiedy ja go odtrącałam. Znów łzy lecą strumieniami. Każdego zraniłam.
Woda przestała lecieć a ja się wystraszyłam.. Szybko wstałam i próbowałam opanować płacz. Nie mogłam.
Nagle wyszedł w samych dresach z opuszczoną głową. Na początku mnie nie zauważył. Zrobiłam krok do tyłu i nagle nasze oczy się spotkały. Miał zmieszaną minę. Otarłam policzki i serce biło mi coraz szybciej. Kocham go, tak cholernie go kocham ale boje się jego reakcji. Momentalnie spoważniał i zaczął podchodzić do mnie.
- Lexi co się stało ?- zapytał zachrypniętym głosem. Odgarnęłam grzywkę i spojrzałam mu w oczy. Nie wytrzymałam już i natychmiast się na niego rzuciłam. Przytuliłam się do jego nagiego torsu. Na początku nie odwzajemnił tego ale z czasem czułam jak jego silne ramiona mnie otaczają. To samo ciepło, ten rytm serca, jego ramiona, to właśnie w nich czuje się bezpieczna. Pogłaskał mnie po włosach. Zacisnęłam pięści na jego plecach i delikatnie odsunęłam się od Louis'a. Ponownie na niego spojrzałam przez łzy i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Louis ja sobie przypomniałam rozumiesz ? Pamiętam wszystko odkąd tu przyjechałam aż do teraz. Louis ja przepraszam cię za wszystko. Nie byłam sobą kiedy mówiłam te wszystkie okropne rzeczy i...- przyłożył palec wskazujący do moich ust i spojrzał na mnie z takim uczuciem. Lekko się uśmiechnął i zbliżył twarz do mojej. Myślałam, że serce mi wyskoczy. Jego ręka powędrowała na mój policzek i lekko przejechał po nim kciukiem. Po całym ciele przeszły mnie ciarki. Nagle nasze usta się złączyły. Na początku pocałunek był niewinny i nieśmiały ale czuliśmy się coraz pewniejsi. Moja ręka powędrowała do jego jeszcze wilgotnych włosów. Brakowało mi tej bliskości. Przez cały czas odkąd Andy mnie zostawił czułam się pusta. Ale teraz wiem czego potrzebowałam. Miłości i bliskości od Louis'a i reszty chłopaków. Louis przerwał pocałunek i mocno się do mnie przytulił. Okręcił mnie naokoło i złapał za rękę.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Nie marzyłem o niczym innym tylko o tym byś znów nas pamiętała. I spełniło się.- posłał mi swój zabójczy uśmiech.
- Czyli, że możemy być razem ? I nadal mnie kochasz ?- zapytałam z łamiącym się głosem.
- Kotek ja cię nigdy nie przestałem kochać. Pamiętaj o tym. Zawsze i na zawsze.- podniósł swój nadgarstek i pokazał mi tatuaż z moim imieniem.- Nawet nie wiesz jak ja za tobą tęskniłem i tak strasznie się bałem, że nigdy cię już nie zobaczę.
- Jestem tu z tobą, już na zawsze.- tym razem ja podniosłam rękę i pokazałam mu tego dowód, mój tatuaż. Lou otarł moje mokre policzki i kazał mi usiąść na łóżku. Tak też zrobiłam a on gdzieś zniknął. Przykryłam się jego kołdrą i zaciągnęłam tym cudnym zapachem. Teraz jestem w stu procentach najszczęśliwszą osobą na ziemi. Odzyskałam pamięć i Louis nadal mnie kocha. Uśmiech pojawił mi się na twarzy i w drzwiach pojawił się Lou ze śniadaniem. Zamknął drzwi nogą i usiadł koło mnie. Jedliśmy w ciszy, co chwile spoglądając na siebie.
Kiedy skończyliśmy odłożyłam tacę z pustymi naczyniami na podłogę a ja sama wtuliłam się w mojego chłopaka.
- Myślisz, że teraz będzie już wszystko dobrze ?- zapytała cicho i złączyłam nasze dłonie razem.
- Musi być, jeśli tak nie będzie przezwyciężymy przeciwności losu.- pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się. Jeszcze chwile tak leżeliśmy ,ale że Lou chciał marchewkę musieliśmy zejść na dół.
Po otworzeniu lodówki świeciło pustkami więc marchewek nie było. Louis udawał, że płacze a ja śmiałam się w głos. Tylko spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi i głosy chłopaków. Natychmiast wybiegłam i pobiegłam do nich. Pierwsze co to rzuciłam się na Harolda i mocno się w niego wtuliłam.
- Lexi o co chodzi ?- spytał lekko zdenerwowany.
- Harry przypomniałam sobie wszystko !|- krzyknęłam i nagle pozostali podeszli i zaczęli się do mnie tulić. Czułam, że w końcu jestem spełniona. Wszyscy są nareszcie szczęśliwi. Harry pocałował mnie w policzek.
- To jest najlepsza wiadomość jaką usłyszałem. Bardzo się cieszę słońce, że pamiętasz.- jeszcze raz mnie przytulił i nareszcie mogłam się od niego oderwać.
- Hazza a dlaczego cioci Mary nie ma ?- nagle brat zrobił zakłopotaną minę i nie patrzył mi w oczy.
- Ona jest... jest w delegacji i nie wiem kiedy wróci.- przytaknęłam głową ale coś mi nie pasowało. Będę później to ogarniać teraz muszę nacieszyć się moimi chłopakami.
Rozmawialiśmy bardzo długo, o tym co czuliśmy przez ten cały czas. Naprawdę nie wiedziałam, że zraniłam ich aż tak mocno. Natychmiast wszystkich przeprosiłam ale oni nie byli źli. Rozumieli mnie, że czułam się nieswojo i musiałam mieszkać z "obcymi". Ale i tak było mi strasznie głupio.
Nawet nie zorientowaliśmy się kiedy wybiła piąta.
- Może pójdziemy do jakiegoś klubu ?- zaproponował Niall.
- Znowu impreza ? To rozumiem.- odpowiedział Louis i wszyscy się zgodzili gdzieś wyjść się zabawić.
Pobiegłam szybko się ogarnąć, tak jak reszta.
W końcu mam życie, o którym zawsze marzyłam...




Przepraszam, że dopiero teraz dodaję ale miałam kłopot z internetem.
Rozdział krótki ale mam nadzieję, że wam się choć troszkę spodoba. Pisałam na szybko i mogą być błędy więc od razu przepraszam za to.
Czekam na wasze komentarze :)
kocham was <3
+ zapraszam was drugiego bloga http://giiivemelove.blogspot.com/