Pierwszy raz jestem tutaj. To miejsce jest niesamowite.
Jestem gdzieś w środku lasu gdzie stoi piękny drewniany domek. Nigdy tutaj nie
byłam i troszkę żałuje bo miejsce jest godne podziwu. Zauważyłam, że wewnątrz
palą się światła. Nikt nie wyszedł więc postanowiłam wejść. Zamknęłam jak
najciszej drzwi i ruszyłam w głąb domku. Korytarz doprowadził mnie do salonu,
który był cały w różach takich jakie dostałam od Louis’a. Uśmiechnęłam się sama
do siebie. Usłyszałam jego głos, był zdenerwowany i chyba rozmawiał przez
telefon. Szłam w stronę dochodzących trzasków.
- A jeśli ona do mnie nie przyjdzie ? Jeśli postanowi mi nie
przebaczyć ? Załamie się całkowicie (…) Myślisz, że ta kolacja wypali ? (…)
Dobra dzięki mamuś jesteś najlepsza. (…) Tak, jeśli się pogodzimy to odwiedzimy
cię kiedyś. Kocham cię.- zakończył rozmowę, którą odbył ze swoją rodzicielką.
Naprawdę się dzisiaj postarał. Nadszedł czas by mu wybaczyć. Brakuje mi tego
debila. Oparł się rękami o blat i głośno westchnął. Jedną ręką przeczesał swoje
włosy i schował telefon do tylniej kieszeni swoich spodni. Stał do mnie tyłem
więc nie był w stanie ogarnąć, że jestem za nim. Strasznie się denerwowałam
naszą rozmową ale musi się odbyć.
- Cześć Louis.- na moje słowa stanął prosto. Przez chwilę
się nie ruszał ale widziałam jak się uśmiecha. Powoli się odwrócił i zaczął się
we mnie wpatrywać.
- Jednak przyszłaś.- uśmiechnął się do mnie tak jak dawniej.
Nadal staliśmy naprzeciw siebie. Nie chciałam dłużej tego przeciągać i
podeszłam do niego, dzieliło nas mniej więcej pięć kroków, tyle wystarczy,
muszę się skoncentrować.- Musimy pogadać, teraz.- był bardzo poważny. Ale ma
rację musimy wyjaśnić sobie kilka spraw. Wskazał ręką salon, więc poszliśmy tam
i usiedliśmy na kanapie. Dopiero teraz zauważyłam, że na podłodze porozrzucane
są płatki róż.
- Wiele osób próbowało mi przemówić do rozsądku, że każdy
zasługuje na drugą szansę. Ale chyba oni nie wiedzą jak ja się czułam. Wiem, że
się powtarzam ale nawet nie wiesz jak mnie zabolał fakt, że wolisz szczerze
porozmawiać z byłą dziewczyną niż ze mną, obecną. A to jak odszedłeś…
Niewyobrażalnie mocno mnie zraniło. Nadal nie mogę zrozumieć. Niby robiłeś to
dla mnie ale tak naprawdę ta sytuacja nas niszczyła. Twój wyjazd nie był dobrym
rozwiązaniem. Każda nasza kłótnia coraz mocniej osadzała mnie w jednym fakcie,
że nie pasujemy do siebie. Jeśli wszyscy są przeciw nam to może nie ma sensu
żebyśmy to dalej ciągnęli ? Może. Długo myślałam i podjęłam decyzję. Nie mogę
tak dalej…- Louis spojrzał na mnie oczami przepełnionymi łzami. Patrzył się
pusto na moją twarz chcąc wyczytać moje emocje. Ale próbowałam być twarda by
nic nie pokazać. Przeczesałam włosy moimi palcami i usłyszałam zachrypnięty
głos chłopaka.
- Czyli, że muszę…
- Nie mogę tak dalej żyć bez ciebie. -wiem jestem wredna.
Louis myślał, że mu nie wybaczę a ja wypowiedziałam się w sposób, który można
dwojako zinterpretować. Potrząsnął głową i z chwili na chwilę jego uśmiech się
poszerzał, mój także. Szybko wstał ze swojego miejsca i uklęknął przede mną.
Otarłam wierzchem dłoni spływające łzy, które zostawiały mokry ślad na jego
policzku. – Nie wyobrażam sobie następnych dni bez twojej bliskości. Jesteś
moim cichym uzależnieniem.
- Lexi nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy.- złapał mnie
za rękę i pocałował ją.
- Myślisz, że damy radę to wszystko przetrwać ?
- Jestem tego pewny, mamy siebie no i oczywiście chłopaków,
którzy staną w naszej obronie.- mrugnął do mnie.
- Nie rób już tak nigdy więcej.- spojrzałam prosto w jego
oczy.- Nie będzie już następnej szansy.- wstaliśmy po czym przytuliłam się do
niego z całej siły. O tak, brakowało mi tego. Uśmiechnęłam się do niego.-
Zaczynamy od nowa.
- Jesteś najlepsza.- wziął mnie na ręce i zaczął kręcić mnie
wokół własnej osi. W końcu na jego twarzy zawidniał szczery uśmiech. Spojrzałam
na jego usta i uświadomiłam sobie, że chciałabym znów poczuć ich smak.
Przyłapał mnie na wpatrywaniu się. Opuścił mnie z powrotem na ziemię i założył
mi włosy za ucho. Kciukiem dotknął moich
warg a po moim ciele przeszły ciarki. Stanęłam na palcach i musnęłam ustami
jego usta. Objął moją twarz swoimi rękoma i zatraciliśmy się w swoich
pocałunkach. Czułam jak na nowo odradza się we mnie miłość, którą po raz
kolejny odrzuciłam na drugi plan. Oderwałam się od ust Louis’a i wtuliłam się
ponownie w jego klatkę. Poczułam jak bije jego serce. Serce, które bije dla
mnie.
- Nawet nie wiesz jak ja za tobą tęskniłam.
- Ja też. Przygotowałem dla nas kolację. Czy chciałabyś
zjeść ją ze mną ?- pokiwałam głową i poszliśmy do kuchni gdzie był zastawiony
stół na dwie osoby. Louis podał dania, które wcześniej przygotował. Przyznam,
że jedzenie było naprawdę pyszne. Rozmawialiśmy o nas i o naszych uczuciach.
Wyjaśniliśmy sobie czego oczekujemy od siebie. Dużo się też śmialiśmy, bo pan
Tomlinson nie potrafi być poważny. Właśnie to w nim kochałam mimo, że był
starszy ode mnie i chłopaków niekiedy zachowywał się gorzej od małego Max’ia.
Popijaliśmy wszystko przepysznym winem, przez które kręciło mi się w głowie.
Po trzech godzinach spędzonych ze sobą postanowiliśmy wrócić
do domu. Szliśmy przez ciemny las, ale nie bałam się bo miałam przy sobie
mojego chłopaka. Noc była chłodna więc założyłam jego marynarkę. Przez cały
czas trzymaliśmy się za ręce co chwilę spoglądając na siebie i kradnąc całusy.
W pewnej chwili spojrzałam w niebo i zauważyłam spadającą gwiazdę. Chcę być po prostu szczęśliwa mam nadzieję,
że to życzenie się spełni. Chwilę potem doszliśmy do naszego domu. Wszystkie
światła było oświecone co oznacza, że są w domu. Ale jedno mnie dziwi… nie ma
samochodu cioci Mary i Lucasa.
- Jak myślisz pojechali już ?
- Na pewno nie. Przecież pani nie wyjechałaby bez pożegnania
z jej ulubionym członkiem zespołu.- poruszał zabawnie brwiami a ja zaczęłam się
śmiać.
- Jesteś pewny, że jesteś ulubieńcem ?
- No oczywiście.- głupek zaczął się śmiać aż zrobił się cały
czerwony na buzi. Weszliśmy do środka. Było dość dziwnie bo strasznie cicho, aż
się wystraszyłam. Rozebraliśmy się w korytarzu i poszliśmy w głąb domu. Jak
tylko znaleźliśmy się w salonie wszyscy do nas podbiegli oprócz Hazzy, on
siedział na kanapie z głową schowaną w dłoniach.
- I jak pogodziliście się ?- zapytał szybko Niall. Był
szczęśliwy i mam nadzieję, że przeszło mu to zauroczenie do mnie. Nie chcę go
krzywdzić ale nawet jakbym chciała to zawsze będę traktowała go jako brata,
najlepszego przyjaciela.
- No więc pogodziliśmy się i teraz jest ok.- powiedziałam z
wielkim uśmiechem na twarzy. Cała czwórka nam pogratulowała i gdy tylko to
skończyliśmy chłopacy wzięli mnie na ręce i zaczęli podrzucać w górę. Jeszcze
raz przytuliłam każdego z osobna.
- No bo widzicie by stworzyć jedną prawdziwą miłość,
potrzeba dwóch prawdziwych uczuć. Lou i Lexi są takim przykładem.- wszyscy
spojrzeliśmy na Liam’a i zaniemówiliśmy.
- Ohh Li to co powiedziałeś było piękne.- pocałowałam go w
policzek i zaczęliśmy się śmiać. Cała trójka postanowiła pojechać do sklepu monopolowego
po zakup alkoholu. Chłopacy chcą uczcić nasz rozejm. I dobrze bo mam ochotę na
małe PARTY HARD. Szturchnęłam Louis’a i pokazałam mu Hazzę. Podeszliśmy do
niego i nie musiałam długo czekać aż się do mnie przytulił. Nie odezwałam się
do niego słowem, pozwoliłam mu się wypłakać.
- To nie jest tak, że się nie cieszę z waszego szczęścia,
wręcz przeciwnie. W końcu się pogodziliście ale…- na chwilę się zawiesił i
chyba próbował znaleźć odpowiednie słowa.- Byłem umówiony dziś po wywiadzie z
Emily. Ona powiedziała, że to co było pomiędzy nami to tylko wakacyjna
przygoda. I ona chciała mi wkręcić, że to ja jej nie traktowałem serio.-
przytuliłam go do siebie jeszcze mocniej a mój chłopak zaczął głaskać go po
plecach.
- Mówiłam ci, że nie była ciebie warta. Nie martw się
niedługo znajdziesz tą jedyną. Jesteś przystojnym mężczyzną, nie będziesz miał
problemu ze znalezieniem dziewczyny. Gdybym nie była twoją siostrą i nie znała
Louis’a zakręciłabym się koło ciebie.- zaczął się śmiać a ja byłam z siebie
dumna bo ja byłam przyczyną jego uśmiechu.
- Chyba jestem zazdrosny.- dodał po chwili Louis.
Spojrzeliśmy na niego i jak zwykle zaczęliśmy się śmiać. Opowiedzieliśmy mu jak
minął nam wieczór w domku. Był dumny ze swojego przyjaciela ale też trochę zły,
że zaszła pomiędzy nami taka sytuacja i to wyłącznie z jego winy. Ale to nic nie wolno powracać już
do przeszłości, żyjmy teraźniejszością. Za oknem dostrzegliśmy paparazzi więc
pewnie będziemy na jakimś portalu plotkarskim. Niedługo po tym zjawili się
chłopcy z prowiantem na dzisiejszą noc. Niall jak to Niall jadł żelki.
- Nialler dasz mi żelka ? Prooooszę.- zrobiłam najsłodszą
minkę na jaką było mnie stać.
- Niech pomyślę. Nie.
- No wiesz co. Będziesz coś chciał ode mnie.- wskazałam na
niego palcem i zmrużyłam oczy.
- No dobra masz ale tylko jednego.- podszedł do mnie i
wystawił paczkę. Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się. Wsadziłam rękę do paczki i
zamiast jednego wzięłam cztery żelki. Myślałam, że nie zauważy ale się myliłam
i to grubo.
- O nie teraz przegięłaś.- zaczął mnie gonić po całym domu a
ja jak ta głupia trzymałam te żelki w ręku. W pewnej chwili zatrzymałam się i
włożyłam wszystkie do buzi.- O nie moje dzieci ! Lexi zraniłaś moje uczucia.- spuścił
głowę w dół i udawał, ze płacze. Połknęłam wszystko z buzi i pocałowałam go w
czoło.
- Nie martw się kupimy jutro nowe. – poszliśmy do wszystkich
i zaczęło się nasze PARTY HARD. Inaczej nie da się tego nazwać bo picie z nimi
kończy się takim kacem, że to nie jest do opisania. Wypiliśmy kilka kolejek i
zaczęliśmy tańczyć. Hazza wszedł na blat w kuchni i zaczął striptiz. Na
szczęście Liam miał aparat. Już tak mamy, że każdy nasz odpał musimy uwiecznić.
Kiedy Harry był już w samych majtkach kazaliśmy mu zejść. Nie miałam zamiaru
patrzeć jak lata po domu z gołą dupą. Wiem, że gadałam z ciocią ale niezbyt
pamiętam o czym. Piliśmy jeszcze więcej, graliśmy w butelkę, tańczyliśmy. Czyli
to co zawsze, ale nie zawsze jest tak samo. Dziś było wyjątkowo.
Około czwartej nad ranem poszliśmy wszyscy do pokoju loczka
i spaliśmy z nim bo nie chcieliśmy by czuł się samotnie po tym jak Emily go
potraktowała.
Wiem jestem okropna. Rozdział miał być szybciej ale jakoś nie miałam głowy by go pisać.
A więc jak wam się podoba ?
Cieszycie się z takiego rozwoju akcji ?
I dziękuje za tyle wejść <3 Jest ponad 6000 :D
Mam sprawę.
Pomagam dziewczynie wypromować jej bloga.
Naprawdę świetnie pisze.
Pomóżmy jej zdobyć obserwatorów, więcej komentarzy i wejść na bloga :D
Jeśli to uczynicie nie zakończy go jeszcze.
Oto on: Sława i zakazana miłość
Liczę na was :)
+ Czy któraś z was czytała sagę "Szeptem" ?
Jeśli tak prosiłabym o waszą opinię na temat tej książki :)
+ Czy któraś z was czytała sagę "Szeptem" ?
Jeśli tak prosiłabym o waszą opinię na temat tej książki :)
Kooocham was <3