piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 37.


Pierwszy raz jestem tutaj. To miejsce jest niesamowite. Jestem gdzieś w środku lasu gdzie stoi piękny drewniany domek. Nigdy tutaj nie byłam i troszkę żałuje bo miejsce jest godne podziwu. Zauważyłam, że wewnątrz palą się światła. Nikt nie wyszedł więc postanowiłam wejść. Zamknęłam jak najciszej drzwi i ruszyłam w głąb domku. Korytarz doprowadził mnie do salonu, który był cały w różach takich jakie dostałam od Louis’a. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Usłyszałam jego głos, był zdenerwowany i chyba rozmawiał przez telefon. Szłam w stronę dochodzących trzasków.
- A jeśli ona do mnie nie przyjdzie ? Jeśli postanowi mi nie przebaczyć ? Załamie się całkowicie (…) Myślisz, że ta kolacja wypali ? (…) Dobra dzięki mamuś jesteś najlepsza. (…) Tak, jeśli się pogodzimy to odwiedzimy cię kiedyś. Kocham cię.- zakończył rozmowę, którą odbył ze swoją rodzicielką. Naprawdę się dzisiaj postarał. Nadszedł czas by mu wybaczyć. Brakuje mi tego debila. Oparł się rękami o blat i głośno westchnął. Jedną ręką przeczesał swoje włosy i schował telefon do tylniej kieszeni swoich spodni. Stał do mnie tyłem więc nie był w stanie ogarnąć, że jestem za nim. Strasznie się denerwowałam naszą rozmową ale musi się odbyć.
- Cześć Louis.- na moje słowa stanął prosto. Przez chwilę się nie ruszał ale widziałam jak się uśmiecha. Powoli się odwrócił i zaczął się we mnie wpatrywać.
- Jednak przyszłaś.- uśmiechnął się do mnie tak jak dawniej. Nadal staliśmy naprzeciw siebie. Nie chciałam dłużej tego przeciągać i podeszłam do niego, dzieliło nas mniej więcej pięć kroków, tyle wystarczy, muszę się skoncentrować.- Musimy pogadać, teraz.- był bardzo poważny. Ale ma rację musimy wyjaśnić sobie kilka spraw. Wskazał ręką salon, więc poszliśmy tam i usiedliśmy na kanapie. Dopiero teraz zauważyłam, że na podłodze porozrzucane są płatki róż.
- Wiele osób próbowało mi przemówić do rozsądku, że każdy zasługuje na drugą szansę. Ale chyba oni nie wiedzą jak ja się czułam. Wiem, że się powtarzam ale nawet nie wiesz jak mnie zabolał fakt, że wolisz szczerze porozmawiać z byłą dziewczyną niż ze mną, obecną. A to jak odszedłeś… Niewyobrażalnie mocno mnie zraniło. Nadal nie mogę zrozumieć. Niby robiłeś to dla mnie ale tak naprawdę ta sytuacja nas niszczyła. Twój wyjazd nie był dobrym rozwiązaniem. Każda nasza kłótnia coraz mocniej osadzała mnie w jednym fakcie, że nie pasujemy do siebie. Jeśli wszyscy są przeciw nam to może nie ma sensu żebyśmy to dalej ciągnęli ? Może. Długo myślałam i podjęłam decyzję. Nie mogę tak dalej…- Louis spojrzał na mnie oczami przepełnionymi łzami. Patrzył się pusto na moją twarz chcąc wyczytać moje emocje. Ale próbowałam być twarda by nic nie pokazać. Przeczesałam włosy moimi palcami i usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka.
- Czyli, że muszę…
- Nie mogę tak dalej żyć bez ciebie. -wiem jestem wredna. Louis myślał, że mu nie wybaczę a ja wypowiedziałam się w sposób, który można dwojako zinterpretować. Potrząsnął głową i z chwili na chwilę jego uśmiech się poszerzał, mój także. Szybko wstał ze swojego miejsca i uklęknął przede mną. Otarłam wierzchem dłoni spływające łzy, które zostawiały mokry ślad na jego policzku. – Nie wyobrażam sobie następnych dni bez twojej bliskości. Jesteś moim cichym uzależnieniem.
- Lexi nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy.- złapał mnie za rękę i pocałował ją.
- Myślisz, że damy radę to wszystko przetrwać ?
- Jestem tego pewny, mamy siebie no i oczywiście chłopaków, którzy staną w naszej obronie.- mrugnął do mnie.
- Nie rób już tak nigdy więcej.- spojrzałam prosto w jego oczy.- Nie będzie już następnej szansy.- wstaliśmy po czym przytuliłam się do niego z całej siły. O tak, brakowało mi tego. Uśmiechnęłam się do niego.- Zaczynamy od nowa.
- Jesteś najlepsza.- wziął mnie na ręce i zaczął kręcić mnie wokół własnej osi. W końcu na jego twarzy zawidniał szczery uśmiech. Spojrzałam na jego usta i uświadomiłam sobie, że chciałabym znów poczuć ich smak. Przyłapał mnie na wpatrywaniu się. Opuścił mnie z powrotem na ziemię i założył mi włosy za ucho.  Kciukiem dotknął moich warg a po moim ciele przeszły ciarki. Stanęłam na palcach i musnęłam ustami jego usta. Objął moją twarz swoimi rękoma i zatraciliśmy się w swoich pocałunkach. Czułam jak na nowo odradza się we mnie miłość, którą po raz kolejny odrzuciłam na drugi plan. Oderwałam się od ust Louis’a i wtuliłam się ponownie w jego klatkę. Poczułam jak bije jego serce. Serce, które bije dla mnie.
- Nawet nie wiesz jak ja za tobą tęskniłam.
- Ja też. Przygotowałem dla nas kolację. Czy chciałabyś zjeść ją ze mną ?- pokiwałam głową i poszliśmy do kuchni gdzie był zastawiony stół na dwie osoby. Louis podał dania, które wcześniej przygotował. Przyznam, że jedzenie było naprawdę pyszne. Rozmawialiśmy o nas i o naszych uczuciach. Wyjaśniliśmy sobie czego oczekujemy od siebie. Dużo się też śmialiśmy, bo pan Tomlinson nie potrafi być poważny. Właśnie to w nim kochałam mimo, że był starszy ode mnie i chłopaków niekiedy zachowywał się gorzej od małego Max’ia. Popijaliśmy wszystko przepysznym winem, przez które kręciło mi się w głowie.
Po trzech godzinach spędzonych ze sobą postanowiliśmy wrócić do domu. Szliśmy przez ciemny las, ale nie bałam się bo miałam przy sobie mojego chłopaka. Noc była chłodna więc założyłam jego marynarkę. Przez cały czas trzymaliśmy się za ręce co chwilę spoglądając na siebie i kradnąc całusy. W pewnej chwili spojrzałam w niebo i zauważyłam spadającą gwiazdę. Chcę być po prostu szczęśliwa mam nadzieję, że to życzenie się spełni. Chwilę potem doszliśmy do naszego domu. Wszystkie światła było oświecone co oznacza, że są w domu. Ale jedno mnie dziwi… nie ma samochodu cioci Mary i Lucasa.
- Jak myślisz pojechali już ?
- Na pewno nie. Przecież pani nie wyjechałaby bez pożegnania z jej ulubionym członkiem zespołu.- poruszał zabawnie brwiami a ja zaczęłam się śmiać.
- Jesteś pewny, że jesteś ulubieńcem ?
- No oczywiście.- głupek zaczął się śmiać aż zrobił się cały czerwony na buzi. Weszliśmy do środka. Było dość dziwnie bo strasznie cicho, aż się wystraszyłam. Rozebraliśmy się w korytarzu i poszliśmy w głąb domu. Jak tylko znaleźliśmy się w salonie wszyscy do nas podbiegli oprócz Hazzy, on siedział na kanapie z głową schowaną w dłoniach.
- I jak pogodziliście się ?- zapytał szybko Niall. Był szczęśliwy i mam nadzieję, że przeszło mu to zauroczenie do mnie. Nie chcę go krzywdzić ale nawet jakbym chciała to zawsze będę traktowała go jako brata, najlepszego przyjaciela.
- No więc pogodziliśmy się i teraz jest ok.- powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Cała czwórka nam pogratulowała i gdy tylko to skończyliśmy chłopacy wzięli mnie na ręce i zaczęli podrzucać w górę. Jeszcze raz przytuliłam każdego z osobna.
- No bo widzicie by stworzyć jedną prawdziwą miłość, potrzeba dwóch prawdziwych uczuć. Lou i Lexi są takim przykładem.- wszyscy spojrzeliśmy na Liam’a i zaniemówiliśmy.
- Ohh Li to co powiedziałeś było piękne.- pocałowałam go w policzek i zaczęliśmy się śmiać. Cała trójka postanowiła pojechać do sklepu monopolowego po zakup alkoholu. Chłopacy chcą uczcić nasz rozejm. I dobrze bo mam ochotę na małe PARTY HARD. Szturchnęłam Louis’a i pokazałam mu Hazzę. Podeszliśmy do niego i nie musiałam długo czekać aż się do mnie przytulił. Nie odezwałam się do niego słowem, pozwoliłam mu się wypłakać.
- To nie jest tak, że się nie cieszę z waszego szczęścia, wręcz przeciwnie. W końcu się pogodziliście ale…- na chwilę się zawiesił i chyba próbował znaleźć odpowiednie słowa.- Byłem umówiony dziś po wywiadzie z Emily. Ona powiedziała, że to co było pomiędzy nami to tylko wakacyjna przygoda. I ona chciała mi wkręcić, że to ja jej nie traktowałem serio.- przytuliłam go do siebie jeszcze mocniej a mój chłopak zaczął głaskać go po plecach.
- Mówiłam ci, że nie była ciebie warta. Nie martw się niedługo znajdziesz tą jedyną. Jesteś przystojnym mężczyzną, nie będziesz miał problemu ze znalezieniem dziewczyny. Gdybym nie była twoją siostrą i nie znała Louis’a zakręciłabym się koło ciebie.- zaczął się śmiać a ja byłam z siebie dumna bo ja byłam przyczyną jego uśmiechu.
- Chyba jestem zazdrosny.- dodał po chwili Louis. Spojrzeliśmy na niego i jak zwykle zaczęliśmy się śmiać. Opowiedzieliśmy mu jak minął nam wieczór w domku. Był dumny ze swojego przyjaciela ale też trochę zły, że zaszła pomiędzy nami taka sytuacja i to wyłącznie z  jego winy. Ale to nic nie wolno powracać już do przeszłości, żyjmy teraźniejszością. Za oknem dostrzegliśmy paparazzi więc pewnie będziemy na jakimś portalu plotkarskim. Niedługo po tym zjawili się chłopcy z prowiantem na dzisiejszą noc. Niall jak to Niall jadł żelki.
- Nialler dasz mi żelka ? Prooooszę.- zrobiłam najsłodszą minkę na jaką było mnie stać.
- Niech pomyślę. Nie.
- No wiesz co. Będziesz coś chciał ode mnie.- wskazałam na niego palcem i zmrużyłam oczy.
- No dobra masz ale tylko jednego.- podszedł do mnie i wystawił paczkę. Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się. Wsadziłam rękę do paczki i zamiast jednego wzięłam cztery żelki. Myślałam, że nie zauważy ale się myliłam i to grubo.
- O nie teraz przegięłaś.- zaczął mnie gonić po całym domu a ja jak ta głupia trzymałam te żelki w ręku. W pewnej chwili zatrzymałam się i włożyłam wszystkie do buzi.- O nie moje dzieci ! Lexi zraniłaś moje uczucia.- spuścił głowę w dół i udawał, ze płacze. Połknęłam wszystko z buzi i pocałowałam go w czoło.
- Nie martw się kupimy jutro nowe. – poszliśmy do wszystkich i zaczęło się nasze PARTY HARD. Inaczej nie da się tego nazwać bo picie z nimi kończy się takim kacem, że to nie jest do opisania. Wypiliśmy kilka kolejek i zaczęliśmy tańczyć. Hazza wszedł na blat w kuchni i zaczął striptiz. Na szczęście Liam miał aparat. Już tak mamy, że każdy nasz odpał musimy uwiecznić. Kiedy Harry był już w samych majtkach kazaliśmy mu zejść. Nie miałam zamiaru patrzeć jak lata po domu z gołą dupą. Wiem, że gadałam z ciocią ale niezbyt pamiętam o czym. Piliśmy jeszcze więcej, graliśmy w butelkę, tańczyliśmy. Czyli to co zawsze, ale nie zawsze jest tak samo. Dziś było wyjątkowo.
Około czwartej nad ranem poszliśmy wszyscy do pokoju loczka i spaliśmy z nim bo nie chcieliśmy by czuł się samotnie po tym jak Emily go potraktowała.




Wiem jestem okropna. Rozdział miał być szybciej ale jakoś nie miałam głowy by go pisać.
A więc jak wam się podoba ?
Cieszycie się z takiego rozwoju akcji ?
I dziękuje za tyle wejść <3 Jest ponad 6000 :D

Mam sprawę.
Pomagam dziewczynie wypromować jej bloga.
Naprawdę świetnie pisze.
Pomóżmy jej zdobyć obserwatorów, więcej komentarzy i wejść na bloga :D
Jeśli to uczynicie nie zakończy go jeszcze.
Liczę na was :)

+ Czy któraś z was czytała sagę "Szeptem" ?
Jeśli tak prosiłabym o waszą opinię na temat tej książki :)

Kooocham was <3

10 komentarzy:

  1. mnie się bardzo podoba ♥
    cieszę się, żę Lou i Lexi w końcu się pogodzili.
    biedny Nialler. jak można było zjeść mu aż 4 żelki!? no jak?!
    Hazza - striptizer, hahah!
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś boska !
    Ciesze się że Lexi i Lou się pogodzili.
    Czekam na następny.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze fajnie..<3
    Czekam na kolejne, u mnie rozdział już w poniedziałek...:)
    Jeśli chodzi o szeptem, to będę czytać ostatnią część, ale nie jestem zawiedziona...;d


    Natalie Malik.<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział a odnośnie tej sagi " Szeptem " to czytałam tylko 1 książke i wydaje mi się być fajne, wedłuug mnie lepsza jest saga " Upadli " przeczytałam tam 2 książki i już się w nich zakochałam <3

    http://zycie-to-jedna-wielka-historia.blogspot.com/
    http://big-love-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny rozdzial :-)
    Zostalas nominowa do Libster Award wiecej info znajdziesz tutaj --> your-4ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniale, na prawdę cudownie :) wspaniałe jest czytać coś tak fascynującego <3

    Zapraszam również do mnie, ponieważ dodałam nowy post. Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz i wyrazisz swoją opinię na temat tego co zawarłam w liście :)

    Pozdrawiam, JustinaBathels ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Pogodzili się. Jaram się <3
    Jak ja kocham Harrego.
    Jesteś wspaniała <3
    I ten rozdział. On jest po prostu cudowny.
    Czekam na kolejny. Dodaj szybko <3 Plosę.:)
    Kocham <33
    Mrs.Styles

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej ! :) Nominowałam Cię do Liebster Award ,więcej tutaj ----> http://six-degrees-of-separationn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. http://fifi1d.blogspot.com/ zapraszam na prolog i part pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty rozdział. piszesz genialnie. Życzę dużo weny i nowych pomysłów! Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award i The Versatile Blogger więcej szczegółów znajdziesz u mnie na blogu <3 thesedaysyoucanttrustpeople.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń