No to już jest jakieś przegięcie. Czy każdą byłą Louis’a
będę musiała poznać ? Jestem wściekła na siebie, że pokochałam tego debila. Na
szczęście stoję za Hazzą.
- Beth co ty tu robisz ?- zapytał zdziwiony Lou.
- Tym razem nie do ciebie idioto. Już spieprzyłeś sobie
życie. Chcę pogadać z twoją dziewczyną.- wskazała na mnie ręką a ja się
zdziwiłam. Dlaczego właśnie ze mną ? Spojrzałam na chłopaków, na ich twarzach
także malowało się zdziwienie.- Nie martw się, ja to nie Eleonor. Po prostu
chcę pogadać. To jak zgadzasz się ?
- No dobrze, więc chodźmy do ogrodu.- ruszyłam niepewnie i
tuż obok mnie znalazła się Elizabeth.
- Idę z wami.- oznajmił marchewkowy. Jego była odwróciła się
gwałtownie i odepchnęła go lekko.
- Ty lepiej wymyślaj przeprosiny dla niej.- zmierzyła go
wzrokiem i poszłyśmy dalej zostawiając chłopaków przed domem. Ostatni raz się
obróciłam i uśmiechnęłam się tym razem nie był to wymuszony uśmiech. Weszłyśmy
do altany i Beth zapaliła wszystkie świeczki. Usiadłyśmy przy stole, naprzeciw
siebie i nastała krępująca cisza.
- No więc o czym chcesz ze mną porozmawiać ?- spojrzałam jej
prosto w oczy. Były prawie czarne i bardzo piękne. Ciekawe dlaczego ze sobą
zerwali.
- O was, czyli o tobie i Louis’ie.
- Tak mi się zdaje, że już ‘nas’ nie ma.- zaczęłam bawić się
swoimi palcami. Usłyszałam głośne westchnienie.
- Wiem, że mnie nie lubisz. Nawet nie oczekuję, że się
zaprzyjaźnimy. Ale chcę ci pomóc. Wiem, że jesteś zła na Louis’a o to, że
kontaktował się ze mną. Nawet nie wiem co ja bym zrobiła na twoim miejscu ale
zrozum, że on nigdy nie był w takiej sytuacji. Powiem ci coś… Nigdy nie
widziałam go tak zakochanego w dziewczynie, nawet we mnie nie był aż tak mocno.
Jak przyjechał do swojej mamy płakał.
Akurat byłam tam i widziałam. Wszedł do domu po czym uklęknął, zaczął płakać i
krzyczeć, że zrujnował sobie właśnie życie. Nie był to przyjemny widok.
Wszystko nam powiedział. O Max’ie i Eleonor i o tym jak was nękali. Od samego
początku żałował swojej decyzji, że cię opuścił. Chciał dla ciebie jak najlepiej…-
dotknęła mojej dłoni i pogłaskała ją.
- Ale wiesz jak ja się czułam ? Jak idiotka. Nie dosyć, że
zakochałam się w nieodpowiednim mężczyźnie bo nikt nie chcę żebyśmy byli razem
ani fani, ani Paul to jeszcze zostawił mnie dla mojego dobra. On nie wie co
jest dla mnie dobre. Ja go potrzebuję, cały czas. Nawet teraz myślę o naszych
pocałunkach i czułościach. Ale się boję. Boję się, że znowu zaangażuję się za
mocno i zostanę zraniona a tego to bym już nie przeżyła. Nawet nie wiesz jak to
jest, jak twój chłopak zaczyna się od ciebie odsuwać bo myśli, że to jest
najbardziej odpowiednie.
- Alex jest mi naprawdę przykro. Jeśli kochasz go, to może
podaruj mu jeszcze jedną szansę ? Każdy na nią zasługuje. Nie zapomnij, że ty
też kiedyś będziesz jej potrzebować.- wstała, uśmiechnęła się do mnie po raz
ostatni i poszła. Grrr dlaczego wszyscy mówią o tej drugiej szansie ? Z jednej
strony może i mają rację ale to będzie strasznie trudne. Zgasiłam wszystkie
świeczki i ruszyłam w stronę domu. Nagle zobaczyłam jakąś postać za drzewami, i
to nie jedną tylko cztery.
- Wyłazić głąby !- krzyknęłam na nich. Zaczęli się śmiać ale
mnie nie było wesoło. Spojrzałam na nich groźnym wzrokiem i od razu się
zamknęli.- Ładnie to tak podsłuchiwać ?
- No nie, ale…- zaczął Niall.
- Nie ma żadnego „ale”. Nigdy bym się tego po was nie
spodziewała. To miała być prywatna rozmowa, czyli tylko ja i Elizabeth bez was.
I nie myślcie sobie, że nie jestem zła. Jestem i to bardzo. Jako, że nie umiem
się na was długo gniewać przez te wasze słodkie miny, tak Liam właśnie taką.-
ukazał właśnie jedną ze swoich min przepraszających.- Wybaczam ale żeby mi to
było ostatni raz.
- Dobrze i przepraszamy.- powiedzieli chórem po czym
spuścili głowy na dół ukrywając śmiech.
- A gdzie jest Louis, muszę z nim pogadać…
- Poszedł się przejść.- oznajmił cicho Harold.
- Kiedy ?- zapytałam patrząc na niego.
- Od kiedy powiedziałaś, że czułaś się jak idiotka.
Powiedział, że chce być sam.- odpowiedział szybko Zayn po czym spojrzał na
chłopaków. Widocznie coś przede mną ukrywają. Przewróciłam oczami.
- Lexi my idziemy już spać bo wiesz wywiad i te sprawy.-
wymijająco powiedział Liam.
- Ok ja jeszcze posprzątam na dole. Dobranoc chłopcy.-
pokiwali mi na dobranoc i poszli do domu. Ja postanowiłam zostać jeszcze chwilę
na świeżym powietrzu. Poszłam na pomost i usiadłam na jego końcu. Wzrok
zawiesiłam na lekko falującej tafli wody. Po chwili spojrzałam na mój
nadgarstek. Wsadziłam rękę do wody by puder odkrył mój tatuaż. Wytarłam dłoń o
spodnie i ponownie spojrzałam na miejsce, gdzie umiejscowione jest serce z jego
imieniem. Imieniem tego jedynego. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez
Louis’a. Ale boli mnie to, że mnie opuścił. Cały czas rozmyślam nad jednym i
tym samym: czy jednak mu wybaczyć. Rozmowa z Elizabeth jednak coś dała. Chyba
miała rację, że każdy potrzebuje drugiej szansy, nawet ja ją będę potrzebować.
Zrobiło mi się troszkę zimno, bo przez cały czas miałam przemoczoną koszulkę.
Weszłam do domu i zabrałam się za sprzątanie całej dolnej jego części. Zaczęłam
od mojej sali do ćwiczeń. Wyczyściłam wszystkie lustra i zamiotłam podłogę.
Przeszłam do parteru i zabrałam się za kuchnie. Znalazłam w jednej z szafek
butelkę z wódką. Wpadłam na głupi pomysł, który miałam zamiar zrealizować. Nie
chciało mi się dalej sprzątać więc usiadłam pod ścianą i zaczęłam sama pić. Na
szczęście prawie wszyscy spali i nie widzieli jakie załamanie przechodzę. Było
mi smutno, że nie ma przy mnie moich dawnych znajomych. Może jutro do któregoś
zadzwonię. Może. Teraz będę użalała się nad sobą i schleję się jak świnia by
się lekko zabawić. Włączyłam po cichu muzykę i zaczęłam tańczyć. Trzymając
odkręconą butelkę trochę mi się rozlało na podłogę, na szczęście nie dużo.
Wytarłam to koszulką, która była wilgna od kąpieli w jeziorze. Potknęłam się o
własne nogi i upadłam na podłogę. Śmiałam się sama do siebie i piłam dalej.
Zaczęło kręcić mi się w głowie ale nie przestawałam. Spojrzałam na zegarek,
który wskazywał dużo po jedenastej w nocy. Butelka była prawie opróżniona a ja
pijana. Nigdy sama nie piłam alkoholu, zawsze z kimś. To była wyjątkowa
sytuacja. Pocałowałam mój nadgarstek i usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
Szybko wstałam co spowodowało u mnie zawroty głowy i zachwiałam się zrzucając
przy tym szklaną miskę z owocami.
- Nosz kurde.- wybełkotałam z siebie śmiejąc się jak
wariatka.
- Lexi ?- usłyszałam dobrze znany mi męski głos. Zakryłam
ręką oczy i odezwałam się.
- Tu nikogo nie ma.- rozchyliłam delikatnie palce i ujrzałam
jego zły wyraz twarzy. Nie mogłam ustać w miejscu bo nosiło mnie po alkoholu.-
No dobra jestem, ale nie mów nikomu bo się wyda.
- Jesteś pijana ?- podszedł do mnie na tyle blisko, że serce
mi przyspieszyło.
- A gdzie tam tylko ci się wydaje.- zaśmiałam się pod nosem
i napotkałam ostry wzrok Louis’a. Ogarnął pokój, mnie i westchnął głośno.
- Dlaczego się upiłaś ?
- Bo chciałam odetchnąć od rzeczywistości. Udało mi się,
ledwo co stoję na nogach i nie myślę cały czas o nas.- usiadłam na kanapę i
rozłożyłam się wygodnie. Widziałam jak „mój chłopak” przetwarza te informację
przez jakiś czas.- I nawet odkryłam tatuaż.- pokazałam go i opuściłam rekę.
- Chodź zaprowadzę cię do pokoju. Porozmawiamy jak
wytrzeźwiejesz.- potarł ręką kark i przymknął oczy.
- Okej ale jutro już nie będę taka miła jak teraz.- wstałam
i momentalnie poleciałam na stolik. Louis wziął mnie na ręce co bardzo mnie
zdziwiło.
- Nie prosiłam o pomoc.- oznajmiłam oburzona.
- A ja nie chcę żeby coś ci się stało. Nie możesz ustać na
nogach więc ci pomogę. I to miał być ostatni raz kiedy sama piłaś i to jeszcze
z takiej przyczyny. Dlaczego nie zadzwoniłaś do mnie i nie poprosiłaś żebym z
tobą pogadał ? Od samego początku kiedy wróciłem staram się nawiązać z tobą
jakiś kontakt i przeprosić ale mnie blokujesz.
- Może dlatego, że ja nadal cię kocham.. Nie wiem dlaczego
ale ciężko jest mi wybaczyć. Mocno mnie zraniłeś.- byliśmy już w moim pokoju i uklęknął
przed moim łóżkiem. Usiadłam ze skrzyżowanymi nogami i spojrzałam mu głęboko w
oczy. Wzięłam jego rękę i przyłożyłam do piersi tuż koło serca.-To mnie
najbardziej boli choć bardzo tęsknie. Chcę z tobą porozmawiać jutro, jak
wytrzeźwieję. Dobranoc.- weszłam pod kołdrę i przykryłam się nią. Uśmiechnął
się do mnie mizernie.
- Kocham cię.- powiedział pół szeptem i pogłaskał moje
włosy.
- Ja chyba też cię kocham, do jutra.- spojrzałam na niego ostatni
raz jak zamykał drzwi i zamknęłam oczy. Wiem, że jutro będę żałowała tego co
powiedziałam…
________________________
Załamałam się....
Pod poprzednim rozdziałem tylko 4 komentarze, co ewidentnie oznacza, że moje notki są coraz gorsze...
Nie wiem co będzie dalej z tym blogiem.
Muszę się poważnie nad tym zastanowić.
Chyba, że pokażecie mi, że naprawdę ze mną jesteście i mogę na was liczyć :)
Następny rozdział dodam gdy będzie wystarczająca ilość komentarzy, która mnie zadowoli.
Dla tych co czytają: chcecie by Lexi wybaczyła Louis'owi ?
I dziękuje za ponad 5000 wejść, chociaż to jest pocieszające :D
<3
Kocham to *.*
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam dzisiaj wszystkie rozdziały i muszę przyznać że podoba mi się to, jak piszesz.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :))
Dodaje do obserwowanych xd
Ostatnio trochę się opuściłam z komentowaniem, za co przepraszam ;( Natłok nauki i innych obowiązków...
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się. Przede wszystkim szkoda mi Nialla.
Mam nadzieję, że Lexi wybaczy Lou. Bardzo Ją zranił, ale kocha Go, KOCHA - a to chyba najważniejsze, prawda? A co z zaufaniem? Zawsze może spróbować ponownie Go nim obdarzyć...
Rozdział świetny, mam nadzieję, że następny będzie przełomowy - w dobrym sensie, oczywiście.
Więc czekam! ;)
Lena:D
Chciałabym żeby Lexi wybaczyła Lou. Oni do siebie pasują. Rozdział jest cudowny. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że są osoby, które naprawdę czytają i są zżyci z twoim blogiem. Wiem co nieco na temat komentarzy i tego wszystkiego, ale uwierz, że inni też przez to przechodzą.
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się i pisz dalej.
Czekam.
www.1d-help-me.blogspot.com
Strasznie kocham twojego bloga. Nie mogę bez niego żyć.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Lexi wybaczy Lou.
Czekam na następny! ! !
:)
świetny rozdział! co Lexi to chciałąbym żeby jeszcze mu nie wybaczała ale zrobisz jak zechcesz :D wpadaj; thesedaysyoucanttrustpeople.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałam znów przeprosić, że komentuje tak nieregularnie, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiesz. Szkoła, zajęcia jest tego naprawde tak dużo, że dla siebie mam naprawdę niewiele czasu, na dodatek ten 'mój wolny' CZAS MUSI WYSTARCZYĆ prowadzenie bloga, stronki na fb i na sam odpoczynek zostaje niewiele czasu. Więc mam nadzieję, że mnie zrozumiesz :D :D
OdpowiedzUsuńTeraz o rozdziale:
Naprawdę nie wiem czy muszę pisać tu cos iwęcej, bo znów napisze, to samo co za każdym razem. Ze jest boooski, że masz prawdziwy talent i tak dalej mogłabym wymieniać w nieskończonosć :D No jaaaaasne, że chciałabym, żeby do siebie wrócili, jak dla mnie są oni dla siebie stworzeni :D :D
Tak więc pisz szybciutko oby więcej takich ;D
Zapraszam do mnie :D
Domii Styles
Ooooo.
OdpowiedzUsuńJa chyba za mało razy ci powiedziałam, że cię kocham i że rozdział jest boski <3
Ja bym chciała, żeby do sobie wrócili i żeby mu wybaczyła bo też uważam, że są dla siebie idealni :)
Proszę, wrzuć szybko następny :D
<33
Mrs.Styles
Dziewczyno masz talent! ! !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Hej :) powiem szczerze, że niektóre opowiadania o 1D przyprawiały mnie o mdłości, a tutaj...zaskoczenie! Jesteś wspaniałą osobą, która w piękny sposób koloryzuje słowa. To co tutaj piszesz działa na wyobraźnię. Widać, że przychodzi Ci to lekko. Masz pomysł. Na prawdę mi się podoba. Wpadłam przypadkowo, zostanę do końca <3
OdpowiedzUsuńProszę tylko o informowanie na moim blogu o nowych postach.
Pozdrawiam, JustinaBathels ♥