niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 57.

Obudziłam się wtulona w ramiona Louis'a. Spoglądając na zegarek cicho westchnęłam, było kilka minut po szóstej. Delikatnie wysunęłam się z objęć śpiącego chłopaka i uśmiechnęłam się na jego widok. Był taki słodki kiedy spał.
Wracając do rzeczywistości poszukałam swojego telefonu i po cichu wyszłam z pokoju kierując się na dół. Wszyscy widocznie spali bo nikogo nie było w salonie ani w kuchni. Wyszłam przez taras i usiadłam na podeście. Wybrałam numer do Paul'a i w duchu zaczęłam się cieszyć.
- Cześć Lexi.- usłyszałam jego pogodny głos. Cieszyłam się, że nasze relacje w końcu są normalne.- Czyżbyś była gotowa do współpracy ze mną ?
- Cześć Paul, właśnie w tej sprawie dzwonię. Kiedyś zaproponowałeś mi pracę asystentki, więc już dziś chciałabym zacząć.
- Okej świetnie. Będę u was za jakieś dziesięć minut. Musimy pogadać zanim ta cała banda się obudzi.
- Dobra. Będę czekać pa.- rozłączyłam się i weszłam do salonu. Postanowiłam coś zjeść. Wyciągnęłam z lodówki jogurt naturalny  i poszukałam czystej łyżeczki. Trzeba zrobić jakiś porządek w tym domu. Usiadłam na blacie i co chwilę wyglądałam przez okno w oczekiwaniu na Paul'a.
Kiedy zjadłam  już swój jogurt jego auto wjechało na posesję. Podeszłam do drzwi otwierając je i witając się z mężczyzną. Zaprosiłam go do salonu i usiedliśmy razem na kanapie.
- Więc tak najpierw chciałbym wytłumaczyć ci zasady twojej pracy. Będziesz organizowała ze mną wszelakie koncerty, wywiady, spotkania z fanami. Kiedy ja nie będę mógł być z nimi, ty będziesz z chłopakami. Będziesz mogła być przy każdej ich stylizacji i tego typu rzeczach.- pokiwałam głową i uśmiechnęłam się do niego. Jak dla mnie praca idealna. Podałam mu rękę na znak, że zgadzam się z warunkami.
- Od kiedy będę mogła zacząć, prezesie ?- zaśmiałam się po cichu a Paul mi zawtórował.
- Myślę, że poinformuje cię o tym. Słyszałem, że chłopcy chcą cię gdzieś zabrać. Masz jeszcze wolne.- nastała chwila ciszy, w której czułam się niezręcznie. On o wszystkim wie.- Opowiedz mi o wszystkim.- dotknął mojej dłoni dodając. Westchnęłam głośno i zamknęłam na chwilę oczy przypominając sobie o tym wszystkim.
- Pojechaliśmy na imprezę żeby się wyluzować i na początku było fajnie. Później poszłam z Louis'em na drinka i wtedy widziałam jak migdali się z jakąś panienką, a dobrze wiesz jaki on był... No więc odciągnęłam go od niej i wyszliśmy na zewnątrz. Tam... to właśnie tam Harry powiedział, że nie jestem jego siostrą i nigdy nią nie byłam... To mnie strasznie zabolało. Myślałam, że byłam dla niego kimś ważnym. Miałam nadzieję, że będziemy zawsze i na zawsze razem, to była jedna z naszych obietnic. Jeszcze nigdy nie czułam się tak źle. Kiedy wróciliśmy do domu Harry popsuł wszystkie rami ze zdjęciami w jego pokoju i podarł je. Nie chcę mieć z nim już nic wspólnego, zbyt mocno mnie zranił żebym mogła mu wybaczyć od tak..
- Rozumiem cię, dlatego to ja dziś z nim zostaję i pogadam z nim o jego zachowaniu. Nie powinien ciebie tak potraktować i na dodatek bawić się uczuciami jakiejś przypadkowej dziewczyny.
- I jeszcze jedno. No bo do niego..huh.. w nocy przyszły do niego jakieś dziewczyny. Nie chcę mieć z tym gównem nic wspólnego więc będę ci wdzięczna jeśli wszystkim się zajmiesz.- mężczyzna poklepał mnie delikatnie po plecach i uśmiechnął się pocieszając mnie.

Minęło kilka godzin a my nadal rozmawialiśmy. Tematy do rozmów nie kończyły się nam a ja przynajmniej mogłam przez trochę nie myśleć o tym wszystkim. Nawet zaczęłam się śmiać. Pierwszy wstał Zayn. Kiedy zauważył swojego menagera spoważniał ale kiedy pokazałam mu, że jest wszystko ok, rozluźnił się dając mi buziaka w policzka na dzień dobry. Następnie zszedł Niall od razu kierując się do kuchni, nawet nie zwrócił na nas uwagi.
- Hej Lexi, cześć Paul.- z pełną buzią usiadł obok mnie i zaczął pochłaniać wszystko co miał na talerzu. Wywołał uśmiech na mojej twarzy. Reszta też się śmiała i nawet nie zwróciliśmy uwagi kiedy w salonie pojawił się Liam. Udał obrażonego ale długo to nie trwało, wystarczy że zrobiliśmy małego Horan Hug i wszystko było w porządku. Kiedy Louis zawitał na dole od razu wpił się w moje usta nie mogąc się oderwać. Zaczerwieniłam się bo wszyscy się na nas patrzyli. Siłą oderwałam się od chłopaka i usiedliśmy na sofie razem z innymi. Jak zawsze musiałam usiąść mu na kolanach bo by mnie zamęczył.
- Jak się obudziłem nie było cię przy mnie.- szepnął mi do ucha przygryzając je delikatnie. Moje ciało przeszył przyjemny dreszczyk, dobrze wiedział co robi.
- Obudziłam się wcześniej i zeszłam na dół. Później przyjechał Paul i omówiliśmy warunki mojej współpracy z nim.- pocałowałam go w usta.- Następnym razem kiedy się obudzisz będę przy tobie skarbie.- puściłam mu oczko. Lou spojrzał na pozostałych dając im wszystkim jakiś znak po czym wyszli na taras z wielkimi uśmiechami na twarzy. Spojrzałam na niego dziwnie a on się zaśmiał. Naprawdę zabawne.
- Mówiliśmy ci wczoraj z chłopakami, że mamy zamiar cię gdzieś zabrać i tak będzie. Jak już wiesz jesteś moją dziewczyną, którą kocham nad życie i zrobiłbym wszystko żeby być z tobą zawsze, dlatego chciałbym abyś poznała moich rodziców.- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Przez chwilę zapomniała jak się oddycha.- Niektórzy mówią, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Ja mogę udowodnić wszystkim, że jest inaczej podając nasz przykład. Kiedy tylko się u nas pojawiłaś chciałem być jak najbliżej ciebie, móc wywołać uśmiech na twojej twarzy i spędzać z tobą czas. Jeszcze nigdy nie czułem takiego czegoś do innej dziewczyny. Jesteś wyjątkowa na wszelkie możliwe sposoby. Chcę być częścią twojego życia i nie wiem co bym zrobił, gdybym kolejny raz cię stracił. Naprawdę bardzo mocno cię kocham i chcę żebyś o tym wiedziała.- spojrzał na mnie swoimi cudnymi oczami i kciukiem zaczął ocierać moje mokre policzki. To co powiedział wywołało u mnie łzy, ale te szczęścia. Uśmiechnęłam się szeroko i czym prędzej przywarłam do jego ust. Oparł czoło o moje i z trudem łapał powietrze.
- To co powiedziałeś było piękne. Z wielką chęcią poznam twoich rodziców, kotek.- dotknęłam dłonią jego policzka i przejechałam po nim kciukiem.- Ja też cię bardzo mocno kocham, nawet nie wyobrażasz sobie jak.- Lou podniósł mnie i okręcił wokół własnej osi. Kiedy mnie puścił mocno się w niego wtuliłam czując bicie jego serca. Serca, które należało do mnie.
Wszyscy weszli z powrotem do środka i cieszyli się razem z nami. Jeszcze chwilę rozmawialiśmy kiedy usłyszeliśmy głośne zamykanie drzwi. Momentalnie stanęłam i znieruchomiałam. To on. Wszystkie kolory odpłynęły z mojej twarzy. Patrzyłam jak schodzi po schodach trzymając się za prawe oko. Zayn musiał nieźle mu przywalić. Wszyscy spojrzeli na niego i nie byli pewni czy pamięta co wczoraj się wydarzyło. Jakby nigdy nic zaczął iść w moją stronę. Wystraszyłam się i to bardzo. Zrobiłam krok w tył i schowałam się za Paul'a spuszczając głowę i ukrywając łzy.
- Co się dzieje ?- zapytał zdezorientowany Harry.- Ah no i dlaczego w moim pokoju leżą jakieś trzy dziewczyny ?- Lou patrzył na niego wrogo bez żadnych emocji na twarzy. Można było wyczuć to napięcie między nimi.
- Harry wróć do siebie do pokoju.- powiedział stanowczym głosem. On jedynie spojrzał się na niego krzywo i nie wykonał jego prośby. Harry chciał się jakoś do mnie dostać ale chłopacy go powstrzymali odpychając go. Chłopak otrząsnął się i zaczął krzyczeć.
- Co ja znowu takiego zrobiłem ?! Przecież wszyscy dobrze się bawiliśmy wczoraj na imprezie co nie ?! Tańczyliśmy i śmialiśmy się razem, później piliśmy...- Harry nagle przystopował i spojrzał w jeden punkt. Wyjrzałam delikatnie i zauważyłam, że jego oczy się przeszkliły.- Zauważyłem jakąś laskę i... i później byliśmy na dworzu. O mój Boże. Od Zayn'a mam to pod okiem i te dziewczyny w moim pokoju.- głos mu się załamał i zaczął ocierać łzy z policzków.
-Harry proszę cię idź do pokoju i zrób z tym gównem porządek !- krzyknął mężczyzna ale chłopaka to nic nie ruszyło. Podszedł bliżej chłopaków.
- Pozwólcie mi z nią porozmawiać.- wyszeptał.
- My nie mamy o czym rozmawiać.- wyszłam z ukrycia i stanęłam w bezpiecznej odległości.- Powiedziałeś co miałeś do powiedzenia i to wystarczy.- uniosłam głowę i spojrzałam na niego utrzymując kontakt wzrokowy.
- Ale Lexi...
- Nie mów tak do mnie ! Harry to koniec, rozumiesz ? Koniec... Nie będzie już tak jak dawniej, Harry i Lexi na zawsze razem. Twoje obietnice są nic nie warte, to tylko puste słowa rzucone na wiatr. Mogę się założyć, że kiedy mówiłeś, że mnie kochasz kłamałeś. Jesteś dobrym kłamcą, wiesz Harry ? Ale to się już więcej nie powtórzy bo.. poczekaj jak ty to wczoraj powiedziałeś ? Ahh no tak, przecież ja nie jestem twoją siostrą i nigdy nią nie byłam. Od teraz jestem dla ciebie nic nie znaczącą osobą i niech tak zostanie. Dla mnie będzie lepiej.
- Daj mi to wszystko wytłumaczyć, proszę.- błagał mnie i podchodził coraz bliżej.
- Nie, tu nie ma co tłumaczyć. Powiedziałeś mi całą prawdę, bolesną ale powiedziałeś. Niektórzy mówią, że ludzie pijani wypowiadają słowa, których boją się powiedzieć na trzeźwo i wesz co ? Wierzę w to. Wierzę w to całe gówno. Człowiek pijany, mimo że niezbyt dobrze kontaktuje potrafi się powstrzymać a ty ? Dobrze wiesz jak ciężko przeżyłam śmierć moich rodziców.- płakałam coraz mocniej i miałam ochotę przywalić mu w tą fałszywą mordę.- Nie mogłam się z tym pogodzić. Byłeś dla mnie wszystkim, Harry. Od samego początku traktowaliśmy siebie jak rodzeństwo. Mogłam ci powiedzieć o każdej rzeczy a ty zrobiłbyś wszystko żeby mnie ochronić. Mieliśmy własne sekrety i obietnice. Możesz o nich zapomnieć... Tą jedną najważniejszą złamałeś ! Wiesz jaki był początek twojej kariery. Co noc inna dziewczyna, seks bez zobowiązań i uczuć. Miałeś z tym skończyć. I to wszystko na co pracowaliśmy tyle lat, zniszczyłeś w jeden wieczór... To wszystko co mi mówiłeś było jednym, wielkim, jebanym kłamstwem.  Nieraz zastanawiam się dlaczego dałam się wplątać w to całe gówno... Ale nie żałuję ani minuty spędzonej tutaj. Poznałam resztę twoich przyjaciół, mam cudownego chłopaka i zyskałam rodzinę, o której zawsze marzyłam. A więc mam do ciebie prośbę... Zapomnij o mnie tak, jak zapomniałeś o tych wszystkich pokurwionych obietnicach.- patrzył na mnie z niedowierzaniem a ja w końcu odetchnęłam z ulgą.
- Lou pomożesz mi się uszykować do twoich rodziców ?- zapytałam na co pokiwał głową i ruszyliśmy do góry.
- Lexi nie odchodź. Chcę to wszystko naprawić, daj mi szansę. Przecież ja cię kocham.
- Nie wierzę już w żadne twoje słowo Harry...






Udało mi się napisać coś dłuższego ;3
Podoba wam się ? Czekam na wasze komentarze :)
I mam prośbę, po prawej stronie jest ankieta: CZY MAM JUŻ ZAKOŃCZYĆ HISTORIĘ LEXI I 1D ?
Liczę na wasze głosy kochani :)
Nie wiem kiedy będzie następny, zależy ile będzie komentarzy. Mam nadzieję, że postaracie się i będzie więcej niż pod poprzednim wpisem :D
a więc do następnego rozdziału :*
Kocham was <3

7 komentarzy:

  1. Boski <3
    Ciekawe jak będzie u rodziców Lou :)
    Ach jestem strasznie ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie, ale smutno. Czemu oni znów się kłócą i czemu znów jest taka nieprzyjemna atmosfera ;( Mogłoby wreszcie zacząć się pomiędzy nimi wszystkimi jakoś układać xx

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE NIE NIE i jeszcze raz NIE!!
    Jak ty możesz wogóle myśleć o zakończeniu tej histori?!
    Szerze?: twoja historia jest jak narkotyk i bez niej nie ma nic xD !
    Mam nadzieję żerodzice Luisa polubią Alex.
    No i wszystko między Alex i Hazzą się ułoży.
    Czekam do nn rozdziału!


    ps. Jak zakończysz tą historię to UDUSZĘ!! xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest profesjonalny (z resztą jak poprzednie) xd kocham sposób w jaki przekazujesz uczucia bohaterów czytelnikom ;D wzruszył mnie monolog Lexi, był taki piękny, a za razem przepełniony goryczą i bólem :) nie wiem skąd wziął ci się pomysł, żeby zakończyć ich historię, ale powiem ci, że JEST GŁUPI!!! Ten blog jest moim życiem, jest dla mnie wszystkim <333 więc BŁAGAM NIE ZAKAŃCZAJ GO!!! xd nie wiem w jaki sposób to zrobiłaś, ale Alex to uczuciowe odzwierciedlenie mnie, nawet myśli mnie raz mam podobne ;p

    P.S. Czekam z niecierpliwością na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej! Rozdział znakomity!!!! Cudowny!!! Jestem zbyt leniwa, żeby wymyślać dalsze przymiotniki ;D
    Pisz dalej, bo to moje ulubione opowiedanie !!!
    Czekam na NN :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział jak zawszę tylko ze troche smutno <3 NIE NIE masz nie konzyc opowiadania Uwielbiam je tak świetnie piszesz <3 Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże...
    Zaskakujesz z każdym kolejnym rozdziałem.!
    I za to cię Kocham.<3

    +Może Alice zauważy, że Louis nie jest jej jedynym? Może pokocha kogoś innego? Jak zareaguje Cher na wieści?
    www.1d-help-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń