sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 28


Jestem taka szczęśliwa, że mam przy sobie Louis’a. Noc była wspaniała. Leżymy w ciszy, która jest muzyką dla mych uszu. Tylko nasz oddech, tylko nasze serca. Niekiedy spoglądam na niego i na twarzy pojawia mi się uśmiech. Od pewnego czasu myślałam, że miłości nie ma. A ja właśnie kocham na zabój i dla Louis’a zrobiłabym wszystko. Po chwili mój chłopak wstał i poszedł do łazienki. Ja miałam chwilę dla siebie. Dotknęłam ust i przypomniało mi się jak mnie całował i moja ręka zjeżdżała do miejsc gdzie składał swoje pocałunki. Z buzi nie schodził mi uśmiech. Owinęłam się kołdrą i Louis uklęknął przy mnie, gdy wyszedł z ubikacji.
- Kotek, sprawiłem ci ból ?- spojrzał na mnie z taką troską, że aż serce mi się ściskało.
- Ty głuptasie, to było wspaniałe. Dziękuje ci.- pocałowała jego policzek.
- Za co mi dziękujesz ?
- Za wszystko. To dzięki tobie jestem szczęśliwa.- pogłaskałam go po włosach a on przymknął oczy.
- Kocham cię.- wypowiedział te słowa tak, że ledwo je słyszałam. Potrafiłam wyczytać to z ruchu jego warg. Położył się na swoim miejscu okrył kołdrą siebie i mnie i dodał:- Zostały nam trzy godziny snu a później mamy śniadanie. Dobranoc. Zgasił lampkę i lekko zmęczona zapadałam w sen.

Trzy godziny później.
Obudziłam się jako pierwsza. Nie miałam serca budzić Louis’a więc po cichu poszłam do łazienki się umyć. Gdy już to zrobiłam wyciągnęłam z szafy dres, jakąś bluzkę i wyszłam z pokoju. Z myślą, że wszyscy już się obudzili poszłam do pokoju obok. Ale gdy dobijałam się pięć minut stwierdziłam, że nikogo nie ma tak samo jak w następnym apartamencie. Postanowiłam zejść do recepcji i zapytać się czy ktoś widział chłopaków. Gdy tylko zeszłam piętro niżej spostrzegłam pozostałą czwórkę na kanapie. Spali. Lekko potrząsnęłam każdego po kolei i w końcu się wybudzili.
- Dlaczego nie ma was w pokojach ?- spytałam lekko zdziwiona. Nie wierzę, że się schlali. Przecież mamy dzisiaj wypad do rodziców Niall’a.
- No bo ten… Nie chcieliśmy wam przeszkadzać i w dodatku i tak byśmy nie mogli spać bo było lekko głośno.- zakłopotany Liam cały czas się jąkał i nie patrzył mi w oczy, a na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
- Straaaaaaaaaaaaaaaaaasznie głośno. Moglibyście nas uprzedzić.- wypominał mi Harry mając uśmiech na twarzy.
- Oj Hazzuś nie mów mi, że jak uprawiasz seks to jesteś cicho.- odegrałam się i to teraz on spalił buraka a wszyscy zaczęli się śmiać. – To co Niall gotowy na spotkanie z rodzicami.
- Chyba tak. Jestem strasznie zdenerwowany. Nawet nie wiem czemu.- podrapał się po głowie.- Mam nadzieję, że cymbały nie zrobią mi wiochy.
- Kto jak kto ale ja nie jestem cymbałem.- „obrażony” Zayn skierował swój złowrogi wzrok w stronę blondyna.
- Taaa. Ale chłopaki mówię serio. I w dodatku mamy Lexi i chcę żeby choć raz było „normalnie”.- zaakcentował palcami cudzysłów i uśmiechnął się szeroko do wszystkich.
- Okej, czyli mamy udawać „normalnych”.- Hazza zaczął przedrzeźniać Niall’a lecz ten nie reagował. Poszliśmy z powrotem na górę, znowu do pokoju Liam’a bo był największy. Louis już stał przy drzwiach.
- No nareszcie.- wstał z ziemi i ustąpił miejsca Zayn’owi, który miał klucz do pokoju.
- Co się tak denerwujesz. Co to jest za młodzież i niewyżyta seksualnie i popadająca w depresję. Ja już nic nie rozumiem.- Niall zaczął droczyć się z Louis’em na co ten odparł.
- Ty może nie wiesz ale powiem ci coś: nieraz fajnie być niewyżytym.- mrugnął do niego i wszedł do pokoju.- A tak poza marginesem jestem głodny.
- Nie dziwie się po takim wysiłku.- teraz Harry. Co oni się wszyscy uwzięli ? Wywróciłam oczami i tylko poklepałam go w czoło. Liam zamówił pizzę choć mieliśmy zjeść śniadanie. Oczywiście kawałki pizzy latały po całym pokoju bo Harry i Zayn uczyli je latać. Nadal byliśmy wszyscy w piżamie ale postanowiliśmy pozwiedzać  piętra hotelu. Robiliśmy różne żarty bo jakby to było gdybyśmy ich nie zrobili ? Dziwnie. Lou zapukał do jednego z pokoi i wyszła z niego jakaś kobieta po siedemdziesiątce w samej bieliźnie a koło niej był mężczyzna około dwadzieścia pięć lat w bokserkach. Po chwili zamknęli drzwi a ja natychmiast się odezwałam.
- Chyba zamknę się w sobie. To było…
- Ohydne.- dokończył za mnie Liam.
- A widzieliście ten jej strój ?- zapytał Niall z miną pełną obrzydzenia.
- Dobra zakończmy ten temat bo aż sobie wyobraziłem co oni tam mogą robić.- wszyscy zaczęli się śmiać tylko nie Harry.- To nie jest śmieszne.- nagle wszyscy stali się „poważni”. Zeszliśmy na kolejne piętro i tam dostrzegliśmy wózek na bagaże tak duży, że pomieścił nas wszystkich. Na szczęście korytarze są bardzo szerokie. Weszliśmy do niego wszyscy i zaczęliśmy się odpychać nogami. W pewnym momencie nabraliśmy takiej prędkości, że nie mogliśmy zatrzymać wózka i wpadliśmy na wazon, który się sam zbił. Usłyszeliśmy jak personel idzie już po schodach.
- Uciekamy !- krzyknął Harry na tyle cicho żeby personel nie usłyszał. W błyskawicznym tępie znaleźliśmy się na piętrze z naszymi pokojami.
- Dobra trochę się wyluzowaliśmy a teraz się ubieramy bo za dwie godziny mamy być już u rodziców Niall’a.- wszyscy pędem ruszyliśmy do swoich pokoi. Szukałam w szafie czegoś do ubrania.
- Lou ja nie mam się w co ubrać.- byłam załamana.
- Lexi, przecież w szafie masz pełno rzeczy. Pomogę ci.- podszedł do mnie i spojrzał na wieszaki. Wiem, że Louis ma gust więc mogę mu zaufać. Wybrał mi beżową sukienkę do tego mocno różową marynarkę i buty w kolorze sukienki.
- Dobrze, że dałam się namówić do zabrania tych sukienek.
- Beze mnie byś zginęła.- uśmiechnął się do mnie i pocałował w szyję. Przymknęłam oczy i dobrowolnie uśmiechałam się na myśl, że jeszcze wieczorem byliśmy zależni tylko od siebie. Poszłam do łazienki i zaczęłam przygotowania. Na początek wzięłam prysznic i umyłam włosy. Po wyjściu zaczęłam je suszyć i układać bo miałam zamiar zostawić je rozpuszczone.  Następnie makijaż. Oczy podkreśliłam dość grubą kreską z eyeliner’u a rzęsy pociągnęłam maskarą. Usta potraktowałam lekko różową szminką. Założyłam sukienkę i wyszłam z łazienki. Na wejściu zostałam zmierzona przez Louis’a.
- Cudownie wyglądasz.- podszedł i objął mnie w pasie.
- A to dzięki tobie misiek.- dotknęłam jego policzka.- Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo cię kocham.- pocałowałam jego usta tylko raz żeby nie zetrzeć szminki.
- Też cię kocham i nikt tego nie zmieni.- uśmiechnął się do mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że jest już ubrany. Ma na sobie beżowe spodnie i koszule granatową koszulę z krótkim rękawem. Idealnie. Założyłam buty na obcasie i choć trochę mogłam dorównać Louis’owi. Wyszliśmy z pokoju i wszyscy na nas czekali.
- No to jedziemy.- powiedział Niall i ruszyliśmy do podziemnego parkingu. Szybko weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Zajmie nam ona jakieś pół godziny jadąc powoli. Pozwolili mi usiąść z przodu. Co za dżentelmeni. Harry prowadził i strasznie się z tego cieszył.
- Harry tylko proszę cię nie rozwal naszej Olivii dobrze ?- błagalnym tonem Liam zwrócił się do lokowatego. On pokiwał głową i uśmiechnął się szeroko pokazując swoje idealne zęby.
- Ten samochód też ma imię ?- odwróciłam się do tyłu i wszyscy pokiwali głowami.- Matko kochana z kim ja żyję. – Wszyscy jednym chórem odpowiedzieli.
- Z One Direction !- zaśmiałam się i usiadłam jak należy zapinając pasy. Zwróciłam głowę w stronę okna i podziwiałam wszystko co mijaliśmy. Będę musiała zadzwonić do cioci Mary bo dawno z nią nie rozmawiałam. Chyba odpłynęłam w świat fantazji bo gdy Harry coś do mnie powiedział bardzo się wystraszyłam.
- Przeprasza, co mówiłeś ?- spytałam zdezorientowana.
- Jesteśmy na miejscu marzycielko.- wbił mi palec w brzuch i natychmiast otworzył mi drzwi od samochodu. Dom rodzinny Niall’a był dość duży. Zaczęłam się lekko denerwować. Ruszyliśmy do drzwi i po chwili jeden z chłopaków do nich zapukał. Usłyszeliśmy głośne proszę i już byliśmy wewnątrz tego pięknego budynku. Urządzony był bardziej nowocześnie, inaczej sobie to wyobrażałam.
- Witajcie kochani. Jak dobrze was znowu widzieć.- prawdopodobnie z kuchni wyszła kobieta w fartuszku. Wyglądała na miłą i sympatyczną osobę. Pierwszy powitał się z nią Niall. Czułości nie było końca. Byłam ostatnia, kiedy przyszła moja kolej blondyn stanął koło mnie i oznajmił:
- Mamuś to jest Alexandra siostra Harry’ego i dziewczyna Louis’a.- podałam jej rękę a ona przytuliła mnie.- Ale mów na nią po prostu Lexi.
- Witaj w rodzinie Lexi. Mam na imię Maura i nie mów do mnie pani bo o jeszcze bardziej mnie postarza- uściskała moją rękę jeszcze raz a moje serce coś ukuło. „Witaj w rodzinie” te słowa tak wiele dla mnie znaczące.
- Miło mi cię poznać Mauro.- uśmiechnęłam się do niej i poszliśmy dalej za Niall’em. W pokoju siedział jakiś pan pewni tata żarłoka. Kiedy nas zauważył podbiegł do Niall’a i uściskał go.
- Synu jak dobrze znów cię widzieć.- jego spojrzenie padło na mnie.- A kogo my tu mamy ?- podszedł do mnie i powiedział.- Witam, mam na imię Bobby i mów mi po imieniu a ty jesteś ?
- Jestem Lexi, siostra Harry’ego.- uściskałam go  i pocałowałam w policzek.
- I moja dziewczyna.- krzyknął Louis widocznie zadowolony z tego faktu.
- No Lou ale ci się trafiło. Bardzo ładna dziewczyna.- zarumieniłam się i opuściłam wzrok.- Dobra chodźcie do stołu zaraz będzie jedzenie. Oczy Niall’a zabłysły. Mogę się założyć, że brakowało mu kuchni swojej mamy.
- Tato a gdzie jest Greg ?- zapytał Niall. A tak a'propos kim jest ten Greg ? Harry zauważył moją minę podszedł do mnie i szepnął:
- Brat Niall’a.- powiedziałam ciche aha i usiadłam do stołu.
- Greg trochę się spóźni ale nie martw się na pewno będzie.- poklepał swojego syna po ramieniu i już po chwili dołączyła do nas Maura. Bardzo dobrze czułam się w ich towarzystwie. Chłopacy dużo opowiadali im o koncertach i ogólnie jak im się układa. Louis mówił o mnie same pozytywy ale żadne z nich nie wspomniało o moim załamaniu gdy ten gość na cmentarzu powiedział mi niby prawdę. I nawet cieszę się z tego. Nawet ja nie jestem gotowa emocjonalnie na to by rozmawiać o tym.  W pewnej chwili zadzwonił do Louis’a telefon.

Z perspektywy Louis’a.
 Jest naprawdę miło i widać, że rodzice Niall’a lubią Lexi. Nagle zadzwonił mój telefon, obcy numer więc postanowiłem odebrać.
- Przepraszam was na momencik.- ostatni raz posłałem Alex uśmiech i skierowałem się na taras.
#rozmowa#
- Halo ?- zapytałem niepewny kogo mogę usłyszeć.
- Witam Louis. Dawno się nie widzieliśmy, nieprawdaż ?- od razu wiedziałem kto to jest. Max.
- Czego chcesz Max ?- spytałem zdenerwowany.
- Tego co zawsze, chcę Alex.
- Zrozum ona nie jest przedmiotem. Ma uczucia i to ona decyduje z kim chce być. I tal mi się zdaje, że wybrała mnie.
- Nie bądź taki cwany. Masz z nią zerwać bo jak nie to inaczej porozmawiamy. Ah zapomniałbym ta twoja była też jest niezłą laską. Bez problemu dała mi numer do ciebie. Pamiętaj co ci mówiłem. Masz sześć dni. Więc do zobaczenia.
#koniec rozmowy#.
Co on sobie myśli ? Że jak mnie zastraszy do dostanie czego chce ? O nie, Lexi ma prawo być szczęśliwa ze mną a to, że ten koleś ma co z głową to jest przegięcie. Jestem tak zdenerwowany, że masakra. Wszedłem z powrotem do domu tylko po to by zawołać Hazzę.
- Harry mogę cię prosić na chwilę ?
- Już idę.- odpowiedział i gdy tylko mnie zauważył wyszliśmy z powrotem na taras i zapytał: - Stary co się stało ?- poklepał mnie po ramieniu a ja oznajmiłem.
- Dzwonił do mnie Max.
- O kurwa.- Harry przeczesał swoje loki i oparł się o barierkę…



_______________________________
Tak jak obiecałam, jest w weekend. :)
Nie miałam pomysłu na ten rozdział.
No i zaczynają się kłopoty, bo nie zawsze jest kolorowo tak jak do tej pory.
Nie wiem kiedy będzie kolejny.
Więc żegnam :*
<3

8 komentarzy:

  1. taki fajny rozdział, a tu nagle bum i max dzwoni ;o

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział . ♥
    Zapraszam do mnie ---> http://alwayswithyou1d.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super...
    Wkurwia mnie ten Max.
    Zapraszam do mnie:
    www.1d-is-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny!
    Ten Max jest strasznie upierdliwy -,-
    Czekam na nn i zapraszam do mnie ;D
    Lena:D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział, niemoge doczekać się następnego. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D <3

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny!
    nie ma to jak uczyć latać kawałki pizzy, hahahahaha!
    czy ten Max zawsze musi mieszać?
    Niech się ten chłopak w końcu ogarnie!
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały ;) z niecierpliwością czekam na nn ;)

    just-us-and-this-sick-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny !!*.*
    Czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń