- Ale skąd ma twój numer ?-
zdezorientowany Harry patrzy na mnie i nie wie co zrobić.
- Od El… Po prostu nie wierze, i
jeszcze szmaciarz mi powiedział, że mam zerwać z Lexi bo ona jest „jego”.
- No to mamy problem, jak na
razie nie mówmy jej nic, tak będzie lepiej.- spuszcza głowę w dół i nabiera
głośno powietrza.- Mówił coś jeszcze ?
- Że jak z nią nie zerwę to sobie
inaczej pogadamy. Mam sześć dni.- nie wiem kompletnie co mam zrobić.
- Ty chyba nie chcesz zrobić tego
o czym myślę ?- zdenerwowany Harry łapie mnie za ramiona i patrzy prosto w
oczy. Owszem przez chwilę wziąłem tą myśl na serio: żeby zerwać z Lexi. Ale to
jest nierealne, przecież ja ją kocham.
- No chyba głupi jesteś.- i nagle
wchodzi Lexi. O mało serce nie wyskoczyło mi z klatki. A co by było gdyby
usłyszała naszą rozmowę. Wolę nie wiedzieć.
- Pogadamy później o tej
niespodziance.- mrugnął do mnie przyjaciel a ja od razu zajarzyłem.
- O jakiej niespodziance mowa ?-
podeszła i wtuliła się we mnie.
- Czeka na ciebie w domu ale jak
na razie nie mogę ci powiedzieć.- wiem, że coś ją dręczy. Muszę się podpytać,
może coś związane jest z Max’em.- Kotek co się dzieje ?
- Pisała do mnie twoja była…-
spuściła głowę i chyba pochmurniała. Na pewno powiedziała coś na temat naszego
związku.- Lou jest nieprzewidywalna. Powiedziała, że jak ze sobą nie zerwiemy
to mnie dopadnie.- nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Do czego oni chcą dojść ?
Nawet jakbyśmy zerwali, oczywiście tego nie zrobimy, i tak nie wrócę do El a
Lexi do Max’a.
- Do mnie dzwonił Max…-
pogłaskałem ją po policzku i delikatnie pocałowałem.- Damy radę, nikt nam nie
zabroni być szczęśliwym.- uchyliłem drzwi i weszliśmy z powrotem do domu.
Wszyscy spojrzeli na mnie. Widać, że chłopcy już wiedzą. Nie musze się już
wysilać i mówić coś na ten temat. Muszą nam pomóc. Ale przynajmniej rodzice
Niall’a potrafią poprawić humor człowiekowi.
Z perspektywy Lexi.
Udaję wesołą ale w środku jestem
załamana. Dlaczego to mnie się to przytrafia ? Jestem zakochana i szczęśliwa a
tu nagle bum. Ta cała El mnie przeraża no i na dodatek Max.
Czas na pożegnanie. Rodzice
Niall’a są naprawdę wspaniali. Szkoda tylko, że nie poznałam jego brata. Niall
się strasznie wzruszył i zrobiliśmy wszyscy razem uścisk. Blondyn ostatni raz
rzucił spojrzenie na rodzice i dom po czym wsiedliśmy do samochodu. Tym razem
usiadłam z tyłu przy naszym żarłok. Przytuliłam go i otarłam spływającą łzę.
Uśmiechnął się do mnie.
- Niall nie podrywaj mi
dziewczyny.- zaczął drażnić się z przyjacielem Louis.
- Nawet bym nie śmiał ci jej
odbierać. Ale nie powiem jest śliczna.- puścił do mnie oko i zaczął się śmiać.
- Chyba nie chcesz bym zjadł
twoje jedzenie, nieprawdaż ?- Niall posłał mu groźne spojrzenie.
- Nawet nie próbuj. Lexi jest
twoja, dobra zrozumiałem.- podniósł ręce na znak, ze jest niewinny a wszyscy w
samochodzie wybuchli śmiechem. Wpadłam na bardzo głupi pomysł, ale chcę go
zrealizować.
- Chłopaki chcę tatuaż.- wszyscy
spojrzeli na mnie. Zayn się uśmiechnął i powiedział:
- Dziewczyna wie co dobre.-
poklepał mnie po ramieniu.
- Lexi naprawdę chcesz ?- spytał
mnie Louis.
- Owszem i to z twoim imieniem.-
uśmiechnął się do mnie i objął ramieniem. Kierunek studio tatuaży. Nie było aż
tak daleko. Wszyscy wysiedli. Złapałam chłopaka za rękę i znaleźliśmy się w
środku. Było dość przerażająco. Na sam początek wyszedł zza biurka facet z
tatuażami na całym ciele. Przeraziło mnie to, natomiast Zayn był zachwycony.
Powiedziałam, że chcę imię Louis otoczone sercem. Pocałowałam marchewkowego i
usiadłam na fotelu. Nie bałam się, ponieważ wszyscy byli przy mnie. Lou trzymał
mnie za rękę i cały czas rozmawialiśmy. Nie czułam bólu. Kiedy skończył
posmarował mi jakimś kremem i zakleił. Podziękowałam, chciałam zapłacić ale
Harry mi nie pozwolił.
- Harry nie mogę cały czas być na
twoim utrzymaniu.
- W ogóle do mnie nie mów. Jak na
razie jesteś na wakacjach i ja za ciebie płacę a jak nie to zadzwonię do mamy i
ona z tobą porozmawia.- przewróciłam oczami i przytuliłam się do Harolda. Nagle
zauważyłam, że Lou także siada na fotelu.
- Co ty odwalasz ?- pytam.
- Jak to co. Jeśli ty możesz mieć
tatuaż z moim imieniem ja także chcę z twoim.- mrugnął do mnie a ja wróciłam do
reszty chłopaków.
- To może wy mi chociaż powiecie
jaka niespodzianka czeka na mnie w domu ?- zrobiłam najsłodszą minkę jaką
potrafiłam.
- O nie, nie Lexi nic z tego.
Gdybyśmy ci powiedzieli to już by nie była niespodzianka.- Liam wstał i popukał
mnie lekko w głowę a ja zaśmiałam się.
- No a może ty Niall co ? Kupię
ci tyle słodyczy ile ze chcesz.
- Kusząca propozycja ale nie
mogę.- udałam obrażoną i wróciłam do Louis’a. Na szczęście ten facet już
kończył wystarczy, że owinie i gotowe. Chłopak podszedł do kasy i zapłacił za
nas. Pocałowałam go w usta i ruszyliśmy do samochodu. Reszta drogi minęła nam
tak jak zawsze. Dużo śmiechu i rozmów. Dostałam kilka SMS od byłej Louis’a ale
postanowiłam ich nie odczytywać. Wyłączyłam całkowicie telefon i zagrzebałam głęboko
w torebce. Dotarliśmy do hotelu no i nie było nic lepszego jak zobaczenie tłumu
fanek przed budynkiem.
- Zajebiście !- krzyknął Zayn.
Wszyscy zakryli się czym popadnie po czym nasze auto wjechało do podziemnego
garażu i drzwi się zamknęły.
- Jestem ciekaw kto to rozpowiedział...- Harry udaje, że myśli.
- Harry nie
udawaj bo wszyscy wiedzą, że jesteś głupi.- no to Liam ma przechlapane. A my przynajmniej
sobie popatrzymy jak się gonią. Nagle ruszyli do góry. Recepcjonistka patrzy się
na nas jak na jakieś ułomy ale nic nie zrobi. No bo przecież ONE DIRECTION. Już
nie wytrzymuję ze śmiechu. Zwalili jedną doniczkę z kwiatami. Twarz
recepcjonistki zaczęła robić się purpurowa. Chłopcy to zauważyli i pobiegli
czym prędzej na nasze piętro a my za nimi. Nagle Hazza dopadł Liam’a i zaczęli
się kulać po podłodzę.
- No Daddy
coś ty powiedział ?
- Że jesteś
głupi.- gdy Harry usłyszał to jeszcze raz zaczął dźgać Liam’a po brzuchu i w
boki.
- A więc
jeszcze raz co powiedziałeś ?
- Hazzuś
jesteś najmądrzejszą istotą jaką kiedykolwiek dano mi spotkać.
- No już
lepiej.- oparłam się o ścianę i ocierałam łzy od śmiechu. Chłopacy tak samo
tylko, że Niall już leżał na podłodze i zwijał się ze śmiechu. Ten to zawsze ma
jazdę. Po chwili wszyscy się ogarnęli. Zayn patrzył na korytarz i my tez to
zrobiliśmy. Jakaś postać zbliżała się w naszą stronę. Zobaczyłam osobę, którą
mam na czarnej liście.
- Witajcie
chłopcy, Alexandro.- ukłonił się mężczyzna i uśmiechnął złowrogo.
- Paul.-
wszyscy razem wypowiedzieli to imię i nagle atmosfera się zmieniła.
________________________________
Tak wiem wiem...
Rozdział krótki i nudny.
Ale muszę coś napisać przed wydarzeniem co zmieni delikatnie życie Lexi.
Od kilku dni myślę o tatuażach i chcę w przyszłości sobie zrobić.
I chyba dlatego Lexi i Lou sobie zrobili xddd
Dobra nie zanudzam i mam nadzieje, że skomentuje ktoś ten beznadziejny rozdział.
Do następnego <3
ten Paul to wszystko potrafi popsuć, no!
OdpowiedzUsuńJakiś dziwny ten facet jest -.-
a tak ogólnie, to rozdział jak zwykle genialny ;D
Hahhaa.
OdpowiedzUsuńTatuaże to moje niedalekie i spełnione marzenie...<3
Kocham ten bloog.
Zapraszam do mnie, NN już jutro:
www.1d-is-my-love.blogspot.com
Zakochałam się.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać co zmieni życie Lexi.
Czemu taki krótki :( Uwielbiam czytać to co piszesz <3
Też zrobię sobie tatuaż, nawet parę, moje marzenie.
I wprost ubóstwiam w tym rozdziale dwa momenty.
Pierwszy to jak robią sobie razem tatuaż, a drugi to jak Hazza został nazwany głupim i akcja w hotelu.
Mówiłam ci już, że cię kocham?
I twoje opowiadanie też.
<3
Mrs.Styles
Uhuuu ja chce następny jeśli jest Paul to bedzie jakaś akcja i napewno bedzie zajebista jak ją napiszesz! <3
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuń