wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 29


- Ale skąd ma twój numer ?- zdezorientowany Harry patrzy na mnie i nie wie co zrobić.
- Od El… Po prostu nie wierze, i jeszcze szmaciarz mi powiedział, że mam zerwać z Lexi bo ona jest „jego”.
- No to mamy problem, jak na razie nie mówmy jej nic, tak będzie lepiej.- spuszcza głowę w dół i nabiera głośno powietrza.- Mówił coś jeszcze ?
- Że jak z nią nie zerwę to sobie inaczej pogadamy. Mam sześć dni.- nie wiem kompletnie co mam zrobić.
- Ty chyba nie chcesz zrobić tego o czym myślę ?- zdenerwowany Harry łapie mnie za ramiona i patrzy prosto w oczy. Owszem przez chwilę wziąłem tą myśl na serio: żeby zerwać z Lexi. Ale to jest nierealne, przecież ja ją kocham.
- No chyba głupi jesteś.- i nagle wchodzi Lexi. O mało serce nie wyskoczyło mi z klatki. A co by było gdyby usłyszała naszą rozmowę. Wolę nie wiedzieć.
- Pogadamy później o tej niespodziance.- mrugnął do mnie przyjaciel a ja od razu zajarzyłem.
- O jakiej niespodziance mowa ?- podeszła i wtuliła się we mnie.
- Czeka na ciebie w domu ale jak na razie nie mogę ci powiedzieć.- wiem, że coś ją dręczy. Muszę się podpytać, może coś związane jest z Max’em.- Kotek co się dzieje ?
- Pisała do mnie twoja była…- spuściła głowę i chyba pochmurniała. Na pewno powiedziała coś na temat naszego związku.- Lou jest nieprzewidywalna. Powiedziała, że jak ze sobą nie zerwiemy to mnie dopadnie.- nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Do czego oni chcą dojść ? Nawet jakbyśmy zerwali, oczywiście tego nie zrobimy, i tak nie wrócę do El a Lexi do Max’a.
- Do mnie dzwonił Max…- pogłaskałem ją po policzku i delikatnie pocałowałem.- Damy radę, nikt nam nie zabroni być szczęśliwym.- uchyliłem drzwi i weszliśmy z powrotem do domu. Wszyscy spojrzeli na mnie. Widać, że chłopcy już wiedzą. Nie musze się już wysilać i mówić coś na ten temat. Muszą nam pomóc. Ale przynajmniej rodzice Niall’a potrafią poprawić humor człowiekowi.

Z perspektywy Lexi.
Udaję wesołą ale w środku jestem załamana. Dlaczego to mnie się to przytrafia ? Jestem zakochana i szczęśliwa a tu nagle bum. Ta cała El mnie przeraża no i na dodatek Max.
Czas na pożegnanie. Rodzice Niall’a są naprawdę wspaniali. Szkoda tylko, że nie poznałam jego brata. Niall się strasznie wzruszył i zrobiliśmy wszyscy razem uścisk. Blondyn ostatni raz rzucił spojrzenie na rodzice i dom po czym wsiedliśmy do samochodu. Tym razem usiadłam z tyłu przy naszym żarłok. Przytuliłam go i otarłam spływającą łzę. Uśmiechnął się do mnie.
- Niall nie podrywaj mi dziewczyny.- zaczął drażnić się z przyjacielem Louis.
- Nawet bym nie śmiał ci jej odbierać. Ale nie powiem jest śliczna.- puścił do mnie oko i zaczął się śmiać.
- Chyba nie chcesz bym zjadł twoje jedzenie, nieprawdaż ?- Niall posłał mu groźne spojrzenie.
- Nawet nie próbuj. Lexi jest twoja, dobra zrozumiałem.- podniósł ręce na znak, ze jest niewinny a wszyscy w samochodzie wybuchli śmiechem. Wpadłam na bardzo głupi pomysł, ale chcę go zrealizować.
- Chłopaki chcę tatuaż.- wszyscy spojrzeli na mnie. Zayn się uśmiechnął i powiedział:
- Dziewczyna wie co dobre.- poklepał mnie po ramieniu.
- Lexi naprawdę chcesz ?- spytał mnie Louis.
- Owszem i to z twoim imieniem.- uśmiechnął się do mnie i objął ramieniem. Kierunek studio tatuaży. Nie było aż tak daleko. Wszyscy wysiedli. Złapałam chłopaka za rękę i znaleźliśmy się w środku. Było dość przerażająco. Na sam początek wyszedł zza biurka facet z tatuażami na całym ciele. Przeraziło mnie to, natomiast Zayn był zachwycony. Powiedziałam, że chcę imię Louis otoczone sercem. Pocałowałam marchewkowego i usiadłam na fotelu. Nie bałam się, ponieważ wszyscy byli przy mnie. Lou trzymał mnie za rękę i cały czas rozmawialiśmy. Nie czułam bólu. Kiedy skończył posmarował mi jakimś kremem i zakleił. Podziękowałam, chciałam zapłacić ale Harry mi nie pozwolił.
- Harry nie mogę cały czas być na twoim utrzymaniu.
- W ogóle do mnie nie mów. Jak na razie jesteś na wakacjach i ja za ciebie płacę a jak nie to zadzwonię do mamy i ona z tobą porozmawia.- przewróciłam oczami i przytuliłam się do Harolda. Nagle zauważyłam, że Lou także siada na fotelu.
- Co ty odwalasz ?- pytam.
- Jak to co. Jeśli ty możesz mieć tatuaż z moim imieniem ja także chcę z twoim.- mrugnął do mnie a ja wróciłam do reszty chłopaków.
- To może wy mi chociaż powiecie jaka niespodzianka czeka na mnie w domu ?- zrobiłam najsłodszą minkę jaką potrafiłam.
- O nie, nie Lexi nic z tego. Gdybyśmy ci powiedzieli to już by nie była niespodzianka.- Liam wstał i popukał mnie lekko w głowę a ja zaśmiałam się.
- No a może ty Niall co ? Kupię ci tyle słodyczy ile ze chcesz.
- Kusząca propozycja ale nie mogę.- udałam obrażoną i wróciłam do Louis’a. Na szczęście ten facet już kończył wystarczy, że owinie i gotowe. Chłopak podszedł do kasy i zapłacił za nas. Pocałowałam go w usta i ruszyliśmy do samochodu. Reszta drogi minęła nam tak jak zawsze. Dużo śmiechu i rozmów. Dostałam kilka SMS od byłej Louis’a ale postanowiłam ich nie odczytywać. Wyłączyłam całkowicie telefon i zagrzebałam głęboko w torebce. Dotarliśmy do hotelu no i nie było nic lepszego jak zobaczenie tłumu fanek przed budynkiem.
- Zajebiście !- krzyknął Zayn. Wszyscy zakryli się czym popadnie po czym nasze auto wjechało do podziemnego garażu i drzwi się zamknęły.
- Jestem ciekaw kto to rozpowiedział...- Harry udaje, że myśli.
- Harry nie udawaj bo wszyscy wiedzą, że jesteś głupi.- no to Liam ma przechlapane. A my przynajmniej sobie popatrzymy jak się gonią. Nagle ruszyli do góry. Recepcjonistka patrzy się na nas jak na jakieś ułomy ale nic nie zrobi. No bo przecież ONE DIRECTION. Już nie wytrzymuję ze śmiechu. Zwalili jedną doniczkę z kwiatami. Twarz recepcjonistki zaczęła robić się purpurowa. Chłopcy to zauważyli i pobiegli czym prędzej na nasze piętro a my za nimi. Nagle Hazza dopadł Liam’a i zaczęli się kulać po podłodzę.
- No Daddy coś ty powiedział ?
- Że jesteś głupi.- gdy Harry usłyszał to jeszcze raz zaczął dźgać Liam’a po brzuchu i w boki.
- A więc jeszcze raz co powiedziałeś ?
- Hazzuś jesteś najmądrzejszą istotą jaką kiedykolwiek dano mi spotkać.
- No już lepiej.- oparłam się o ścianę i ocierałam łzy od śmiechu. Chłopacy tak samo tylko, że Niall już leżał na podłodze i zwijał się ze śmiechu. Ten to zawsze ma jazdę. Po chwili wszyscy się ogarnęli. Zayn patrzył na korytarz i my tez to zrobiliśmy. Jakaś postać zbliżała się w naszą stronę. Zobaczyłam osobę, którą mam na czarnej liście.
- Witajcie chłopcy, Alexandro.- ukłonił się mężczyzna i uśmiechnął złowrogo.
- Paul.- wszyscy razem wypowiedzieli to imię i nagle atmosfera się zmieniła.



________________________________
Tak wiem wiem...
Rozdział krótki i nudny.
Ale muszę coś napisać przed wydarzeniem co zmieni delikatnie życie Lexi.
Od kilku dni myślę o tatuażach i chcę w przyszłości sobie zrobić.
I chyba dlatego Lexi i Lou sobie zrobili xddd
Dobra nie zanudzam i mam nadzieje, że skomentuje ktoś ten beznadziejny rozdział.
Do następnego <3


5 komentarzy:

  1. ten Paul to wszystko potrafi popsuć, no!
    Jakiś dziwny ten facet jest -.-
    a tak ogólnie, to rozdział jak zwykle genialny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahhaa.
    Tatuaże to moje niedalekie i spełnione marzenie...<3
    Kocham ten bloog.
    Zapraszam do mnie, NN już jutro:
    www.1d-is-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się.
    Już się nie mogę doczekać co zmieni życie Lexi.
    Czemu taki krótki :( Uwielbiam czytać to co piszesz <3
    Też zrobię sobie tatuaż, nawet parę, moje marzenie.
    I wprost ubóstwiam w tym rozdziale dwa momenty.
    Pierwszy to jak robią sobie razem tatuaż, a drugi to jak Hazza został nazwany głupim i akcja w hotelu.
    Mówiłam ci już, że cię kocham?
    I twoje opowiadanie też.
    <3
    Mrs.Styles

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhuuu ja chce następny jeśli jest Paul to bedzie jakaś akcja i napewno bedzie zajebista jak ją napiszesz! <3

    OdpowiedzUsuń