piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 26


- O matko ! Louis tu jest pięknie !- wykrzyczałam na tyle głośno na ile pozwoliła mi moja siła. Chłopak wtulił się we mnie od tyłu i wyszeptał.
- Wiem i przez tydzień tylko my i pokój.- ciarki przeszły mi po plecach na samą myśl, co mogłabym robić tu z Louis’em. Przygryzł mi delikatnie ucho a z moich ust wydobył się lekki jęk zachwytu. Spodobało nam się to i chyba wiem, że wykorzysta to dziś wieczorem.
- Lou nie zapomnij, że chłopcy też tutaj są i musimy się zachowywać przyzwoicie.- lekko zakręciło mi się w głowie a ten świr jak zawsze patrzy na mnie i oczekuje buziaka. Wyminęłam go i weszłam głębiej do pokoju przytrzymując się ściany. Mój wzrok przykuło duże, dwuosobowe łóżko z dwoma szafkami nocnymi. Naprzeciw łóżka stała szafa na ubrania. Jedno skrzydło drzwi miało lustro. Trochę dalej po prawej stronie łóżka był niewielki stolik na cztery osoby. Ściany w kolorze brudnego pomarańczu, reszta pokoju urządzona w odcieniach szarości. Nasz pokój posiadał balkon, na szczęście nie był złączony z innymi. Łazienka też nie była niczego sobie. Dość duża wanna i pokaźny prysznic, który był rajem dla mnie.  Louis wszedł za mną i zamknął drzwi łazienki na klucz. Posłałam mu pytające spojrzenie a on tylko odparł:
- Harry powiedział, że mam ci pomóc w braniu zimnego prysznica…. w bieliźnie oczywiście droga Alexandro.- ulżyło mi a on tylko pokiwał palcem.- Ja nie wiem ta dzisiejsza młodzież jest tak niewyżyta seksualnie.
- A dziwisz się ? Każda kobieta mając tak przystojnego i pociągającego faceta nie myśli o niczym innym.- dźgnęłam go w brzuch i kierowałam się pod prysznic gdy zostałam zatrzymana w połowie drogi.
- Aż tak cię pociągam ?- lekko się zaczerwieniłam ale musiałam przyznać rację. Pokiwałam głową i spuściłam głowę.- Nie martw się ty działasz na mnie tak samo.- poruszył  brwiami, zdjął z siebie ubrania zrobiłam to samo, zostaliśmy w samej bieliźnie i już po chwili po naszych ciałach spływała zimna woda. Od razu zrobiło mi się lepiej i zniknęły zawroty głowy. Harry zawsze wie jak mi pomóc. Nie był to długi prysznic ale za to przyjemny. Przez cały czas czułam na sobie wzrok Louis’a. Po chwili wyszliśmy i wytarliśmy się w nasze ręczniki. Postanowiłam się przebrać. Założyłam tunikę w paski, do której nie musiałam ubierać żadnych spodenek, ponieważ była dość długa.
- PASKI !- krzyknął Louis i zaczął biegać po naszym apartamencie.- LEXI MA PASKI, nawet nie wiesz jak ja cię kocham.- przytulił mnie a ja natychmiast się wyrwałam i zapytałam:
- Tylko za to, że założyłam paski ?
- Oczywiście, że nie kocham cię za wszystko.- poczochrałam jego włosy i dodałam
- Idę do Liam’a.- pocałowałam jego policzek.- Musze z nimi pogadać, zobaczymy się później.- zrobił smutną minę a ja tylko mu pomachałam. Nasze pokoje nie były daleko od siebie więc podróż nie zajęła mi długo. Zapukałam delikatnie bo w pokoju było bardzo cicho. Aż dziwne. Po chwili ktoś otwiera mi drzwi. Liam w samych spodenkach i w mokrych włosach,
- Oh ja nie chciałam przeszkadzać, przepraszam…- spuściłam wzrok i chciałam już iść.
- Wcale nie przeszkadzasz. Właśnie chciałem z tobą porozmawiać.- wciąga mnie do pokoju. Jest podobny do naszego tylko, że każde łóżko jest jednoosobowe. Na dwóch łóżkach widnieje bałagan. Liam wskazuje mi krzesło i siadam na nim.
- Masz rumieńce na policzkach.- wskazuje palcem.- Czyżby coś było ?- zaskoczył mnie tym pytaniem. Jeszcze bardziej czerwienieję i patrzę na swoje dłonie.
- Nie Liam, do niczego nie doszło. I chyba nie dojdzie.
- Dlaczego tak mówisz ? Powiem szczerze Tomlinson pierwszy raz patrzy na dziewczynę z takim pożądaniem. Mimo, że twoja podświadomość mówi jeszcze nie to twoje oczy zawsze cię zdradzą więc niczego nie ukryjesz.- poruszał zabawnie brwiami a ja zachichotałam cicho. Nie wiem co powiedzieć, a właściwie ja o tym z nim rozmawiam ? Ale jestem pewna, że mogę mu zaufać .
- Boje się…- patrzę na niego, na szczęście się nie śmieje. Przybliża się do stołu i łapie mnie za rękę.
- Nie masz czego. Może nie jestem w tym ekspertem, bo poza marginesem mówiąc też nigdy tego nie robiłem, ale wiem, że Lou cię nie skrzywdzi. Znam go i wiem, że jest dobrym chłopakiem i będzie w stosunku do ciebie delikatny. Ta rozmowa jest trochę krępująca Lexi ale jeśli masz obawy musisz o tym z kimś porozmawiać. I nie martw się nie powiem nikomu.- puszcza do mnie oczko a ja się uśmiecham. Puścił moją rękę i teraz on zaczyna się denerwować.
- Hej Li co się dzieje ?
- No bo ja… no ten.
- No wyrzuć to z siebie.- podchodzę do niego i trącam jego ramię. Uśmiecha się szeroko ale nic nie mówi.- Jak widzisz chłopaków nie ma a mnie możesz powiedzieć wszystko.
- Bo ja się chyba zakochałem.- aż otwieram buzię. Nasz Liam się zakochał, wstaję i zaczynam biegać po cały apartamencie. Kiedy opanowuję emocje podchodzę do niego.
- Jest tutaj ?
- Nie no gdzie. Gdybym ją wam przedstawił teraz najprawdopodobniej nie wróciłaby już.- zaśmiał się na głos aż łzy mu poleciały.
- Jesteśmy aż tacy straszni ?- chwila zastanowienia.
- Musze to przyznać. Tak jesteście masakryczni. Może ty jesteś najbardziej normalna. Ale reszta ? Harry wywaliłby z jakimś głupio-mądrym powiedzeniem. Louis wygłupiałby się bardziej niż zazwyczaj. Niall patrzyłby złowrogim spojrzeniem, że ktoś obcy je na przykład jego pizzę. A Zayn ? Ten głupek udawałby BadBoy’a. Musze ich najpierw na to przygotować.- powstrzymuję się od śmiechu. On na serio potrafi przewidzieć każdy ruch chłopaków.
- Jak ma na imię ?- pytam zaciekawiona a w jego oczach pokazują się iskierki.
- Danielle.- uśmiecha się sam do siebie. On naprawdę jest zakochany.- Ale proszę cię nie mów na razie nikomu.
- Dobrze masz to jak w banku.- dotykam jego ramienia. Słyszę, że ktoś otwiera drzwi ale nie zwracam na to uwagi. Nagle ktoś naskakuje na mnie i obydwoje przewracamy się na podłogę. Słyszę śmiechy.
- Harry ty ośle złaź ze mnie.- ja też się śmieje.
- No dobra już.- od razu mi lżej. Pomaga mi wstać. Wszyscy patrzą to na mnie to na Liam’a. On się czerwieni.
- Co tu się stało ?- pyta Niall.- Tylko na chwilę wychodzimy z Zayn’em a tu jakieś potajemne spotkania. Nie ładnie panno Alexandro, nie ładnie.- podchodzę do niego.
- No wiesz blondasku pod twoją nieobecność trzeba opracować plan „ podbierania jedzenia Niall’owi”.- patrzy na mnie złowrogim spojrzeniem.
- Jeśli mi coś zjadłaś to…
- To co Niall ? Co mi zrobisz ?- uśmiecham się prowokacyjnie i rusza w moim kierunku. Próbuję uciec ale Harry mi przeszkadza.
- Własny brat oddaje siostrę w ręce złoczyńcy. Nie wierzę w to Hazza.- kręcę głową i natychmiast zostaję powalona na podłogę. Wszyscy się śmieją a ja delikatnie powiedziawszy zwijam się ze śmiechu. Przez to lecą mi łzy  w parze z tym idzie rozmazanie delikatnego makijażu. Na moim policzku zostaje czarna smuga. W końcu mi odpuszcza i mówi.
- Więcej nie próbuj bo będzie gorzej.- złazi ze mnie i nagle podchodzi Lou, który jest czerwony ze śmiechu.
- Nawet ty mi nie pomogłeś ?- udaję oburzoną.- Żyję wśród ludzi nie mających uczuć i współczucia.- znowu śmiechy. Idę do łazienki zmyć rozmazany tusz. Nie jest to łatwe ale udaje mi się. Wychodząc widzę, że wszyscy coś knują a Li jest skrępowany. Nie dziwie się. Siadam specjalnie na łóżku Niall’a i zerkam na niego. Do mnie dosiada się Lou, obejmuje w pasie i szepcze do ucha:
- Tęskniłem za tobą.
- Przecież byłeś beze mnie jakieś pół godziny.- czochram mu włosy a on się z tego cieszy.
- O pół godziny za dużo.
- Okej dzieci teraz na poważnie.- no proszę w końcu Zayn się odezwał.- Co robimy ?
- Musimy poczekać aż Emi się obudzi.- stwierdził zrezygnowany Harry i wszyscy spojrzeli po sobie.
- Okej a jak już się obudzi ?- znów głos zabrał Zayn.
- Może pójdziemy na imprezę muszę odreagować.- Niall mówiąc to patrzył na mnie. Ciekawe co by naprawdę zrobił gdybym zjadła coś jego bez pozwolenia. Widzę, że Zayn wyciąga z kieszeni spodni papierosy i bardzo mnie kusiło bym też zapaliła. Patrzę na niego i on to dostrzega. Minimalnym ruchem głowy pokazuje mi żebym poszła z nim. Nie ma problemu.
- Muszę pogadać z Zayn’em, zaraz wrócimy.- zanim ktoś zdążył coś powiedzieć nas już nie było w pokoju. Szliśmy w ciszy na taras. Gdy się tam znaleźliśmy poczęstował mnie jednym a ja bez żadnego wahania wzięłam i po odpaleniu go zaciągnęłam się mocno. Tego było mi trzeba.
- Louis mnie zabije jak dowie się, że częstuje cię papierosami.- kręci głową i uśmiecha się.
- Przecież on nie musi wiedzieć.- ściszam głos.- To zostanie między nami.- przybijamy piątkę i automatycznie widzę, że z mulatem jest coś nie tak.- Ej co jest ?
- Emily. Po prostu nie wyobrażam sobie jej i Harolda, że wiesz… razem. Widziałaś jak on się zachowuje ? Przy nas jest spoko i jest taki jak był zawsze czyli wesoły i z głową pełną pomysłów i głupot. A z Emily ? Jest tylko z nią zazwyczaj z dala od nas. Rozumiem, że to „miłość”.- podkreślił to słowo cudzysłowem.- Ale ty i Lou się tak nie zachowujecie. Marchewka ani trochę się nie zmienił…
- Myślisz, że Harry długo z nią wytrzyma… Daje im góra dwa miesiące. Nie więcej. Wiem, że Emily kojarzy ci się z niedobrym ale spróbuj, spróbuj dla Harry’ego. Może i ten związek nie potrwa długo ale wiesz jaki on jest.- chwila ciszy.- Chodź do nich bo pewnie się martwią.- i znowu droga do pokoju minęła w milczeniu. Ale to nie jest krępujące milczenie. Po prostu jesteśmy pogrążeni we własnych myślach. Kiedy weszliśmy do pokoju omal nie oberwałam z majtek.
- Co to jest, kurna co ?- pytam Liam’a, który tłumi śmiech.
- Bo Lou powiedział, że przyjdzie do mnie w nocy i nastraszy łyżką.
- Li nie martw się nie nastraszy cię, będę go pilnowała choćby to groziło brakiem snu.
- Lexi jesteś kochana. A ty niedobry człowieku pójdziesz za to wszystko do piekła, zobaczysz.- Niall rozbawiony tą całą sytuacją próbuje coś powiedzieć. Zauważyłam, że Harry’ego nie ma.
- Moi drodzy teraz idziemy na imprezę. Harry i ona dołączą do nas później. A więc pora na HARD PARTY.- krzyczy i wychodzi z pokoju czekają na korytarzu aż wszyscy opuszczą pokój i zamknął go. Tanecznym krokiem ruszyliśmy do wyjścia. Podobno klub jest niedaleko. Po drodze spotkaliśmy napalone fanki, które obdarowały mnie okropnym spojrzeniem. Stałam z boku i przyglądałam się wszystkiemu. Na szczęście nie trwało to długo. Louis wziął mnie za rękę i ruszyliśmy dalej podziwiając przy tym okolice. Niall dużo nam opowiadał o niektórych miejscach. Po jakiś dziesięciu minutach zrobiło się ciemno o my doszliśmy do upragnionego miejsca. Nareszcie. W środku było masakrycznie dużo ludzi. Gorąco i zapach spoconych ciał buchnęło nam w twarz gdy otworzyliśmy drzwi. Pierwsze co to skierowaliśmy się w stronę baru. Zamówiliśmy po kolejce i gdy ją dostaliśmy wznieśliśmy toast.
- Za udane wakacje !- wykrzyczał Zayn przekrzykując głośną muzykę. Wypiliśmy i poszliśmy na parkiet. Muszę szczerze powiedzieć, że nikt nam nie dorównywał. Całą nasza piątka i inni z klubu ustawili się w dość duży okrąg i zaczęło się. Niektórzy robili sobie z tego zwałę. I słusznie bo moi chłopcy zachowywali się jak pięciolatki. Zmęczeniu usiedliśmy na jedną z wolnych sof na końcu sali.
- Przyniosę nam drinki.- oznajmił Niall i już go nie było. Dołączyli do nas Harry i Emily. Ma szczęście, że była dosyć wesoła bo jakby znowu przyszła naburmuszona to nie wiem co bym zrobiła. Niall’owi musiał pomóc kelner tyle tego zamówił. Przynajmniej nie trzeba chodzić co chwilę do baru. Co kolejkę był wznoszony nowy toast. Nawet jeden był dla mnie i Louis’a. Żeby nam się układało. Nawet śpiewali nas „gorzko”. Nie zwracając uwagi na nic pocałowałam go. Jego usta i język dotykający mojego robiły z moim ciałem coś takiego, że momentalnie dostawałam ciarek. I o dziwo Emily też piła, niesamowite. Przy którymś z kolei Niall powiedział, że jest wyjątkowy. Smakował tak jak inne więc nie wiem co on znowu wymyślił. Na moje nieszczęście z chwili na chwilę robiłam się coraz bardziej pijana. Zaczęło troić mi się w oczach i jak później się dowiedziałam innym też. Nie zwracając uwagi na to zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki przy naszym stoliku. Miałam częsty kontakt z podłogą ale to mnie nie zniechęciło do dalszego balowania. Pamiętam tylko jak Louis zrobił „striptiz”, Zayn przywalił głową w słup a Harry zwymiotował na Niall’a…


_______________________________________
No i w końcu napisałam ten rozdział :)
Strasznie nudny ale zrobiłam to dla was i mam nadzieję, że nie zapomniałyście o mnie.
Jestem na siebie zła za to, że nie dodaję regularnie notek ale brak czasu.
Następny na 100% pojawi się w tygodniu.
Do następnego
<3 :*



+ Liebster Awards.
Pytania od Natii Natiis
  1. Którego z chłopaków lubisz najbardziej ? Louis <3
  2. Podoba ci się mój blog ? Tak.
  3. Ulubiona piosenka. Jest ich wiele.
  4. Od kiedy jesteś Directionerką ? Od samego początku ich kariery
  5. "Take me home" czy "Up all night" ? Trudny wybór. Chyba "Take me home" choć "Up all night" też jest niczego sobie.
  6. Z którym chłopakiem z 1D umówiłabyś się na randkę ? Najprawdopodobniej z Louise’m ale z resztą też chciałabym iść.
  7. Perrie czy Eleanor ? Eleanor
  8. Masz jakiś talent ? Owszem do wkurzania ludzi :D
  9. Co twoi rodzice myślą o tym, że szalejesz za 1D ? 
     Uważają mnie w niektórych momentach za nienormalną xd ale szanują to.

  10. Wierzysz w Larry’ego Styleson’a ? Oczywiście, że nie
  11. Bez jakiej rzeczy nie przeżyłabyś przez jeden dzień ? Bez MP4



    Może i się powtarzam ale bardzo dziękuje :* Jest to moja szósta nominacja :)
    Nie będę nominować innych blogów bo już więcej nie znam prócz tych co wcześniej podałam.














poniedziałek, 26 listopada 2012

Liebster Awards po raz kolejny...

Witam was :D
Muszę wam oświadczyć, że koniec problemów !
Od teraz zaczynam pisać kolejny rozdział lecz nie wiem kiedy się pojawi...

A teraz mam kolejne nominacje za co bardzo dziękuje :*

1) Natalie Malik

  • Masz przyjaciół, które również są Directionerkami ? No pewnie, że tak
  • Ulubiona piosenka z albumu "Up all night" ? Nie mam ulubionej, wszystkie kocham <3
  • Ulubiona piosenka z albumu "Take me home" ? Jak na razie to Little Things <3
  • Jaki był powód, aby zacząć pisać blooga ? Na pewno bujna wyobraźnia no i miłość do One Direction
  • Co najbardziej lubisz w pisaniu opowiadań ? Że mogę choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości
  • Kogo wolisz Zayn czy Louis ? Dlaczego ? No pewnie, że Louis. A to dlatego, że choć jest najstarszy z nich wszystkich jest najgłupszy w dobrym znaczeniu... Po części też jestem taka :D
  • Co myślisz o piosence Little Things ? Myślę, że jest wyjątkowa. Jeszcze nigdy nie słyszałam tak głębokiego przekazu. Właśnie ta piosenka uświadomiła mi, że mimo iż nie jestem idealna mogę zasłużyć na kogoś kto pokocha mnie taką jaka jestem...
  • Czekasz na przyjazd 1D do Polski ? No jasne, że tak :D
  • Obserwujesz i działania wywiady i występy ? Próbuję być z wszystkim na bieżąco 
  • Chciałabyś zamieszkać w Londynie i poznać ich osobiście ? Nie marzę o niczym innym jak o wyjeździe i poznaniu ich, ale wiem, że to będzie niemożliwe
  • Gdybyś mogła sobie wybrać któregoś z członków 1D, który to by był ? Louis <3

  • Czy jesteś Directionerką ? Owszem jestem :D
  • Za co kochasz chłopaków z 1D ? Kocham ich za to, że są "normalni"
  • Jaką ich piosenkę lubisz najbardziej ? Hmm trudno wybrać, tak naprawdę wszystkie lubię, jedną mniej a drugą więcej
  • Wolisz płytę "Up all night" czy "Take me home" ? Myślę, że "Take me home" ale "Up all night" też jest bardzo fajna
  • Którego chłopca kochasz najbardziej z 1D ? Louis'a :D
  • Od kiedy masz bloga ? Od 17.09.2012 
  • Dlaczego go piszesz ? Lubię tworzyć nierealne historie 
  • Czy jeśli Harry spytałby cię o chodzenie zgodziłabyś się ? Musiałabym się zastanowić. Najpierw musiałabym zapomnieć o Louis'ie. Może bym się zgodziła :D
  • Gdybyś miała pełną lodówkę i wpuściła Niall'a do domu pozwoliłabyś mu zjeść wszystko ? No pewnie, że tak :D
  • Czy tolerujesz dziewczyny chłopców i nie jesteś czasem zazdrosna ? Szczerze zżera mnie zazdrość. Nieraz sobie usiądę i rozmyślam o tym, że fajnie byłoby trzymać takiego Louis'a za rękę i dać mu chociaż buziaka w policzek ^^ Ale toleruje je skoro są szczęśliwi ze sobą to niech będą.
  • Chciałabyś przeżyć taką przygodę jak 1D ? No oczywiście, że tak

3) Kiciia
  • Którego z chłopców lubisz najbardziej ? Louis'a
  • Jak długo jesteś directioner ? Od samego początku, gdy tylko przeczytałam, że chłopacy zostali połączeni w zespół
  • Wolisz Perrie czy Eleanor ? Eleanor
  • Jakbyś mogła chodzić z którymś z chłopców, którego byś wybrała ? Najprawdopodobniej Louis'a, a jeśli nie byłoby takiej możliwości to Niall'a
  • Jak długo piszesz bloga ? Ponad dwa miesiące, chyba xdd
  • Czy podoba ci się mój blog ? Tak, bardzo mi się podoba :D
  • Wolałabyś mieszkać w Nowym Yorku czy Londynie ?  Wydaje mi się, że w Londynie
  • Za co lubisz każdego z chłopców ? Za to, że są sobą i nikogo nie udają. Każdy po kolei jest w jakiś sposób wyjątkowy.
  • Jakie jest twoje marzenie ? Poznać 1D, znaleźć miłość swojego życia, wyjechać za granicę
  • Jaka jest twoja ulubiona piosenka ? Little Things, More than this i wiele innych :D
  • Wolisz "Up all night" czy "Take me home" ? Myślę, że "Take me home" ale "Up all night" też jest bardzo fajna.

4) Mrs.Styles

  • Ile masz lat ? 15
  • Co uwielbiasz robić w wolnym czasie ? Spotykać się ze znajomymi i słuchać muzyk.
  • Pierwsza piosenka One Direction jaką usłyszałaś ? Chyba WMYB :D
  • Którego z chłopaków zauważyłaś pierwszego ? Oczywiście Louis'a 
  • Jesteś optymistką czy pesymistką ? Zdecydowanie optymistką
  • Jaki jest twój wymarzony chłopak ? Nie mam wymarzonego.. chcę takiego, który będzie mnie kochał
  • Opisz siebie w paru zdaniach. Jestem szaloną nastolatką, która ma niekiedy dziwne pomysły. Jestem miła ale jak ktoś mnie wkurzy to nie daruję. Kocham moich przyjaciół, którzy zawsze potrafią poprawić mi humor. No i chyba to wszystko.
  • Co byś zrobiła gdybyś zobaczyła któregoś z chłopaków na ulicy, albo w sklepie ? Przetarłabym oczy żeby uwierzyć, zaczęła oddychać spokojnie żeby nie oszaleć ze szczęścia no i może bym podeszła :D
  • Gdzie chcesz zamieszkać w przyszłości ? Pewnie Londyn lub Paryż :D
  • Czy zrobiłabyś sobie jakiś z tatuażów chłopaków. Tak, Louis i Harry mają fajne :D
  • Co było powodem dla którego zaczęłaś pisać ? Czytałam wiele blogów i sama postanowiłam zacząć pisać, no i może jeszcze moja bujna wyobraźnia, która niekiedy mnie przeraża xd

Nominowani :
1) http://under-the-lights-tonight-1d.blogspot.com/
2) http://i-am-falling-in-love.blogspot.com/
3) http://onedirectionyoursong.blogspot.com/
4) http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/
5) http://directionerka-na-zawsze.blogspot.com/
6) http://twinkle-in-eye.blogspot.com/
7) http://ilovemorethanthis.blogspot.com/
8) http://wielka-brytfanka.blogspot.com/
9) http://you-were-my-summer-love.blogspot.com/
10) http://love-forever-1diona.blogspot.com/
11) http://icoulduseonedirection.blogspot.com/


Pytania:
1) Dlaczego piszesz bloga ?
2) Masz swoją zaufaną przyjaciółkę ?
3) Jesteś Directionerką ?
4) Chciałabyś poznać całe 1D ?
5) Marzysz o wyjeździe za granicę ?
6) Jesteś jakoś uzdolniona ?
7) Co byś zrobiła gdybyś zobaczyła, któregoś z chłopców na ulicy ?
8) Pojechałabyś na ich koncert ?
9) Jesteś w posiadaniu najnowszej płyty "Take me home"? Jeśli tak to jaka jest twoja ulubiona piosenka, jeśli nie czy masz zamiar ja kupić ?
10) Czy twoi rodzice wiedzą o tym, że szalejesz za One Direction ?
11) Od jak dawna piszesz bloga ?


Wielkie dzięki za nominację i już niedługo pojawi się rozdział :D
Aha i jestem szczęśliwa, że blog ma ponad 2100 wejść *.*
Kocham was <3

sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 25


- Lexi pobudka.- ktoś wyrwał mnie ze snu i niemiłosiernie zaczyna budzić. Ja jeszcze nie chcę wstać.
- Chłopaki teraz !- jeden wielki krzyk. Momentalnie robi mi się zimno i coś klei i mi się do ciała. Zostałam oblana wodą i obsypana pierzem.
- Co to kuźwa jest ?!- ogarnęłam wszystkich spojrzeniem. Cała piątka stała nad moim łóżkiem i śmiała się. Byli w samych bokserkach co nie umknęło mojej uwadze.
- No jak to co. Pobudka. Tak to jest leniu.- Harry próbował się nie śmiać mówiąc to do mnie ale nie udało się. Musze opracować plan. W lodówce jest jedno ciasto, które będzie roztrzaskane na buzi Louis’a, jajka powędrują na głowę Liam’a, śmietana na Harry’ego, jogurt truskawkowy na Zayn’a  a na Niall’a uszykuję sos do spaghetti. O tak zemsta będzie słodka.
- Dobra chłopaki poddaje się.- podniosłam w górę ręce i uśmiechnęłam się do nich. Widocznie nie zauważyli podtekstu tego uśmieszku.- Która jest godzina ?
- Coś przed ósmą.- odpowiedział mi Liam, który był cały czerwony na buzi.- Chodźcie już na dół bo głodny jestem.- zrobiłam wielkie oczy. Zawsze to Niall wyjechał z takim czymś, widocznie coś musiał wcześniej zjeść. Postanowiłam się nie przebierać tylko poszłam razem z chłopakami na dół w mokrej piżamie. Pierwsze co to skierowaliśmy się do salonu. Wszyscy usiedliśmy na kanapie po czym zaczęłam moją grę:
- Idę wam zrobić śniadanie. Zawołam was jak skończę.- natychmiast pobiegłam do kuchni i obmyśliłam kogo wziąć na pierwszy rzut. O tak, Liam. Wyciągnęłam cztery jajka i schowałam ręce za plecy by się nie skapnął.
- Daddy możesz przyjść na chwilę do mnie ?
- Już idę.- krzyknął i przyszedł do mnie powolnym krokiem. Stanął naprzeciw mnie i zapytał:- O co chodzi Lexi ?
- Nie będziesz krzyczał ?- pokiwał głową.- Zemsta.- wyszeptałam tak by tylko chłopak mógł to usłyszeć i jajka powędrowały na jego głowę. Białko zaczęło cieknąć na twarz a żółtko rozlało się po całych włosach.
- Ale dlaczego ?- zrobił obrażoną minę myśląc, że tym mnie zegnie. Nie tym razem. Wskazałam mu jedno z krzeseł w jadalni i odgrodziłam ją tak by nie było widać nikogo. Teraz kolej na Zayn’a w jogurcie truskawkowym. Na szczęście znalazłam taki w lodówce.
- Zayn pozwól na chwilę !- krzyknęłam bo chłopacy zrobili głośniej telewizor, ponieważ leciały wiadomości i akurat mówili coś do mnie. Mulat przybył do kuchni.
- Zayn powiedz mi czy ty lubisz jogurt truskawkowy ?
- No pewnie co to jest w ogóle za pytanie.- posłał mi swój uśmiech i tylko na niego spojrzałam.
- Tylko proszę cię nie krzycz.- zrobił minę typu WTF i po chwili cała zawartość dużego jogurtu znalazła się na jego włosach, twarzy i brzuchu.
- Moje włoski.- dotknął ich i on także myślał, że ulegnę pod jego wzrokiem. Posłałam go do Liam’a i nagle usłyszałam cichy śmiech. Moją trzecią ofiarą jest Niall.
- Niall chodź spróbować bo nie wiem czy jest dobrze doprawione.- skłamałam ale opłacało się. Wbiegł do kuchni prawie by nie wszedł w zakręt. Za moimi plecami już odkręcałam sos.
- Co takiego mam spróbować ?- uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Tego.- i sos wylądował na nim. Chyba częściej muszę się mścić, w taki sposób, to nawet zabawne.
- Mój sos, o nie… Ale i tak jest smaczny.- na niego nic nie działa. Zaczął zlizywać to co spływało mu po dłoniach i tak jak reszcie wskazałam miejsce za stołem. Postanowiłam chwilę odczekać by pozostała dwójka się nie domyśliła. I tak się dziwie, że siedzą cicho, przynajmniej mnie nie wydali. Możliwe, że się boją bo wiedzą do czego jestem zdolna. Wyciągnęłam trzy kubki śmietany. Jeden powędruje na włosy, drugi na twarz a trzeci… trzeci w majtki. Jemu to mogę zrobić.
- Hazza potrzebny jesteś.
- Już idę Al.- usłyszałam rozbawiony głos. Widocznie wygłupiali się z Tomlinson’em. Na blacie miałam uszykowane otwarte pudełka ze śmietaną.- Co mam zrobić ?
- Wiesz już chyba nic ale muszę ci coś powiedzieć. Bardzo ładnie ci w białym.- nie zdążył odpowiedzieć bo zawartość dwóch kubełków znalazła się na jego głowie. W tym samym momencie spojrzeliśmy sobie w oczy i on doskonale wiedział co mam na myśli. Nie zdążył zareagować bo śmietana z trzeciego kubka znalazła się w jego bokserkach. Zrobił dziwny trik i oznajmił:
- Jesteś złą dziewczyną.
- Tak mi przykro ale zawsze coś za coś mój drogi a teraz proszę cię przejdź do jadalni gdzie siedzi już reszta chłopców.- zrobił tak jak go prosiłam. Jego chód był trochę dziwaczny. Szedł rozkraczony i z bokserek wylatywała mu śmietana. Okej ostatni został marchewkowy. Wyciągnęłam torcik z lodówki stanęłam przy ścianie, tak, że nie będzie mnie widział i zawołałam go:
- Lou potrzebuję pomocy.
- Już lecę.- kiedy stanął w progu ja wyszłam z mojego ukrycia rzucając tort na jego twarz. Było to tak śmieszne, że nawet chłopcy wyszli z ukrycia i zaczęli się śmiać. Napotkałam spojrzenie Louis’a, które mówiło „jeszcze się policzymy”. Odgarnęłam ciasto spadające na jego oczy i nie spodziewanie zostałam przysunięta do jego ciała. Czułam jego ciepło.
- A teraz dasz mi buziaka.- złapał mnie za ręce bym mu nie uciekła.
- Chyba sobie żartujesz kochany.
- W tym przypadku nie.- nie zdążyłam się obronić i już zatopił się w moich ustach brudząc przy tym moją twarz.
- Nie chciałbym przeszkadzać ale raczej nie chcę patrzeć jak się liżecie.- oznajmił nam Zayn.
- To się odwróć.- odpyskował Lou.
- A więc macie nauczkę. Nie należy ze mną zadzierać.- uśmiechnęłam się i spojrzałam na wszystkich po kolei.
- A dlaczego tylko ja mam coś w gaciach ?- spytał oburzony Harry.
- Hazzuś bo jesteś moim bratem i to jest taki prezent ode mnie.- poklepałam go po ramieniu i wszyscy zaczęli się śmiać.
- No dobra… W takim razie jesteś złą siostrą. A ja chciałem ci dziś coś z chłopakami pokazać. Teraz to możesz pomarzyć.- przez chwile się zastanawiałam o co im znowu chodzi.
- I tak pękniesz więc prędzej czy później powiesz mi.- wytknęłam język i wszyscy rozsiedli się po kuchni oprócz Harry’ego, który nadal miał białą maź w gaciach, i robili sobie śniadanie.
- Wygodnie ci z tą śmietaną ?- zapytał zdziwiony Liam, który miał nadal jajka na głowie ale to co innego.
- Owszem, i mam nadzieję, że będę miał po tym mięciutką i gładziutką pupę.- nie no teraz palnął. Zjedliśmy nasze szybkie śniadanie i wszyscy pomaszerowali do swoich pokoi by się ubrać. Postanowiliśmy wyjechać przed południem, czyli zostało nam niewiele czasu. Louis próbował mnie zaciągnąć do swojego pokoju ale jakoś wbiłam do jego główki fakt, że przez najbliższy tydzień będziemy ze sobą spali i dał mi spokój. Wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie krótkie jeansowe spodenki, które na jednej kieszeni miały ćwieki do tego bluzkę z napisem „FOREVER” i baleriny. Czyli innymi słowy byłam gotowa po trzydziestu minutach i tak jakby byłam ostania. Zniosłam walizkę na dół, która została natychmiast spakowana przez Niall’a do samochodu. Pożegnaliśmy się z domem i wsiedliśmy do auta. Za kierownicą zasiadł Liam, który był widocznie zdenerwowany.
- Liam wszystko będzie dobrze.- położyłam mu rękę na ramieniu co go uspokoiło. Tak samo jak ja chłopacy dodali mu otuchy. Koło Liam’a zasiadł Harry, który miał go wspierać i w razie potrzeby pomóc. W końcu jest drugim kierowcą. Ja usiadłam z Louis’em na dwuosobowym siedzeniu na samym końcu samochodu. Zayn po chwili zorientował się, że koło niego usiądzie Emily.
- No to są jakieś żarty !- wykrzyczał to mulat.
- Zayn ja wiem, że jej nie lubisz ale chyba wytrzymasz te kilka godzin co ?- spytałam z nadzieją, że zmieni do niej nastawienie i tak by Harry nie usłyszał.
- Lexi zamień się proszę.- i znowu trik z oczami.
- Kochany nie ma mowy. To nie siadaj na środku, niech Niall to zrobi.
- Tylko kłopot jest w tym, że ten cymbał nie chce się zamienić.- klepnął go w tył głowy na co blondyn zareagował krótkim „ała”. Postanowiłam zainterweniować.
- Niall przesiądziesz się na środek ?
- Oczywiście, że nie.
- A jeśli zamówię ci do pokoju podwojoną mega pizze ?- jego oczy zaświeciły się i widać było, ze się zastanawia.
- Okej, tylko na pewno.- pokiwałam głową na znak, że tak a Zayn odpowiedział mi dziękującym wzrokiem.  Jak się okazało Emily mieszkała tylko piętnaście minut drogi od naszego domu. Gdy tylko zerknęłam na jej twarz chciało mi się rzygać. Jeszcze tyle tapety nie widziałam na ryju. Muszę przyznać, że ma mistrza.
- A dlaczego nie siedzę z Harry’m ?
- Bo jak jeszcze nie zauważyłaś siedzi z przodu, pomaga Liam’owi i jest drugim kierowcą.- wyrzucił z siebie Louis.
- No ale ty mógłbyś to robić za niego a nie się cały czas obściskujesz z nią.
- Ona ma imię !- krzyknął Louis.- Owszem mogłem zastąpić Harry’ego ale to on sam chciał, więc ja nie mam nic do gadania a teraz z łaski swojej zamknij już tą jadaczkę bo zaczynasz mnie denerwować.- wywróciła teatralnie oczami i przywitała się z Harry’m pocałunkiem. Zayn włożył palec do buzi symulując wymioty. Panienka usiadła z powrotem i zaczęła patrzyć się w krajobraz za oknem. A więc ruszamy: kierunek Irlandia. Usiadłam wygodnie wtulając się w Louis’a i wyciągnęłam z torebki wcześniej zapakowaną MP4. Dałam jedną słuchawkę chłopakowi i omal nie zasnęłam przy pierwszej piosence. Nie doszło do tego, ponieważ Niall zaczął marudzić, że mu się siku zachciało. Jedziemy zaledwie dwadzieścia minut a on musi już iść za potrzebą. Dobroduszny Liam zlitował się nad nim i stanął na jakimś zajeździe. Oczywiście nie obyło się bez fanek. Chłopcy musieli wyjść, rozdać kilka autografów i zrobić sobie z nimi zdjęcia. Natomiast Niall wrócił cały obładowany jedzeniem.
- Przecież brałeś jedzenie z domu.- stwierdził Zayn gdy ten tylko wsiadł do samochodu i ulokował się na swoim miejscu.
- No przecież wiem. Już się skończyło.- wybuchłam niepochamowanym śmiechem tak jak całe tyły prócz pani „nadętej”.  Ponownie włożyłam jedną słuchawkę do ucha i musiałam usnąć bo nie słyszałam ani słów piosenki ani rozmów chłopaków.

Jakiś czas później.
Otworzyłam oczy co było złym pomysłem. Zostały ostro potraktowane przez promienie słoneczne. Do moich uszu docierały jakieś krzyki ale jeszcze niezbyt się wybudziłam by wszystko zrozumieć. Louis delikatnie odgarnął moje włosy z buzi i posłał mi jeden ze swoich cudownych uśmiechów, w których ukazuje swoje idealne ząbki.
- O co się znowu kłócą ?
- Bo Niall jadł chipsy i przypadkiem nakruszył na torebkę porąbanej. Nic wielkiego śpij dalej bo widzę, że źle znosisz jazdę.- przyznam mu rację. Nienawidzę jeździć w dalekie podróże ale jak już jest taka okazja to warto wytrzymać i lekceważyć swoją chorobę lokomocyjną.
- Ale ona jest dziwna… Owszem nie najlepiej się czuję ale mam przy sobie ciebie więc jest mi od razu lepiej.- pocałował mnie w czubek głowy.- A tak w ogóle ile już jedziemy ?
- Prawie dwie i pół godziny. Jak spałaś mieliśmy chyba z pięć przystanków ze względu na zachcianki i potrzeby blondaska. Nie chciałem cię budzić.
- Okej nic się nie stało. Widzę, że Harry już szpanuje.- pokazałam ruchem głowy na lokowatego na co Louis zaśmiał się lekko pod nosem.
- Tak i w dodatku kilka razy ktoś na nas zatrąbił ale to mały szczegół.- przeciągnęłam się i do rozmowy dołączył rozweselony kłótnią Niall’a i Emily Zayn. Czas mijał bardzo szybko co mnie nie cieszyło bo przed nami podróż promem. Statek jak dla mnie to najgorszy środek transportu jaki mogli wynaleźć. Louis domyślił się co mim krąży po głowie i powiedział.
- Wszystko będzie dobrze. Przez całą podróż będziemy siedzieli w kajucie, nic nam nie będzie zagrażać.- trochę pocieszyły mnie te słowa ale nie ta tyle bym przestała się bać. W pewnym momencie ujrzałam port. Serce mi zamarło a ręce zaczęły całe drżeć. Wszyscy się cieszyli, ja próbowałam wtopić się ale nie potrafiłam. Postanowiłam zamknąć oczy i wcale nie patrzeć jak wjeżdżamy na łódź. Od razu czułam jak fale działają na statek. Coś okropnego. Musieliśmy wyjść z samochodu. Kiedy to zrobiłam omal bym się nie przewróciła. Louis wziął mnie na ręce a Hazza gdy to zobaczył od razu wiedział co jest grane. Załatwił dla mnie mały pokoik z łazienką. Natychmiast do niego poszliśmy a moim nowym przyjacielem stał się sedes. Usiadłam przy nim nachylając się. Czułam jakby w moim brzuchu prowadzono wojnę. Chciałam się zamknąć na klucz ale mój chłopak i Harry na to nie pozwolili. Brat przysiadł przy mnie i zaczął masować mój brzuch natomiast Louis ulokował się naprzeciwko nas.
- Jak zajedziemy do hotelu musi wziąć chłodny prysznic i masz jej pomóc bo jest osłabiona..- powiedział z taką powagą Harry, że zdziwiłam się. Chwila ciszy- Tylko najlepiej gdyby była w bieliźnie.- spojrzał teraz na lekko rozbawionego Louis’a.-  Odkąd tylko pamiętam ma chorobę lokomocyjną i jak wyjeżdżaliśmy gdzieś dalej był lekki problem ale dawaliśmy radę.- złapał mnie za rękę a ja przytuliłam się do niego. Dalej nic nie pamiętam prawdopodobnie usnęłam lub zemdlałaś.

- Lexi… Lexi…- usłyszałam cichy szept.
- Co się stało ?- nadal miałam mdłości i zawroty głowy. Kiedy otworzyłam oczy świat wirował. Ktoś niósł mnie na rękach.
- Jesteśmy na miejscu. Usnęłaś więc tym lepiej bo przynajmniej nie musiałaś cierpieć.- odpowiedział zatroskanym głosem Lou. Jest taki kochany i pomocniczy. Niekiedy mam wrażenie, że nie pasujemy do siebie, ale próbuję tą myśl przeganiać.- Jak się czujesz ?
- Nie najlepiej. Kiedy będziemy w hotelu ?- zasłoniłam ręką oczy bo tak dawało słońce.
- Pół godziny drogi stąd jest nasz hotel, czyli niedaleko.- do samochodu wsiadłam już sama. Przypadkowo spojrzałam w lusterko. Moja twarz była cała blada. Nie dziwie się, że chłopacy byli tacy przerażeni. Postanowiłam nie spoglądać za okno bo to tylko pogorszyłoby wszystko.  Nim się obejrzałam wjechaliśmy do jakiegoś miasta. Teraz patrzyłam w okno bo chciałam lekko ogarnąć okolice. Jak zauważyłam jest dużo miejsc do imprezowania i robienia różnych rzeczy. Jak na razie tylko jedna dziewczyna, fanka One Direction, zauważyła ich. Na szczęście niedaleko był hotel. Wjechaliśmy do podziemnego garażu co jest dużym plusem bo nikt się nie skapnie chyba, że będziemy śledzeni to już inna rzecz. Niall, Zayn i Liam wnosili nasze bagaże natomiast Harry gadał ze swoją dziewczyną. Ja z Louis’em wysiedliśmy i kierowaliśmy się powoli do hotelu.
- I co lepiej ci ?
- No niezbyt.- złapałam się za brzuch i lekko przyspieszyliśmy. Harry zrobił to samo z Emily. Wjechaliśmy na parter gdzie znajdowała się recepcja. Myślałam, że to będzie normalny nocleg a tu ledwo wchodząc do tego „wieżowca” omal szczęka mi nie opadła. Wysokie sufity, ściany poozdabiane różnymi dziełami sztuki. Coś pięknego. Nasze piętro (!) to piąte i chyba nikt nie chciał wchodzić po schodach. Wszyscy wpakowali się do jednej windy i ruszyliśmy. To nie był zbyt dobry pomysł. Gdy tylko wystartowaliśmy w górę wszystko aż „podeszło mi do gardła”. Nie lubię takiego czegoś. Na szczęście podróż nie trwała długo. Jak się okazało mamy pokój na samym końcu, nawet i dobrze. Pierwsza jest dwójka Harry’ego i Emily a później trójka pozostałych chłopaków. Lou otworzył drzwi za pomocą czytnika. To co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Oczy niemal wyskoczyły mi z orbit...



___________________________________
No i jest 25 ! 
Trochę nudny ale musiałam coś napisać o drodze do Irlandii.

WAŻNA INFORMACJA
Przez najbliższy tydzień nie dodam żadnego rozdziału, pojawi się on dopiero w weekend, ponieważ mam niewielkie problemy.
Myślę, że nie będziecie obrażone i nie zapomnicie o moim blogu.
Oczywiście jeśli będę miała czas zerknę tutaj i sprawdzę czy komentujecie :)

Kocham was <3
I do 26 :D
:*


środa, 21 listopada 2012

Rozdział 24


- Jaką niespodziankę ?- zapytałam zainteresowana ich nastrojem i minami. Spojrzałam na dłoń Zayn’a. Jego kostki były skaleczone. Mogłam się domyślić co się stało. Spostrzegł, że się patrzę i natychmiast schował rękę do kieszeni.
- A więc już jutro po południu jedziemy do Irlandii.- wykrzyczał na całe gardło Hazza. Louis czym prędzej wstał, założył bluzkę na głowę i zaczął biegać gdzie popadnie. Zdziwiłam się, że w nic nie uderzył. Do niego przyłączył się Harry, Niall i Zayn. To są jednak głupcy. Widziałam jak Liam na mnie zerka i nie wie co zrobić. Pokazałam na wolne miejsce koło mnie i natychmiast się dosiadł.
- Co cię trapi ?- poklepałam jego ramię i zauważyłam zakłopotanie w jego oczach.
- No bo… Skaleczona ręka Zayn’a… My nie pobiliśmy Paul’a nic z tych rzeczy.- patrzył mi w oczy a ja jakoś nie mogłam uwierzyć choć wiem, że to właśnie Liam jest najbardziej uczciwy z całej piątki.
- No więc kogo pobiliście ?
- Ale nie będziesz krzyczeć ?- szturchnęłam go w ramie śmiejąc się razem z Liam’em. Po chwili odważył się odezwać.- Jak wracaliśmy z pogadanki u Paul’a ktoś czaił się przed naszym domem. No więc zakradłem się po cichu i jak się okazało był to Max. Ale na szczęście długo się tu nie pokaże bo został lekko znokautowany przez nas.
- No i dobrze zasłużył sobie na to.- posłałam mu pocieszycielski uśmiech taki, na który było mnie stać.
- Nadal myślisz o tym co powiedział ci ten burak, co ?
- Nie da się tego ukryć, że trochę zabolały mnie jego słowa…- spuściłam głowę na dół i patrzyłam na swoje ręce.
- Przemówiliśmy mu do rozsądku i już nie będzie takich akcji, obiecuję.- dotknął mojej dłoni a ja z niewiadomych powodów wtuliłam się w niego. Jak przyjaciel do przyjaciela. Nagle pozostała czwórka wpadła na sofę przygniatając mnie i Liam’a. Zamiast być zła na nich to śmiałam się jak głupia.
- Dobra, dobra złaźcie bo mi dziewczynę udusicie.- oznajmił poważnym tonem Tomlinson.
- No Lou weź ogarnij. My też chcemy się z nią powygłupiać, macie całą noc na zrewanżowanie sobie całego dnia co nie ?- Niall ty głupku, pomyślałam w pewnej chwili i zaczerwieniłam się.
- Dobra laseczki.- zaczął Harry.- Chodźmy się już pakować bo zapewne jutro nie zdążymy. A więc za dwie godziny w salonie narada rodzinna.- wszyscy jak jakieś niewyżyte stado pobiegło na górę. Ja powolnym krokiem weszłam do swojego pokoju i omal nie dostałam zawału.
- Louis czy ty jesteś głupi ? Wystraszyłam się.
- Owszem jestem. Przepraszam kotek ale nie umiem bez ciebie wytrzymać.- przytulił mnie i poczochrał włosy.
- Skoro już tu jesteś to pomożesz mi się spakować.
- Tak jest kapitanie.- zasalutował i wyciągnął spod mojego łóżka dużą walizkę. Weszliśmy do mojej garderoby i stanęłam jak wryta. Odwieczne pytanie kobiet: co ja mam spakować ? Podparłam się o jeden z moich boków i zaczęłam się zastanawiać odgarniając wolną ręką stertę ciuchów. Louis podszedł do mnie wtulając się i powiedział:
- Podejrzewam, że nie wiesz co ze sobą wziąć. Zróbmy tak. Najpierw mnie pocałujesz kilka razy a potem coś wymyślimy.- spojrzałam na niego wzrokiem „czy ty mówisz serio ?” i odpowiedziałam.
- O nie, nie kolego dosyć pocałunków jak na…- nie dane było mi dokończyć, ponieważ przyssał się do moich warg. Nie powiem bo gdybym tego nie chciała oderwałabym się od niego. W końcu jesteśmy sami i nikt nam nie przerwie bo wszyscy są pochłonięci pakowaniem. Oparłam się o ścianę i pociągnęłam za sobą Louis’a. Spodobało mu się to i nie powiem mnie także. Jego ręce oparły się o ścianę na wysokości mojej głowy. Brak mi tchu ale nie będę przerywać takiej chwili. Odległość między nami zmniejszała się z chwili na chwilę a ja nie protestowałam. Zarzuciłam ręce na jego ramiona natomiast jego powędrowały w okolice moich bioder. Emocje we mnie rosły i chciałam więcej ale nie mogę. Jego pocałunki powędrowały na moją szyję. Wplotłam dłonie w jego włosy i wydusiłam z siebie:
- Louis ale ja jeszcze…
- Wiem, dlatego zostaniemy tylko przy pocałunkach.- ostatni raz pocałowałam go w usta i odsunęłam się od niego.
- To, że nigdy tego nie robiłam to jedno. A drugie to jest strach. Po prostu boje się pierwszego razu.- spuściłam głowę by nie patrzeć teraz w jego oczy. Przytulił mnie ramieniem i spytał szeptem:
- Jeśli nie chcesz bym był pierwszy to powiedz, uszanuję to.- podniósł mi podbródek i spojrzał na mnie.
- Właśnie, że chcę. Chcę  byś był pierwszym i ostatnim mężczyzną w moim życiu.- w oku zakręciła mi się łza. Pomrugałam trochę szybciej niż zazwyczaj i uciekła.
- Jeśli będziesz gotowa to powiedz. Obiecuję ci, że ten wieczór będę próbował zrobić najlepszym w twoim życiu.- pocałował mnie w czubek głowy, posłałam mu uśmiech i wstaliśmy by spakować moje rzeczy. Nawet nie wiedzieliśmy na ile jedziemy. Spakowałam przeróżne bluzki, swetry, spodnie, spódniczki, bluzy i sukienki. Przyszła kolej na bieliznę. Przy tej szafie stał już Tomlinson i grzebał w moich stanikach. Wyciągnął te najbardziej kolorowe i seksowne. Dziwiłam się sobie, że takie noszę. Kiedy chciałam wymienić to mi nie pozwolił, świrus. Kolejna rzecz majtki. Wpadłam na genialny pomysł. Odepchnęłam go na bok i zaczęłam przeszukiwać tą szafkę. Wyciągnęłam z nich kilka par stringów przy czym jedne pokazałam Tomlinson’owi mówiąc:
-Te przeznaczę na tą jedyną  noc.- w tym momencie w jego oczach pojawił się cień pożądania ? Tak myślę. Tym gestem pokazałam mu, że już niedługo nastąpi ta chwila. Wyciągnęłam też zwykłe majtki i oczywiście skarpetki oraz przeróżne rajstopy. Kosmetyki spakuję po wykąpaniu się. Z trudem zapieliśmy torbę i odsapnęłam.
- No Lou, teraz czas na spakowanie twoich rzeczy.-  zrobił groźną minę i powiedział.
- Nienawidzę tego.
- Wiem, dlatego chcę ci pomóc. Dalej chodź nygusie bo nie zdążymy na naradę.- złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę sąsiedniego pokoju.
- Jak już to twój nygus.- pokręciłam głową i już byliśmy w jego pokoju. Pierwszą rzeczą do poszukania była walizka. Jak zawsze gdzieś włożył i nie mógł znaleźć. Brak mi sił. Na szczęście szanowny pan Louis wpadł na genialny pomysł. Ja będę szukała walizki a on będzie szykował w ten czas swoje ubrania. Powiem szczerze jestem z niego dumna. Eureka ! Jest walizka. Zostało nam pięć minut do narady a my dopiero zaczęliśmy układać ubrania w torbie, ale na pewno nam wybaczą. Zamiast się śpieszyć to my się śmialiśmy bo nienormalny Louis zaczął opowiadać kawały.
- Louis musimy się pospieszyć nie ułatwiasz nam tego.
- Jestem tego świadomy. Oni cię kochają i wybaczą.- na szybkiego spakowaliśmy bluzy i czym prędzej pognaliśmy na dół. Piętnaście minut spóźnienia, zajebiście.
- No wreszcie.- powiedział dość poważnym tonem Harry.
- Przepraszamy za spóźnienie ale to przez niego.- wskazałam palcem na Tomlinson’a a on jakby nigdy nic udał, że nic nie wie.
- Harold wierzysz mi ?- zrobiłam słodkie oczka i wiedziałam, że to na niego podziała.
- Al oczywiście, że ci wierze. Dobra nie ma czasu. Ogłaszam uroczyste otwarcie narady.- zapukał trzy razy mopem o podłogę i nastała cisza a Hazza kontynuował swoją wypowiedź.- Dziś przydzielono mi rolę rozmówcy więc radzę się słuchać bo dwa razy nie będę powtarzał. Jak już wiecie jedziemy do Irlandii. Nasz nocleg jest położony w wiosce niedaleko centrum, czyli nie mamy daleko. Zamieszkamy w hotelu na jakiś tydzień lub półtora. Zależy jak będziecie się zachowywać. Pokoje przydzielono zgodnie z wcześniejszymi założeniami czyli, ja i Emily, Lexi i Louis oraz Niall, Zayn i Liam w trójce. Nie ma żadnych zmian. Dzień w dzień będziemy coś zwiedzać bez żadnego ale Zayn.- spojrzał na mulata, który chciał coś powiedzieć ale nie zdążył.- Wieczorami tradycyjnie idziemy się zabawić lub jak najnormalniej w świecie siedzimy w pokojach. Jakieś pytania ?
- Owszem. Tak jak wcześniej mi oznajmiliście będę mógł odwiedzić rodzinę ?- zapytał cały podekscytowany Niall.
- Oczywiście blondasku, że tak.- powiedział to z takim przesłodzeniem Harry, że wszyscy popadli w śmiech.
- No to muszę wam powiedzieć, że musicie sobie zarezerwować jeden dzień dla mnie i mojej rodziny bo mama mi nie odpuści jeśli nie przyjedziecie ze mną.
- Okej czyli jeden dzień dla Niall’a. Czy ktoś się nie zgadza ?- nikt nie podniósł ręki.- Okej czyli ustalone. Aha i całe piętro hotelu jest zarezerwowane dla nas aby nikt się nie skapnął, że One Direction i dwie dziewczyny są w zwykłym miejscu.
- Jeśli już trzeba zwiedzać będą odpoczynki na jedzenie ?
- Tak Niall będą kiedy tylko będziesz chciał.- Niall wykonał taniec szczęścia na siedząco i pytania ciągnęły się dalej.
- Została jeszcze kwestia jazdy. Jedziemy siedmioosobowym samochodem. Pierwszy prowadzi Liam nasz Daddy kochany a później ja.- powiedział to triumfalnie, ponieważ jeszcze przed moim przyjazdem tutaj zdał prawko.
- Czyli w drugiej części podróży musimy martwić się o swoje bezpieczeństwo.- Louis jak zawsze wypali z czymś „mądrym”.
- Ha ha ha bardzo śmieszne Lou.- Harry spiorunował go spojrzeniem.- Nie żeby coś ale zachowujcie się dość przyzwoicie na samym początku bo nie chciałbym aby od razu stwierdzili u nas wariactwo.-  uśmiechnęłam się i nic nie mówiłam bo nie musiałam. Wszystko było idealnie zaplanowany. Nie spodziewałam się tego po nich.
- No i jeszcze kwestia alarmu w domu.- zaczął niepewnie Liam spoglądając ukradkiem na Zayn’a.
- Pogadam z nim jak tylko przyjedziemy z wakacji.- powiedziałam to ochrypłym głosem i nagle wszystkie spojrzenia wylądowały na mnie i usłyszałam tylko jedno wielkie
- Co ?- zrobili takie dziwne miny, że o mało się nie roześmiałam.
- Max’owi tak naprawdę chodzi o mnie a w na tym cierpicie. Porozmawiam z nim spokojnie i wyjaśnimy sobie kilka rzeczy.
- O nie kochana, nie ma w ogóle takiej opcji.- pokiwał palcem Zayn.
- Jeśli będzie taka potrzeba pozwolę wam pokręcić się w okolicy.
- Pomyślimy jeszcze i obgadamy tą sprawę. – uspokoił wszystkich Tomlinson.- Ja z chłopakami muszę jeszcze porozmawiać, idź już spać bo będziemy rano budzić.- poruszał zabawnie brwiami a ja wstałam. Podeszłam do każdego i pocałowałam w policzek ale oczywiście Louis’a w usta. Krzyknęłam tylko „dobranoc” i już byłam w swoim pokoju. Wzięłam ręcznik, piżamę i poszłam pod ukochany prysznic. Mimo, że umyłam się w dziesięć minut, kolejne dwadzieścia stałam pod strugą wody, która obijała mi się o plecy. Wyszłam spod prysznica i natychmiast się wytarłam i ubrałam bo przeszedł mnie chłodny dreszczyk. Spakowałam do torby kosmetyki i przeszłam do pokoju. Był mały bałagan więc go ogarnęłam. Robiłam to słuchając muzyki z mojej MP4. Szło mi lepiej tanecznym krokiem niż jakbym miała normalnie sprzątać. Kiedy podniosłam jedną z ramek patrzyłam na nią i dotarło do mnie, że do tej pory nie pogodziłam się z utratą rodziców. Nadal o nich myślę. Odłożyłam ją na miejsce i podeszłam do popisanej ściany i kolażu. Uśmiechnęłam się na sam widok tych malunków i po chwili położyłam się do mojego wygodnego łóżka. Jeszcze przez moment wsłuchiwałam się w tekst piosenki i usnęłam …



_________________________
Tak jak obiecałam w środę jest 24 ! :D
Brak weny mnie dobija...
Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się spodoba ten rozdział.
Jest jedna sprawa.
Czy chcecie by między Lexi i Louis'em do czegoś doszło w Irlandii ?
Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie w weekend jeśli będzie dość dużo komentarzy :)
Więc do 25 :*
Kocham was <3


wtorek, 20 listopada 2012

Akuku 2 :D

Pod ostatnim postem coś mi notkę ucięło i nie dodało mi nominowanych przeze mnie :)
Bardzo przepraszam, a oto i oni.


  1. http://youonlyliveonce2509.blogspot.com/
  2. http://gottabemineharrystyles.blogspot.com/
  3. http://sweet-world-with-1d.blogspot.com/
  4. http://zycie-to-jeden-wielki-bol.blogspot.com/
  5. http://onedirectioniknoweverythingaboutyou.blogspot.com/
  6. http://makethislifeeasier.blogspot.com/
  7. http://mylifeismineok.blogspot.com/
  8. http://onedirectionihiszpanka.blogspot.com/
  9. http://1d-is-my-love.blogspot.com/
  10. http://4ever-onedirection.blogspot.com/
  11. http://together-and-ever.blogspot.com/


No i oczywiście pytania :D
  1. Jak masz na imię ?
  2. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga ?
  3. Twój ulubieniec z 1D
  4. Twoja ulubiona piosenka z "Take me home"
  5. Co najbardziej lubisz robić ?
  6. Jaka jesteś ?
  7. Jakiej muzyki lubisz słuchać najbardziej ?
  8. Byłaś kiedykolwiek na koncercie 1D ?
  9. Jesteś marzycielką ?
  10. Masz jakieś zwierze ?
  11. Grasz na jakimś instrumencie ?

I to wszystko a więc do jutra :) :*

poniedziałek, 19 listopada 2012

Akuku :D

No hej :)
Jestem pod ogromnym wrażeniem, ponieważ zostałam nominowana do Liebster Award przez Love1D
Muszę odpowiedzieć na kilka pytań:


  • Twoje imię. Klaudia
  • Jaką masz pasję oprócz pisania ? Uczę się grać na pianinie.
  • Skąd czerpiesz inspiracje ? Czytam dużo książek. Także moja wyobraźnia robi dużo by powstał choćby jeden rozdział.
  • Jakiego rodzaju muzyki słuchasz ? Słucham tego, co wpadnie mi w ucho.
  • Ile masz lat ? 15
  • Ulubiona piosenka ? Little Things, Ed Sheeran- give me love, kiss me
  • Jakie jest twoje powiedzenie, którego najczęściej używasz ? Oh god, why ?
  • Jaka jesteś ? szalona, rozmowna, marzycielka, otwarta na nowe znajomości.
  • Ulubiony członek 1D ? Louis i Niall <3
  • Ulubiona piosenka z nowej płyty ? Little Things i Live While We're Young
  • Jaki masz sposób na prowadzenie "popularnego bloga" ? Myślę, że to co piszę musi być dość ciekawe i mieć "swoją" fabułę

Naprawdę bardzo dziękuje :*

Następny rozdział przewiduję na środę lub czwartek :D

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 23


Ogarnął wszystkich chłopaków, mnie i bez pytania usiadł na jednym z wolnych miejsc.
- A więc zacznijmy od początku kim ona jest i w ogóle dlaczego tutaj mieszka ?- jego groźny wzrok mnie przerażał. On chyba nawet nie wie, że jestem z Louis’em… Palant.
- Paul opowiadałem ci już o niej. To jest moja siostra Lexi no i mieszka z nami.- Harry nadal opanowanym głosem zwrócił się z odpowiedzią do goryla.
- Przecież to jest bezsensu. Czy ona nie ma domu ?- no nie to już jest chyba przegięcie.
- Może tak spokojniej, chyba nie chcesz żebyśmy się wkurzyli ?- tym razem ochotnikiem był Tomlinson.- Wszyscy wpadliśmy na pomysł by Lexi przyjechała do nas na wakacje a później tak jakoś wyszło, że zostaje u nas na stałe a ty nie masz tutaj nic do gadania bo dom jest nasz a nie twój.
- Chłopcy nie mam na was sił… Czy wy wiecie co się dzieje na portalach plotkarskich i w mediach ?
- Niezbyt nas to obchodzi, ponieważ piszą nieprawdę.- odezwał się Niall i uderzył ręką w stół.
- Przecież ona niszczy wam reputacje.- mówił o mnie jakby wcale nie było mnie w jadalni. Do oczu napływały mi łzy ale próbowałam je powstrzymać.- Niektóre strony są tak podłe, że piszą o waszym wspólnym seksie. Jak dla mnie jest to nienormalne. Zaczynają myśleć, że jesteście gejami. Nie dosyć, że pojawiła się w waszym życiu bez mojego pozwolenia to za przeproszeniem rozpierdoli to, na co przez cały czas pracowaliśmy.- wzięłam szklankę i upiłam duży łyk wody by czegoś nie powiedzieć.
- Paul pozwól, że to my będziemy decydować o naszym życiu prywatnym.- Liam wstał i spojrzał swojemu menagerowi w oczy.
- Ja jeszcze nie skończyłem. Następna sprawa. Louis co ja do cholery mówiłem, że nie ma być żadnych romansów ? Czy ja niewyraźnie mówię ? Przez te wasze głupie zauroczenia tracicie fanki. Mam nadzieję, że te wasze spacery i wycieczki po sklepach są żartem. Jak już powinieneś się zakochać w kimś porządnym.- o to zabolało. Puściłam rękę Louis’a i patrzyłam tępo w ścianę. Nie obchodziło mnie czy widzą moje łzy czy nie.
- Po pierwsze miłość nie jest niczym głupim, a że jej nie doświadczyłeś to już nie moja wina. Po drugie nie waż się obrażać Lexi. Jest najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem. A to, że nie jest sławna, powiem szczerze wisi mi to koło chuja. Będę ją kochał taką jaką jest i nie pozwolę żeby ktoś ją skrzywdził.- Louis naprawdę się wkurzył. Stanął za mną Harry i złapał mnie za ramiona. To był chyba gest pocieszenia ale niezbyt pomógł.
- Louis przestań. Jeszcze nie raz spotkasz „tą jedyną”. Aha no i jeszcze ciągłe imprezowanie i chlanie do upadłego. Totalny debilizm.
- To się nazywa młodość.- zaczął teraz Zayn.
- Młodość młodością ale z umiarem trzeba pić a nie, że ja znajduje w sieci wasze zdjęcia jak się staczacie… Niejaki Max zgłosił pobicie przez Louis’a. Możesz mi to wytłumaczyć ?
- Tak. Były chłopak Lexi, narzucał się więc dostał. Koniec. Zadowolony ?
- Nie. Nie masz się mieszać w sprawy tej dziewczyny. – wzięłam szklankę w rękę i próbowałam trafić nią do buzi ale było trudno bo strasznie trzęsły mi się ręce.- To, że narobiła sobie kłopotu puszczając się nie oznacza, że ty masz je naprawiać !- o nie teraz przesadził. Louis i Harry ruszyli w stronę Paul’a ale na szczęście pozostała trójka powstrzymała ich. Oczy miałam pełne łez. Trzymając szklankę w ręku tak się wkurzyłam, że pod moją siłą pękła kalecząc mi dłoń. Wstałam od stołu, otarłam policzki. Paul zauważył to i także wstał. Chłopacy przyglądali mi się z uwagą. Stanęłam naprzeciw tego skurwysyna i patrzyłam mu w oczy.
- Zacznijmy od początku bo chyba źle cię zrozumiałam. Więc tak to, że mieszkam ze swoim bratem nie jest przestępstwem a to, że coś ci nie pasuje to nie moja wina. Następna rzecz. Jestem osobą z uczuciami i nie pozwolę byś mówił mi lub któremuś z chłopców w kim ma się zakochać a w kim nie. Trzecią rzeczą, która jest tu do wyjaśnienia to to, że nie jestem dziwką. Dla twojej wiadomości jeszcze nigdy nie uprawiałam seksu z moim byłym, ponieważ nie jestem na tyle głupia by spać z kim popadnie. Jak widzę twoja mama właśnie tak robiła no i niestety wyszedłeś ty. Tak mi przykro.- twarz Paul’a momentalnie robiła się czerwona a ze strony chłopców usłyszałam tylko „uuuuuuu”.- Mam nadzieję, że następne nasze spotkanie będzie bardziej przyjazne a teraz dziękuje ale spierdoliłeś mi dzień.- wyminęłam go i chciałam odejść by oczyścić ranę ze szkieł i krwi ale usłyszałam to:
- Ale jak mi wiadomo nie jesteś siostrą Harry’ego, więc tak jakby nie masz rodziny, czyli jesteś sama. Jesteśmy kwita.- to mnie najbardziej zabolało. Prawda usłyszana od kogoś obcego. Nie mogłam pohamować łez.
- Nienawidzę cię.- rzuciłam w jego stronę i pobiegłam na górę. Usłyszałam czyjeś krzyki ale nie zwracałam na nich uwagi.

Z perspektywy Louis’a.
- Lexi stój !- krzyczałem do niej ale ona jakby mnie nie słyszała. Ruszyłem za nią. Za moim skarbem, któremu jakiś dupek rozwalił świat. Wbiegłem do jej pokoju i usłyszałem płacz dziewczyny dochodzący z łazienki.- Kotek proszę cię, otwórz.- zastukałem lekko w drzwi i przyłożyłem ucho do nich.
- Louis zostaw mnie !
- Chcę tylko z tobą pogadać i przytulić cię.
- Nie ma o czym rozmawiać, wszystko zostało wyjaśnione. Jeszcze dziś wyjeżdżam.
- Nie zrobisz mi tego.- teraz nie wiedziałem czy mówi prawdę czy tylko wynika to ze złości.
- Ale muszę.- krzyknęła i szlochała a ja nie potrafiłem jej pomóc. Wpadłem na pomysł. Zawsze Niall’owi otwieraliśmy drzwi nawet jak były zakluczone. Potrzebne są tylko paznokcie, niekoniecznie długie. Jeszcze raz przekręcę i gotowe ! Otworzyłem drzwi. Zobaczyłem Lexi siedzącą na podłodze całą we łzach. Z dołu dochodziły krzyki chłopaków więc zamknąłem drzwi. Myślałem, że dziewczyna będzie kazała mi wyjść ale było na odwrót. Rzuciłam mi się na szyję i zaczęła płakać. Aż serce mnie bolało na ten widok. Jeszcze niedawno wygłupialiśmy się w najlepsze a ten pierdoleniec wszystko zepsuł.
- Ciii… Wszystko będzie dobrze. Spokojnie, Paul już więcej się tak do ciebie nie odezwie.- usiedliśmy na podłodze a mała jeszcze bardziej się we mnie wtuliła.
- Louis ale ja nie mogę. Ja po prostu nie mam sił.- pogłaskałem ją po włosach i pocałowałem w czoło. Złapałem jej podbródek i podniosłem jej głowę tak by spojrzała mi w oczy.
- Ależ oczywiście, że dasz radę. Jak już mówiłem nie będzie już takich odzywek z jego strony, o to się nie martw. A to co powiedział to jest nieprawdą. Właśnie, że masz rodzinę. To my ją tworzymy. To nic, że jest trochę zwariowana i patologiczna. Kochamy cię jak siostrę, ja oczywiście jak dziewczynę. Harry zawsze będzie twoim bratem niezależnie od tego, że jesteście różni. Po prostu tak jest i tyle. Niczym się nie martw.
- Dziękuje misiek. Jesteś  najlepszy. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.- spojrzałem w jej przepełnione smutkiem oczy i zatonąłem w nich jak za każdym razem. Przybliżyła twarz do mojej i powiedziała szeptem:
- Pocałuj mnie.- bez żadnego zastanowienia wpiłem się w idealne usta Lexi. Czułem słony smak jej łez ale nie przeszkadzało mi to. Niechętnie się od siebie oderwaliśmy ale usłyszeliśmy biegnących do nas chłopaków. Pomogłem wstać Lexi i nie musieliśmy długo czekać a znaleźli się w pokoju mojej dziewczyny. Harry. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak zdenerwowanego. Spojrzał na siostrę i momentalnie się do niej przytulił głaszcząc przy tym jej plecy. Lexi wybuchła kolejną dawką niepochamowanego płaczu.
- Wszystko to co powiedział jest nieprawdą rozumiesz ?- z jego oczu zaczęły lecieć łzy i jeszcze mocniej objął Alex ramieniem.
- Ale Harry…- nie dał jej dokończyć.
- Żadne „ale”. Jesteś moją siostrą niezależnie od wszystkiego. Nie dopuszczam inne myśli do siebie. Będziesz z nami mieszkać i kochać Louis’a bez skrupułów. Nas akurat mało interesuje czy jesteś sławna czy nie. Niczym się nie przejmuj. Masz przy sobie rodzinę, która cię kocha i nie pozwoli skrzywdzić. A teraz musimy na chwilę wyjść.- otarł dziewczynie łzy i zwrócił się do mnie.- Lou zostań z nią my niedługo przyjedziemy.
- Nie ma sprawy.- i już zniknęli z pokoju.- Chodź obmyjemy twoje rany na dłoni.- właśnie na nią spojrzała.- Muszę ci powiedzieć, że masz siłę. Pierwszy raz widzę dziewczynę, która ściska szklankę w dłoni i to jeszcze jednej.- tak udało mi się. Zaśmiała się i od razu jest lepiej.- Zdecydowanie z uśmiechem ci ładniej.- odkręciłem chłodną wodę i włożyłem do niej dłoń Lexi.  Krew przestała lecieć więc powyciągałem małe kawałki szkła. Nawet nie skrzywiła się z bólu. Poszukałem w jej kosmetykach wody utlenionej. Natychmiast przemyłem rękę i zawinąłem w jakiś małe ręcznik.
- Proszę bardzo.- posłałem jej uśmiech co odwzajemniła.
- Dziękuje doktorze Tomlinson. Jest pan najlepszy.- powraca dawna Alex, całe szczęście. Wziąłem ją na ręce i usadowiłem na łóżku, ja sam uklęknąłem przed nią i spytałem:
- No więc co robimy ?
- Hmmm no nie wiem.- zamyśliła się chwilę i chyba wpadła na genialny pomysł.- Umiesz grać na jakimś instrumencie ?
- Umiem ale to jest trochę dziwne.
- Dziwne ? Na jakim grasz ?- widziałem iskierki w jej oczach.
- Na… na pianinie.- zrobiła wielkie oczy i uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- I dopiero teraz to mówisz ? Chodź zagrasz mi coś i może zaśpiewamy.- pokiwałem głową i ruszyliśmy do ukrytego pokoju muzycznego. Lexi jeszcze nigdy go nie widziała i była zachwycona. Podeszliśmy do pianina i usiedliśmy na stołku. Odsłoniłem klawisze i przejechałem delikatnie po nich palcami. Zawsze tak robiłem. Zacząłem grać piosenkę Leonard’a Cohen’a „Halleluja”. Lexi od razu ją rozpoznała i zaczęła śpiewać razem ze mną. Jej głos. Jest wyjątkowy, tak piękny jak anielski. Jeszcze nigdy nie słyszałem czegoś takiego. Czułem jak mi się przygląda teraz wiem jak ona się czuje, gdy ja się na nią lampie.
- Piękne… Dlaczego wcześniej nie powiedziałeś ?- pogłaskała mój policzek.
- Jakoś nie było okazji. Może obejrzymy jakiś film ?- poruszałem brwiami na co Lexi się zaśmiała i kiwnęła głową. Po zejściu na dół zrobiłem popcorn a ona wybrała film. Myślałem, że będzie to jakaś komedia albo romansidło a tu „Oszukać przeznaczenie”.
- Na pewno chcesz to oglądać ?
- Tak w razie co mam ciebie więc nie będę się bała.- pokręciłem głową i włączyłem film, który wybrała. Wiem, że udawała, że wszystko jest dobrze. Widocznie chciała zapomnieć o tym incydencie ze strony Paul’a. Jeszcze raz przytuliłem ją i wyszeptałem, że wszystko będzie w porządku. Pokiwała głową ale wiedziałem, że nie jest w stu procentach pewna. Usiedliśmy na sofie wtulając się w siebie i zaczęliśmy jeść popcorn. Nie minęło piętnaście minut, nawet film się nie rozkręcił, i do domu wpadło tych czterech oszołomów. Śmiać mi się chciało.
- Mamy niespodziankę !- wykrzyczeli wszyscy i dosiedli się do nas. Spojrzałem na Lexi, która była zdezorientowana tak samo jak ja i czekaliśmy, aż nam coś powiedzą…



____________________
Rozdział nie wyszedł taki jaki chciałam.
Jednym słowem spieprzyłam go totalnie...

Jak  myślicie co to za niespodzianka ?
Następny rozdział pojawi się jakoś w tygodniu, jeszcze nie wiem dokładnie w który dzień.
Więc do 24 :D
<3 

czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 22


Poczułam lekkie szarpanie za moje ramiona. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam nad sobą Louis’a i Niall’a. Na początku zrobiłam wielkie WTF. Tak, znowu nic nie pamiętam, ale na szczęście wszystko jest nagrane. Mój chłopak pomaga mi wstać i nagle zauważam, że jestem w samej bieliźnie.
- Gdzie są moje ubrania ?- rozglądałam się po całym salonie, wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. I w dodatku nigdzie nie było moich rzeczy.
- Już ich szukaliśmy, nigdzie nie ma.- oznajmił Niall a ja spojrzałam na ubranego Louis’a.
- Lou dasz mi koszulkę ?
- No pewnie.- natychmiast ją zdjął i wręczył mi ubranie. Usiedliśmy na kanapie. Ale zanim to zrobiliśmy musieliśmy zrzucić kilka niepotrzebnych rzeczy.
- No więc tak nie mamy pojęcia gdzie jest Liam.- zaczął niepewnie Louis ale po chwili zaczęliśmy się śmiać.- Harry i Emily są w swoim pokoju natomiast Zayn śpi na korytarzu.
- Czyli musiało być ostro.- spojrzałam na chłopaków.- A nagranie jest ?
- Oczywiście, że tak. Chcemy tylko zawołać wszystkich aby najpierw odszukać Liam’a. Nigdy bym nie pomyślał, że daddy nam się tak najebie.- powiedziawszy to Louis objął mnie ramieniem a Niall poszedł obudzić całą resztę. Zostałam sama z moim przystojniakiem.
- Dostanę buziaka ?- wyszeptał mi do ucha w taki sposób, że ciarki przeszły mi po plecach.
- A zasłużyłeś sobie na niego ?- zaczęłam się z nim drażnić.
- No jasne, przecież dałem ci koszulkę żeby ci zboczeńcy nie musieli cię oglądać prawie nagą.
- Louis a ty może nie jesteś zboczony ?
- No dobra jestem i może wyobrażam sobie różne rzeczy ale na tego całusa to sobie już zasłużyłem.- pociągnęłam go za bluzkę i pocałowałam prosto w usta. Takie powitanie dnia jest najlepsze. Jedną ręką objął mnie w tali i momentalnie siedziałam u niego na kolanach nie odrywając się od pocałunków. Wplotłam swoje ręce w jego włosy i trwaliśmy tak przez chwilę do momentu gdy ktoś nam przeszkodził.
- Nie chciałbym wam przerywać ale chyba musimy poszukać Liam’a.- no pewnie, to Harry. Lekko się zawstydziłam. Jeszcze nigdy nie widział mnie chyba jak całuje się z chłopakiem.
- Nie żeby coś ale ja wczoraj nie piłam i wiem gdzie on jest.- raczyła się dopiero teraz odezwać. Boże nie cierpię tej dziewczyny. Nie wiem ale ta cała Emily jest dziwna. Może i pogodziłam się z nią ale to było tylko i wyłącznie dla Harry’ego.
- To może nam łaskawie powiesz ?- zapytał naburmuszony Niall. Zayn właśnie usiadł koło mnie i położył głowę na moich kolanach.
- Moja bania !- odezwał się mulat a ta lalunia dalej milczała.
- Jest na pomoście.- no w końcu uraczyła nas odpowiedzią.
- Na pomoście ?- odezwaliśmy się wszyscy razem. Natychmiast tam pobiegliśmy i już z daleka było widać postać leżącą na brzuchu. Podeszłam do niego i próbowałam obudzić.
- O cześć Alex.- przetarł oczy i rozglądał się wszędzie.- A gdzie ja jestem ?
- Na dworzu.- odpowiedział za mnie Zayn. Liam zrobił dziwną minę, wstał i już w komplecie ruszyliśmy do domu. Pierwsze co chcieliśmy zrobić to zobaczyć nagranie. Usiedliśmy wszyscy na sofach, oprócz Emily bo ona poszła już do swojego domu. I dobrze. Wzięliśmy głęboki wdech i to co zobaczyliśmy po prostu nas zamurowało. Do gry w butelkę pamiętam wszystko. Na szczęście wideo mnie oświeciło. Taniec z Tomlinson’em. Harry znów lata z gołym tyłkiem przy wszystkich i chyba się zawstydził bo zorientował się, że przecież jego dziewczyna wszystko widziała i najlepsze jest to, że pamięta. Niall zajadał się jakąś ogromną i ohydną kanapką, w której było wszystko. Jest moment kiedy wszyscy wychodzimy na zewnątrz i idziemy się kąpać. Cudownie, sześć pijanych osób idzie się kąpać do jeziora. Teraz już wiem, dlaczego nie mam ubrań. Na wideo pokazane jest, że wrzucam je daleko do jeziora. Moja ulubiona spódniczka zatopiona. Ale to jeszcze nic. Po kąpieli wchodzimy już bez Liam’a i urządzamy sobie konkurs w piciu. Ale nie taki jak wcześniej. Każdy miał butelkę wódki i napoju. Z tego co się zorientowałam kto pierwszy wypije całość wygrywa. Pierwszy był Zayn, później Louis, Niall, Harry i ja. Boże jakie z nas głupki. Były próby otrzymania się na nogach. Nie wyszło więc wszyscy poszli spać.
- Cudownie, po prostu cudownie.- odezwał się pierwszy Liam.
- No to grubo było !- wykrzyczał Niall i przybił  wszystkim piątki. Zaczęliśmy ogarniać dom. Nikt nie siedział bezczynnie, było tyle roboty, że masakra. Jak się okazało zostało tylko pięć pustych butelek. To jest aż niemożliwe. Ale to nic my to my. Możemy siebie nazwać osobną grupą społeczną. Po jakiejś godzinie sprzątania wszystko było na miejscu. Usiadłam z chłopakami w kuchni i rozmyślaliśmy.
- A może pojedziemy na jakieś dłuższe wakacje ?- zaproponował Harold.
- To nawet nie jest taki zły pomysł. Tylko teraz gdzie ?- zapytał Zayn. Miałam pomysł i chciałam go wcielić w życie. Z opowiadań Harry’ego to zawsze Niall najbardziej tęsknił za swoim miastem rodzinnym. Może by jechać w stronę Irlandii ? Nie koniecznie do jego miasta bo fanki by nas wykończyły ale gdzieś na obrzeża do jakiegoś hotelu blisko klubów i ogólnie.
- Mam pomysł.- wypaliłam i po chwili ugryzłam się za to w język. Spojrzałam na Niall’a i puściłam mu oko.- Irlandia.- jego oczy zaszkliły się i nie krępował się na mnie patrzeć. Chłopacy to zauważyli, wymienili między sobą jakieś uwagi i było postanowione.
- No to więc Irlandia, dziewczynki.- wykrzyczał to Louis i wszyscy poszli do salonu. Zostałam z blondynem. Jedna łza spłynęła po jego policzku.
- Lexi nie wiem co powiedzieć. Jesteś najwspanialsza.- przytulił się i nawet mnie coś ruszyło i łzy zaczęły same lecieć.
- Dla ciebie, dla was wszystko.- pogłaskałam go po policzku. Poszliśmy do reszty. Pokazałam Louis’owi, że idę na górę. Ten głupek poszedł za mną. Nagle usłyszałam krzyk Zayn’a.
- Dzieci tylko się zabezpieczcie. Jak na razie nie chcę być wujkiem albo ciocią zrozumiano ?- wszyscy zaczęli się śmiać a ja odkrzyknęłam.
- Głupek z ciebie !.- i znaleźliśmy się w moim pokoju. Louis usiadł na łóżko a ja weszłam do garderoby wybrać rzeczy, w które się dziś ubiorę.
- Bardzo fajny pomysł z tym wyjazdem do Irlandi.
- No wiem. Harry zawsze mi opowiadał, że to Niall tęskni najbardziej więc… Mam nadzieję, że jest tam dużo klubów i fajnych miejsc.
- I to nawet dużo.- chwila ciszy.- Zawsze jak Niall był smutny to mówiliśmy dla niego z akcentem irlandzkim. Nawet nauczyliśmy się tańczyć to takie wiesz.
- Wiem.- zaśmiałam się.- Kochanie to się nazywa step irlandzki. I jestem strasznie dumna, że wspieracie i wspieraliście Niall’a.
- Dla rodziny wszystko.- ucałowałam go i zniknęłam za drzwiami łazienki. Myślałam, że Louis wyjdzie i pójdzie z powrotem do chłopaków. Ale nie on dzielnie czekał aż wyjdę. Siedziałam chyba pół godziny w łazience. Momentami przysłuchiwałam się co on tam robi. Słyszałam tylko jakieś szepty i ciche śmiechy. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam całą piątkę na podłodze.
- Mam się bać ?- zapytałaś patrząc po kolei na każdego.
- Nie ale lekko pobazgraliśmy jedną z twoich ścian.- teraz moje oczy skierowały się właśnie na nią. Były tam różne napisy i rysunki na przykład.
Vas happenin ! :D
Jedzenie zawsze spoko.
Królowa marchewek.
Były także ich podpisy. Pozwoliłam sobie dopisać: LEXI KOCHA ONE DIRECTION na co chłopcy zareagowali „oooooooch ale słodkie.” Postanowiliśmy zrobić sobie śniadanie. Ścigaliśmy się kto będzie pierwszy w kuchni. Wygrał Louis w nagrodę chciał buziaka a ja oblałam go wodą. Udawał wielce obrażonego ale kiedy naprawdę dałam mu buziaka uśmiechnął się.
- Normalnie jak stare małżeństwo.- powiedział Niall.
- Tak masz rację. Ale mam nadzieję, że jak na razie nie będzie małych louisiątek. Nie żeby coś ale uprzedźcie nas wcześniej. Musimy się przygotować do tego psychicznie.- Harry jak to Harry zawsze ma głupie gadki.
- W razie co będziesz wiedział jako pierwszy.- poklepałam go po ramieniu i wszyscy zaczęli się śmiać. No oczywiście nie mogliśmy zrobić normalnie śniadania. Niall ciągle podjadał i trzeba było szykować wszystko od nowa. Liam i Harry zaczęli się wygłupiać i skończyło się na tym, że Hazza gonił biednego Liam’a z łyżką. Natomiast Louis i Zayn zaczęli się kłócić o to, że mulat zjadł mojemu chłopakowi ostatnią marchewkę, która była w lodówce. Istna patologia. Kiedy wszystko było gotowe usiedliśmy do stołu i zaczęła się dyskusja na temat wakacji do Irlandii.
- Naprawdę chcecie tam jechać ?- zapytał blondyn ale widziałam, że jest strasznie zadowolony z tego rozdziału.
- No pewnie, że tak. Jeszcze nigdy nie byliśmy tam dłużej więc może być fajnie. A ty w ramach dobrego sprawowania się w zespole będziesz mógł odwiedzić swoją rodzinę.- mówił ze spokojem Liam a Niall aż latał z zachwytu.
- O matko jesteście kochani.
- Dobra to już wiemy. Ale nasz kochany blondasku powiedz nam czy są tam jakieś hotele i fajne kluby do zabaw ?
- No pewnie, że są. Tylko ulokujemy się gdzieś na uboczu. Znam fajny hotel, więc jeszcze dziś załatwię do niego numer i skontaktuje się z właścicielem.
- A jak z pokojami ?- zapytałam się bez zastanowienia. To było oczywiste, że będą coś kombinowali. Wymienili między sobą tajemnicze spojrzenia i oznajmili.
- Ja jestem z Emily.- podniósł rękę Harry i uśmiechnął się do mnie.
- A ja chcę Niall’a i Liam’a.- ogłosił Zayn wstając i pokazując na swych przyjaciół.
- Czyli ja mam być z Louis’em ?- zrobiłam wielkie oczy ale chłopak był widocznie zadowolony.- Okej ale wiedzcie, że się na was zemszczę.
- Ale Lexi ty się nie umiesz mścić.- oznajmił Harry i patrzył mi się prosto w oczy.
- Hmm tak mówisz ? A co powiesz na wyjawieniu mojej zemsty na tobie. Pamiętasz może mój drogi lód i bokserki ?- zatarłam ręce i widziałam jak jego wyraz twarzy się zmienia.
- Nie zrobisz tego.
- Chcesz się założyć ?- tak powiem im wszystkim. Ogarnęłam wszystkich siedzących przy stole i zaczęłam swoje przemówienie.- A więc moim czułym punktem jest szyja i zazwyczaj Harry to wykorzystywał, brał jakieś pióro i gilał mnie bym się obudziła. Pewnego dnia zdenerwowałam się i chciałam się odgryźć. Wzięłam garść kostek lodu i wrzuciłam mu je do majtek. I chyba nie muszę mówić co się działo z jego przyrodzeniem. Lekko to ujmując lekko się zmroziło.- chłopacy wybuchli śmiechem a ja odetchnęłam bo wypowiedziałam to jednym tchem. Spotkałam się z groźnym wzrokiem Harry’ego co oznaczało tylko jedno. Trzeba uciekać.
- Alex już nie żyjesz.
- O proszę już nie Lexi ?- zaczęłam się z nim droczyć i gonić wokół sofy.
- Nie moja droga. Koniec dobrego.- zaśmiał się złowrogo, przeskoczył przez kanapę i złapał mnie. Szczerze powiem nie spodziewałam się tego. Zaczął mnie łaskotać i co tylko. Po chwili odpuścił mi i pomógł mi wstać z podłogi.
- Okej uważam koniec bitwy.- podaliśmy sobie dłonie na zgodę i poszliśmy usiąść z powrotem do stołu. A więc chłopcy mam nadzieję, że zostanie to między nami.- dość poważnym głosem zwrócił się do reszty.
- Oczywiście.- wszyscy jednym chórem krzyknęli i nagle usłyszeliśmy głośne trzaśnięcie drzwiami. Wystraszyłam się i momentalnie złapałam rękę Louis’a, który na szczęście siedział przy mnie. W wejściu do jadalni stanął wielki mężczyzna, który chyba był ich menagerem.
- Chłopcy macie lekko mówiąc przerąbane.- prawie krzyknął ten goryl.
- Dzień dobry Paul.- dodał łagodnym głosem Harry.
- Żaden dobry. Musimy poważnie porozmawiać…- wytarł ręką czoło i kontynuował.- Nie ma człowieka przez trochę a wy musieliście już tyle nawyprawiać. Zawiodłem się na was.- nikt się nie odezwał nagle jego wzrok napotkał mnie i zaczął mi się przyglądać.- A ona jest ich częścią.- pokazał na mnie palcem. Czułam jak mięśnie Louis’a napinają się….



_____________________________
A więc tak jak obiecałam po 6 komentarzach jest rozdział :D
Nie spodziewałam się, że pojawią się tak szybko :)
Dziękuje wam za to :*
Te komentarze dają dużo motywacji do dalszego pisania.
Mam nadzieję, że 22 spodoba się wam.
Jeśli macie jakieś uwagi to piszcie a ja spróbuję poprawić te błędy.
Nie bójcie się nie gryzę :D
Moje gg: 45202208. Czekam :)
Następny pojawi się w weekend no i oczywiście gdy będzie odpowiednia ilość komentarzy.
A więc do 23 :D
<3 :*

środa, 14 listopada 2012

Rozdział 21


Leże sobie już od dobrych piętnastu minut w objęciach śpiącego Louis’a i rozmyślam nad dzisiejszą imprezą. Na pewno Liam coś ogarnie. Rękę trzymam na jego idealnym torsie i czuje się wprost idealnie. Ale muszę się ruszyć i sprawdzić co u małego. Delikatnie odgarniam kołdrę i powoli podnoszę się z łóżka. Uścisk Louis’a nabiera mocy.
- A gdzie ty się wybierasz, Lexi ?
- Sprawdzić jak tam mały.
- Nie martw się nic mu nie jest.- położyłam się z powrotem do łóżka.
- A jeśli jest głodny ?
- To będzie krzyczał.- zaczął głaskać mnie po włosach a ja z chwili na chwilę coraz bardziej czułam nagość jego ciała. Oczywiście miał na sobie bokserki, oprócz tego nic. Byłam trochę skrępowana ale w końcu to mój chłopak i coraz częściej będziemy ze sobą spać.
- Jesteś okropnym wujem.- zmarszczyłam nos i odwróciłam się od niego.
- Wybaczy mi to.- wyszeptał mi do ucha i delikatnie je przygryzł. Ciarki mam wszędzie. Nie zdołałam się opanować i pocałowałam jego usta. Spodobało mu się bo odwzajemnił to. Wiem, że chciałby czegoś więcej, dlatego się odsunęłam i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Louis ja nie jestem jeszcze gotowa…
- Dobrze skarbie, zaczekam tak długo jak będzie trzeba.- ucałował moje czoło a ja wtuliłam się w niego z podziękowaniem za to, że potrafi uszanować moją decyzję.- Chcesz powiedzieć chłopakom dzisiaj, że jesteśmy razem ?- widziałam jak te słowa sprawiają mu radość.
- My nie będziemy musieli im mówić. Sami się domyślą a zwłaszcza Harry, jemu nic nie umknie uwadze.
- Masz rację. Może zadzwonimy teraz do Caroline jak tam po imprezie ?
- A nie będziemy im przeszkadzać ?- to pytanie było zbędne i Louis przewrócił oczami. Natychmiast wybrał numer do kobiety i już po trzech sygnałach odebrała. Nie gadali zbyt długo, może z trzy minuty i to wszystko.
- Będą około czwartej. Podobno Chris tak się schlał, że nic nie pamięta.- Louis się zaśmiał i kontynuował.-  Więc mamy jakieś pięć godzin dla siebie.- odległość między nami momentalnie się zmniejszyła ale odpowiadało mi to.
- Louis a Max’iu ? Trzeba do niego chociaż zajrzeć czy wszystko jest ok.
- Dobra zaraz wracam.- wyszedł z pokoju i zostałam sama. Przygryzłam wargę i zaczęłam się zastanawiać czy jestem gotowa już na „to”. Niby kocham Louis’a od x czasu i wiem, że mnie nie skrzywdzi ale coś w mojej podświadomości każe mi czekać. I tak też zrobię, jest jeszcze czas.  Ale z jednej strony chciałabym zobaczyć jego nagość i podotykać… Matko, jaka ja jestem zboczona. Zachichotałam nawet nie wiem dlaczego i do pokoju wszedł Louis. Spojrzał na mnie a w ręku miał telefon.
- Dzwoniłem do Niall’a i mają ogarnąć coś na wieczór ale poprosili nas żebyśmy kupili alkohol. Nie wiem dlaczego nas o to poprosili ale powinni się bać. Aha i Harry pytał czy cię czasem nie zgwałciłem…- że co ? nie no Harry i te jego teksty.- Na głupie pytanie głupia odpowiedź. Powiedziałem, że aż dwa razy.- widziałam, że chce mu się śmiać ale powstrzymuje się od tego.
-  Louis ale ty masz nasrane w tej głowie.- podeszłam do niego i poczochrałam mu włosy. Chciałam przejść i zrobić sobie śniadanie w kuchni lecz chłopak złapał mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i pocałował. Nie sprzeciwiłam się, ponieważ lubiłam to. Od tak dawna się nie całowałam, ale te pocałunki były inne. Przepełnione miłością ? Zdecydowanie.
- Jestem głodna.- zdołałam wyrwać się z objęć Louis’a.
- Śniadanie jest już gotowe.- odgarnął moje włosy za ucho i uśmiechnął się słodko.
- Okej, nie mam pytań.- nie wiem kiedy zdążył je przygotować ale było przepyszne. Przez cały czas rozmawialiśmy o wszystkim. Poznawaliśmy siebie od podstaw. Padały najgłupsze pytania jakie kiedykolwiek słyszałam, ale jeśli Louis oczekiwał na nie odpowiedzi otrzymał ją. Śmialiśmy się także no bo rozmowa z samym Tomlinson’em nie może obyć się bez żartów. Oczywiście w niektórych momentach potrafi być poważny i jestem dumna z tego, że umie wysłuchać drugiego człowieka. Opowiedziałam mu o swoich rodzicach, nie pytał o nich ale wiem, że powinien wiedzieć. Niekiedy załamywał mi się głos lub łzy zaczęły lecieć na samo wspomnienie najwspanialszych chwil spędzonych z nimi. Pocieszał mnie, byłam mu niezmiernie wdzięczna. Pomógł mi zrozumieć moją mamę. Dlaczego mnie okłamała ? Mimo, że spędziliśmy nad tym tematem całą godzinę ja nadal nie rozumiem. Przecież mogła powiedzieć… Dochodziła godzina druga i usłyszeliśmy płacz dziecka. Nie chciałam iść po małego w takim stanie więc Louis zrobił to za mnie. Poszłam więc do łazienki i ogarnęłam się. Na szczęście nasze rzeczy były czyste i suche. Umyłam się i ubrałam. Oczy były lekko zaczerwienione i dlatego jeszcze raz obmyłam twarz zimną wodą. Gotowe. Zeszłam z powrotem do chłopców, którzy w najlepsze się bawili w salonie. Nie chciałam im przeszkadzać, usiadłam na schodach. Louis rozmawiał z Max’em a ten tylko patrzył i niekiedy się uśmiechał.
- No mówię ci ta twoja nowa ciocia to jest najładniejsza na świecie.- podał małemu jakiś samochodzik i kontynuował.- I uczyniła mnie najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi, jest moją dziewczyną. Kiedyś tak jak twoi rodzice, zaręczymy się i pobierzemy. Obiecuję, że to będzie najpiękniejszy dzień w jej życiu.- to co usłyszałam było niesamowite. On naprawdę myśli o mnie poważnie. Wzruszyłam się i łzy szczęścia poleciały same. Wstałam ze schodów i ruszyłam w stronę Louis’a, który mnie teraz zauważył. Przytuliłam się do niego, pocałowałam delikatnie w usta i wyszeptałam:
- Kocham cię. I słyszałam to co mówiłeś do Max’a.
- Powiedziałem całą prawdę i mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi. Ja ciebie też kocham, Lexi.- wtuliłam się w niego i trwaliśmy w tym stanie przez chwilę. Musieliśmy się od siebie rozdzielić bo mały chciał do mnie na ręce. Oczywiście wzięłam go a pasiasty poszedł zrobić dla niego śniadanio-obiad. Byłam zdziwiona tym, że tak długo spał. Widocznie był bardzo zmęczony. Po chwili dołączył do nas Louis i zaczął karmić Max’a.
- O czym myślisz ?- zapytał Louis wkładając małego do kojca. Musiałam chyba na chwilę uciec do świata fantazji.
- O wszystkim.- uśmiechnęłam się. Louis usiadł koło mnie i włączył na 4fun.tv. Leciał akurat  Mohombi "addicted" no i zaczęliśmy tańczyć i wygłupiać się. Max’iu w najlepsze się śmiał. Nasz śpiew a raczej darcie mordy zagłuszało nawet telewizor. I tak z każdą następną piosenką. Nawet nie wiem ile czasu zajęło nam to śpiewanie i tańczenie ale gdy tylko opadliśmy na kanapę usłyszeliśmy oklaski. Louis natychmiast się zerwał, spojrzał na korytarz i zaczął się śmiać. Stali tam Chris i Caroline. Lekko się zaczerwieniłam ale po chwili płakałam ze śmiechu.
- No widzę, że następna gwiazda nam rośnie.- oznajmiła Caroline po czym podeszła do nas i przywitała się z nami. Chris zrobił to samo.
- Chris, Caroline chcę wam coś powiedzieć.- Louis spojrzał na ciebie złapał za rękę i ciągnął dalej.- Bo ja.. to znaczy my jesteśmy razem.- oczy Chris’a zrobiły się wielkie i miałam wrażenie, że mu wypadną.
- No Lou gratuluję. W końcu masz ładną, mądrą i porządną dziewczynę.- uściskał nas i jeszcze raz pogratulował.
- Mówiłam ci kochanie, pasujecie do siebie.
- Ale teraz jestem tego pewna.- uściskałam ją i podeszłam do Max’ia.- No to na razie mały. Do zobaczenia.- przytuliłam go i Louis zrobił to samo.
- Nie zostaniecie jeszcze trochę ?
- Chcielibyśmy ale szykuje się impreza i mamy zamiar na nią iść.- skwitował pasiasty.
- Tylko nie schlej się tak jak ostatnim razem.
- Dobra, dobra Chris. I mam prośbę nie mówcie na razie rodzicom, że mam dziewczynę. Chcę sam to zrobić.- pokiwali głową i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu i przez chwilę panowała niezręczna cisza.
- Wstydzisz się mnie ?- wypaliłam to pytanie bez większego zastanawiania się bo rozmyślałam nad tym już przez większość czasu.
- Że co ?- na szczęście stanęliśmy na światłach i Louis mógł spojrzeć mi w oczy ale ja nie wytrzymałam i opuściłam głowę.- O czym do cholery ty do mnie mówisz ?
- No bo ja nie jestem sławna, na pieniądzach nie śpię no i mógłbyś mieć każdą.- zaczęłam się jąkać i próbowałam powstrzymać łzy.
- Przecież nie są ważne pieniądze ani sława. To, że spełniam swoje marzenia i jestem gwiazdą nie ma nic do rzeczy. Może i mógłbym mieć każdą ale chcę ciebie i tylko ciebie.- dotknął mojego policzka i ruszyliśmy dalej bo zaczęli na nas trąbić. Stanęliśmy przy monopolowym i weszliśmy do niego. Wybraliśmy masę butelek z alkoholem. Dla urozmaicenia naszej imprezy kupiliśmy kilka rodzajów. Kasjerka głupio się na nas patrzyła. No tak to niecodzienny widok, obsługiwać klientów, którzy kupują około trzydzieści butelek wódki. Zapakowała nam w najmocniejsze reklamówki i wyszliśmy ze sklepu. Zauważyłam, że ktoś nam zrobił zdjęcie.
- Louis…- nie dokończyłam bo mi przerwał.
- Nie przejmuj się tym. Wsiadaj do samochodu.- tak zrobiliśmy. Nie mówiąc nic zajechaliśmy przed nasz dom. Już na podwórku można było usłyszeć głosy chłopaków. Zaśmiałam się przy drzwiach. Gdy tylko weszłam oczy mi prawie wypaliło.
- Harry do jasnej cholery ubierz się.
- O cześć Al, dobra już idę ale wiedz, że przez to jestem smutny.- pokiwałaś głową i weszłaś do kuchni. Nagle wszyscy się na ciebie rzucili i zaczęli cię ściskać.
- Ale za tobą tęskniłem.- powiedział Niall.
- No ja także.- dodał Liam.
- I ja !!-krzyczał Zayn i przepychał się do wyjścia.- Ale teraz przepraszam was muszę iść pomóc Tomlinson’owi.
- Lexi i jak tam było u Max’ia ?- spytał już ubrany Harry.
- Bardzo dobrze, słodki jest. A Caroline i Chris są naprawdę bardzo mili.- rozmawialiście już dobre piętnaście minut. Louis i Zayn szykowali wszystko na imprezę. Ja i Liam sprawdzaliśmy wszystko: alkohol jest, szklanki są, jedzenie jest, muzyka jest, towarzystwo jest. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
- A teraz idziemy się przebrać !- zarządził Harry i wszyscy ruszyli do swoich pokoi. Widziałam jak Louis posyła mi znaczące spojrzenia ale próbowałam go ignorować. W końcu swój pokój. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to kolarz ze zdjęciami. Natychmiast wybiegłam z pokoju i znalazłam się u Niall’a. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek.
- Dziękuje.- w końcu powiedziałam.
- Chodzi o kolarz ? Nie ma za co. Myślałem, że będziesz zła za to, że wszedłem ci do pokoju. A teraz leć się szykować.- pogłaskał moje ramię. Wyszłam z pokoju i chciałam iść do siebie ale zostałam zaciągnięta do Louis'a.
- Zaczynam być zazdrosny.- przycisnął mnie do ściany i wyszeptał na ucho zamykając nogą drzwi.
- Nie masz o kogo. To nic wielkiego dziękowałam tylko Niall’owi za to, że odtworzył dla mnie kolarz, to wszystko.
- Na serio ?- pokiwałam głową i pocałowałam w usta. Chciałam się oderwać od niego i iść się ubrać ale nie pozwolił mi na to.- Musimy im dziś powiedzieć.- dodał zasapany Louis chcąc zaczerpnąć tchu.
- Tak masz rację a teraz idę do siebie i zobaczymy się za pół godziny.
- Dopiero ?- zrobił smutną minkę. Ja się tylko zaśmiałam, odgarnęłam niesforny kosmyk włosów, który spadł mu na czoło i wyszłam. Zdążyłam usłyszeć „Tylko ubierz spódniczkę.” Okej zrobię to dla niego. Najpierw wzięłam prysznic. Następnie poszłam do szafy i wybrałam koronkową spódniczkę do tego czarną bluzkę. Oczy podkreśliłam eyeliner’em i tuszem do rzęs. Włosy rozczesałam i związałam w koka. Wybiła godzina dziewiętnasta co oznacza POCZĄTEK IMPREZY !. Wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół. Tam już wszyscy czekali.
- A Lexi wygląda jak zawsze pięknie.- ten komplement dał mi Zayn. Louis tylko na niego spojrzał i wywrócił oczami. Podeszłam do mojego chłopaka i stanęłam koło niego.
- Chciałbym wam coś oznajmić.- zaczął niepewnie Lou i spojrzał na Hazzę.- Bo ja i Lexi jesteśmy razem.- rozległy się krzyki i oklaski. Każdy po kolei podszedł do nas i pogratulował. Hazza tyko wyszeptał mi do ucha.
- Wiedziałem, że tak będzie. Życzę wam wszystkiego dobrego. W końcu moja mała siostrzyczka jest szczęśliwa. Tylko nie zapomnij o naszym marzeniu.
- Nie martw się, nie zapomniałam i ty także tego nie zrób.- pokiwał głową i wznieśliśmy toast najpierw za mnie i Louis’a a później za naszą zwariowaną rodzinkę. Liam ustawił kamerę w pokoju i zabawa się zaczęła. Na sam początek wypiliśmy cztery kolejki zmieszanych alkoholów. Jazda na całego. Później były tańce. W niektórych momentach nie mogłam ze śmiechu. Wszyscy mają tak nierówno pod sufitem, że to jest aż nie do ogarnięcia. Później doszła do nas Emily, ta jak zawsze miała jakieś „ale” i wyszła na trochę z Harry’m, chyba na spacer. Nie wiem niezbyt interesuje mnie ta osoba. Ale impreza się rozwijała a my robiliśmy się coraz bardziej pijani. Zaczęłam tańczyć z Tomlinson’em. Nasz taniec był bardziej gorący ? Tak, myślę, że to co wyprawialiśmy na parkiecie można nazwać gorącym tańcem. No i w końcu przyszedł czas na grę w butelkę. Jak siedzieliśmy już na ziemi ogarnęłam wzrokiem salon. Było już pustych dziesięć butelek. Ale z nas alkoholicy. Po chwili doszedł Harry i Emily. Gra polegała na tym, że jak ktoś nie odpowie lub nie dokona zadania musi wziąć trzy łyki czystego alkoholu bez popijania. Na początku robiliśmy wszystko co nam kazano lecz po dłuższym graniu specjalnie pasowaliśmy by się tylko napić. Ja jednak nie odpuściłam jednego zadania a było następujące: pocałuj Louis’a z języczkiem. Głupi Harry, myślał, że tego nie zrobię a jednak. Było jeszcze kilka zadań i film się urwał…




_________________
Na sam początek chcę was znowu przerosić za to, że dopiero teraz dodaję rozdział.
Ale zrozumcie próbne testy i inne sprawy.
Następny dodam gdy pod tym wpisem znajdzie się minimum 6 komentarzy.
Jestem jednak szczęśliwa z rosnącej przez cały czas liczby odwiedzających :D
Zdradzę wam tylko, że w następnym rozdziale pojawi się manager chłopaków :P
Jeśli macie jakieś propozycje, co może się znaleźć w następnych rozdziałach to piszcie, a ja spróbuję to wcielić w moje wypociny xd
Dobra nie zanudzam :)
A więc jak zawsze do następnego :*
<3