niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 23


Ogarnął wszystkich chłopaków, mnie i bez pytania usiadł na jednym z wolnych miejsc.
- A więc zacznijmy od początku kim ona jest i w ogóle dlaczego tutaj mieszka ?- jego groźny wzrok mnie przerażał. On chyba nawet nie wie, że jestem z Louis’em… Palant.
- Paul opowiadałem ci już o niej. To jest moja siostra Lexi no i mieszka z nami.- Harry nadal opanowanym głosem zwrócił się z odpowiedzią do goryla.
- Przecież to jest bezsensu. Czy ona nie ma domu ?- no nie to już jest chyba przegięcie.
- Może tak spokojniej, chyba nie chcesz żebyśmy się wkurzyli ?- tym razem ochotnikiem był Tomlinson.- Wszyscy wpadliśmy na pomysł by Lexi przyjechała do nas na wakacje a później tak jakoś wyszło, że zostaje u nas na stałe a ty nie masz tutaj nic do gadania bo dom jest nasz a nie twój.
- Chłopcy nie mam na was sił… Czy wy wiecie co się dzieje na portalach plotkarskich i w mediach ?
- Niezbyt nas to obchodzi, ponieważ piszą nieprawdę.- odezwał się Niall i uderzył ręką w stół.
- Przecież ona niszczy wam reputacje.- mówił o mnie jakby wcale nie było mnie w jadalni. Do oczu napływały mi łzy ale próbowałam je powstrzymać.- Niektóre strony są tak podłe, że piszą o waszym wspólnym seksie. Jak dla mnie jest to nienormalne. Zaczynają myśleć, że jesteście gejami. Nie dosyć, że pojawiła się w waszym życiu bez mojego pozwolenia to za przeproszeniem rozpierdoli to, na co przez cały czas pracowaliśmy.- wzięłam szklankę i upiłam duży łyk wody by czegoś nie powiedzieć.
- Paul pozwól, że to my będziemy decydować o naszym życiu prywatnym.- Liam wstał i spojrzał swojemu menagerowi w oczy.
- Ja jeszcze nie skończyłem. Następna sprawa. Louis co ja do cholery mówiłem, że nie ma być żadnych romansów ? Czy ja niewyraźnie mówię ? Przez te wasze głupie zauroczenia tracicie fanki. Mam nadzieję, że te wasze spacery i wycieczki po sklepach są żartem. Jak już powinieneś się zakochać w kimś porządnym.- o to zabolało. Puściłam rękę Louis’a i patrzyłam tępo w ścianę. Nie obchodziło mnie czy widzą moje łzy czy nie.
- Po pierwsze miłość nie jest niczym głupim, a że jej nie doświadczyłeś to już nie moja wina. Po drugie nie waż się obrażać Lexi. Jest najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem. A to, że nie jest sławna, powiem szczerze wisi mi to koło chuja. Będę ją kochał taką jaką jest i nie pozwolę żeby ktoś ją skrzywdził.- Louis naprawdę się wkurzył. Stanął za mną Harry i złapał mnie za ramiona. To był chyba gest pocieszenia ale niezbyt pomógł.
- Louis przestań. Jeszcze nie raz spotkasz „tą jedyną”. Aha no i jeszcze ciągłe imprezowanie i chlanie do upadłego. Totalny debilizm.
- To się nazywa młodość.- zaczął teraz Zayn.
- Młodość młodością ale z umiarem trzeba pić a nie, że ja znajduje w sieci wasze zdjęcia jak się staczacie… Niejaki Max zgłosił pobicie przez Louis’a. Możesz mi to wytłumaczyć ?
- Tak. Były chłopak Lexi, narzucał się więc dostał. Koniec. Zadowolony ?
- Nie. Nie masz się mieszać w sprawy tej dziewczyny. – wzięłam szklankę w rękę i próbowałam trafić nią do buzi ale było trudno bo strasznie trzęsły mi się ręce.- To, że narobiła sobie kłopotu puszczając się nie oznacza, że ty masz je naprawiać !- o nie teraz przesadził. Louis i Harry ruszyli w stronę Paul’a ale na szczęście pozostała trójka powstrzymała ich. Oczy miałam pełne łez. Trzymając szklankę w ręku tak się wkurzyłam, że pod moją siłą pękła kalecząc mi dłoń. Wstałam od stołu, otarłam policzki. Paul zauważył to i także wstał. Chłopacy przyglądali mi się z uwagą. Stanęłam naprzeciw tego skurwysyna i patrzyłam mu w oczy.
- Zacznijmy od początku bo chyba źle cię zrozumiałam. Więc tak to, że mieszkam ze swoim bratem nie jest przestępstwem a to, że coś ci nie pasuje to nie moja wina. Następna rzecz. Jestem osobą z uczuciami i nie pozwolę byś mówił mi lub któremuś z chłopców w kim ma się zakochać a w kim nie. Trzecią rzeczą, która jest tu do wyjaśnienia to to, że nie jestem dziwką. Dla twojej wiadomości jeszcze nigdy nie uprawiałam seksu z moim byłym, ponieważ nie jestem na tyle głupia by spać z kim popadnie. Jak widzę twoja mama właśnie tak robiła no i niestety wyszedłeś ty. Tak mi przykro.- twarz Paul’a momentalnie robiła się czerwona a ze strony chłopców usłyszałam tylko „uuuuuuu”.- Mam nadzieję, że następne nasze spotkanie będzie bardziej przyjazne a teraz dziękuje ale spierdoliłeś mi dzień.- wyminęłam go i chciałam odejść by oczyścić ranę ze szkieł i krwi ale usłyszałam to:
- Ale jak mi wiadomo nie jesteś siostrą Harry’ego, więc tak jakby nie masz rodziny, czyli jesteś sama. Jesteśmy kwita.- to mnie najbardziej zabolało. Prawda usłyszana od kogoś obcego. Nie mogłam pohamować łez.
- Nienawidzę cię.- rzuciłam w jego stronę i pobiegłam na górę. Usłyszałam czyjeś krzyki ale nie zwracałam na nich uwagi.

Z perspektywy Louis’a.
- Lexi stój !- krzyczałem do niej ale ona jakby mnie nie słyszała. Ruszyłem za nią. Za moim skarbem, któremu jakiś dupek rozwalił świat. Wbiegłem do jej pokoju i usłyszałem płacz dziewczyny dochodzący z łazienki.- Kotek proszę cię, otwórz.- zastukałem lekko w drzwi i przyłożyłem ucho do nich.
- Louis zostaw mnie !
- Chcę tylko z tobą pogadać i przytulić cię.
- Nie ma o czym rozmawiać, wszystko zostało wyjaśnione. Jeszcze dziś wyjeżdżam.
- Nie zrobisz mi tego.- teraz nie wiedziałem czy mówi prawdę czy tylko wynika to ze złości.
- Ale muszę.- krzyknęła i szlochała a ja nie potrafiłem jej pomóc. Wpadłem na pomysł. Zawsze Niall’owi otwieraliśmy drzwi nawet jak były zakluczone. Potrzebne są tylko paznokcie, niekoniecznie długie. Jeszcze raz przekręcę i gotowe ! Otworzyłem drzwi. Zobaczyłem Lexi siedzącą na podłodze całą we łzach. Z dołu dochodziły krzyki chłopaków więc zamknąłem drzwi. Myślałem, że dziewczyna będzie kazała mi wyjść ale było na odwrót. Rzuciłam mi się na szyję i zaczęła płakać. Aż serce mnie bolało na ten widok. Jeszcze niedawno wygłupialiśmy się w najlepsze a ten pierdoleniec wszystko zepsuł.
- Ciii… Wszystko będzie dobrze. Spokojnie, Paul już więcej się tak do ciebie nie odezwie.- usiedliśmy na podłodze a mała jeszcze bardziej się we mnie wtuliła.
- Louis ale ja nie mogę. Ja po prostu nie mam sił.- pogłaskałem ją po włosach i pocałowałem w czoło. Złapałem jej podbródek i podniosłem jej głowę tak by spojrzała mi w oczy.
- Ależ oczywiście, że dasz radę. Jak już mówiłem nie będzie już takich odzywek z jego strony, o to się nie martw. A to co powiedział to jest nieprawdą. Właśnie, że masz rodzinę. To my ją tworzymy. To nic, że jest trochę zwariowana i patologiczna. Kochamy cię jak siostrę, ja oczywiście jak dziewczynę. Harry zawsze będzie twoim bratem niezależnie od tego, że jesteście różni. Po prostu tak jest i tyle. Niczym się nie martw.
- Dziękuje misiek. Jesteś  najlepszy. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.- spojrzałem w jej przepełnione smutkiem oczy i zatonąłem w nich jak za każdym razem. Przybliżyła twarz do mojej i powiedziała szeptem:
- Pocałuj mnie.- bez żadnego zastanowienia wpiłem się w idealne usta Lexi. Czułem słony smak jej łez ale nie przeszkadzało mi to. Niechętnie się od siebie oderwaliśmy ale usłyszeliśmy biegnących do nas chłopaków. Pomogłem wstać Lexi i nie musieliśmy długo czekać a znaleźli się w pokoju mojej dziewczyny. Harry. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak zdenerwowanego. Spojrzał na siostrę i momentalnie się do niej przytulił głaszcząc przy tym jej plecy. Lexi wybuchła kolejną dawką niepochamowanego płaczu.
- Wszystko to co powiedział jest nieprawdą rozumiesz ?- z jego oczu zaczęły lecieć łzy i jeszcze mocniej objął Alex ramieniem.
- Ale Harry…- nie dał jej dokończyć.
- Żadne „ale”. Jesteś moją siostrą niezależnie od wszystkiego. Nie dopuszczam inne myśli do siebie. Będziesz z nami mieszkać i kochać Louis’a bez skrupułów. Nas akurat mało interesuje czy jesteś sławna czy nie. Niczym się nie przejmuj. Masz przy sobie rodzinę, która cię kocha i nie pozwoli skrzywdzić. A teraz musimy na chwilę wyjść.- otarł dziewczynie łzy i zwrócił się do mnie.- Lou zostań z nią my niedługo przyjedziemy.
- Nie ma sprawy.- i już zniknęli z pokoju.- Chodź obmyjemy twoje rany na dłoni.- właśnie na nią spojrzała.- Muszę ci powiedzieć, że masz siłę. Pierwszy raz widzę dziewczynę, która ściska szklankę w dłoni i to jeszcze jednej.- tak udało mi się. Zaśmiała się i od razu jest lepiej.- Zdecydowanie z uśmiechem ci ładniej.- odkręciłem chłodną wodę i włożyłem do niej dłoń Lexi.  Krew przestała lecieć więc powyciągałem małe kawałki szkła. Nawet nie skrzywiła się z bólu. Poszukałem w jej kosmetykach wody utlenionej. Natychmiast przemyłem rękę i zawinąłem w jakiś małe ręcznik.
- Proszę bardzo.- posłałem jej uśmiech co odwzajemniła.
- Dziękuje doktorze Tomlinson. Jest pan najlepszy.- powraca dawna Alex, całe szczęście. Wziąłem ją na ręce i usadowiłem na łóżku, ja sam uklęknąłem przed nią i spytałem:
- No więc co robimy ?
- Hmmm no nie wiem.- zamyśliła się chwilę i chyba wpadła na genialny pomysł.- Umiesz grać na jakimś instrumencie ?
- Umiem ale to jest trochę dziwne.
- Dziwne ? Na jakim grasz ?- widziałem iskierki w jej oczach.
- Na… na pianinie.- zrobiła wielkie oczy i uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- I dopiero teraz to mówisz ? Chodź zagrasz mi coś i może zaśpiewamy.- pokiwałem głową i ruszyliśmy do ukrytego pokoju muzycznego. Lexi jeszcze nigdy go nie widziała i była zachwycona. Podeszliśmy do pianina i usiedliśmy na stołku. Odsłoniłem klawisze i przejechałem delikatnie po nich palcami. Zawsze tak robiłem. Zacząłem grać piosenkę Leonard’a Cohen’a „Halleluja”. Lexi od razu ją rozpoznała i zaczęła śpiewać razem ze mną. Jej głos. Jest wyjątkowy, tak piękny jak anielski. Jeszcze nigdy nie słyszałem czegoś takiego. Czułem jak mi się przygląda teraz wiem jak ona się czuje, gdy ja się na nią lampie.
- Piękne… Dlaczego wcześniej nie powiedziałeś ?- pogłaskała mój policzek.
- Jakoś nie było okazji. Może obejrzymy jakiś film ?- poruszałem brwiami na co Lexi się zaśmiała i kiwnęła głową. Po zejściu na dół zrobiłem popcorn a ona wybrała film. Myślałem, że będzie to jakaś komedia albo romansidło a tu „Oszukać przeznaczenie”.
- Na pewno chcesz to oglądać ?
- Tak w razie co mam ciebie więc nie będę się bała.- pokręciłem głową i włączyłem film, który wybrała. Wiem, że udawała, że wszystko jest dobrze. Widocznie chciała zapomnieć o tym incydencie ze strony Paul’a. Jeszcze raz przytuliłem ją i wyszeptałem, że wszystko będzie w porządku. Pokiwała głową ale wiedziałem, że nie jest w stu procentach pewna. Usiedliśmy na sofie wtulając się w siebie i zaczęliśmy jeść popcorn. Nie minęło piętnaście minut, nawet film się nie rozkręcił, i do domu wpadło tych czterech oszołomów. Śmiać mi się chciało.
- Mamy niespodziankę !- wykrzyczeli wszyscy i dosiedli się do nas. Spojrzałem na Lexi, która była zdezorientowana tak samo jak ja i czekaliśmy, aż nam coś powiedzą…



____________________
Rozdział nie wyszedł taki jaki chciałam.
Jednym słowem spieprzyłam go totalnie...

Jak  myślicie co to za niespodzianka ?
Następny rozdział pojawi się jakoś w tygodniu, jeszcze nie wiem dokładnie w który dzień.
Więc do 24 :D
<3 

6 komentarzy:

  1. Super...
    Widzę, że sytuacja się rozkręca.
    Zapraszam do mnie, mam kilka informacji w NN.
    www.1d-is-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham <3
    No rozkręca się :)
    I Louis jest taki cudowny, i Hazza też.
    I to jak ją wspierali <3
    Uwielbiam ten rozdział.
    Dajesz szybko następny, bo ja się już uzależniłam od twojego bloga :)
    <3
    Mrs.Styles

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww <3 uwielbiam tego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No na początku to się dopiero zbulwersowałam!!!
    Co go to obchodzi??!! :P :P
    Heh no i wyszło jak bardzo wciągają mnie imaginy :D :D
    Rozdział cuuud, miód itd. :D
    Pisz szybciutko :**
    Będę czekać :)
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  5. Spieprzyłaś ?!! O.o czy ciebie porąbało ?!
    Jest zajebiście!! Boże pisz bo nie mogę się doczekać!
    A co do rozdziału,w pewnej chwili się wzruszyłam ale w pewnej wkurwiłam xD oczywiście nie na ciebie tylko na Paula :*
    Czekam,czekam <3

    Zapraszam do mnie :
    1dslawaizakazanamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział!
    Serio uwielbiam twoje opowiadanie *-*
    Jeszcze jedna sprawa: nominowałam cię do Liebster Award i więcej informacji na moim blogu : http://momentswithhe.blogspot.com/
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń