- Jaką niespodziankę ?- zapytałam zainteresowana ich
nastrojem i minami. Spojrzałam na dłoń Zayn’a. Jego kostki były skaleczone.
Mogłam się domyślić co się stało. Spostrzegł, że się patrzę i natychmiast
schował rękę do kieszeni.
- A więc już jutro po południu jedziemy do Irlandii.-
wykrzyczał na całe gardło Hazza. Louis czym prędzej wstał, założył bluzkę na
głowę i zaczął biegać gdzie popadnie. Zdziwiłam się, że w nic nie uderzył. Do
niego przyłączył się Harry, Niall i Zayn. To są jednak głupcy. Widziałam jak
Liam na mnie zerka i nie wie co zrobić. Pokazałam na wolne miejsce koło mnie i
natychmiast się dosiadł.
- Co cię trapi ?- poklepałam jego ramię i zauważyłam
zakłopotanie w jego oczach.
- No bo… Skaleczona ręka Zayn’a… My nie pobiliśmy Paul’a nic
z tych rzeczy.- patrzył mi w oczy a ja jakoś nie mogłam uwierzyć choć wiem, że
to właśnie Liam jest najbardziej uczciwy z całej piątki.
- No więc kogo pobiliście ?
- Ale nie będziesz krzyczeć ?- szturchnęłam go w ramie
śmiejąc się razem z Liam’em. Po chwili odważył się odezwać.- Jak wracaliśmy z
pogadanki u Paul’a ktoś czaił się przed naszym domem. No więc zakradłem się po
cichu i jak się okazało był to Max. Ale na szczęście długo się tu nie pokaże bo
został lekko znokautowany przez nas.
- No i dobrze zasłużył sobie na to.- posłałam mu
pocieszycielski uśmiech taki, na który było mnie stać.
- Nadal myślisz o tym co powiedział ci ten burak, co ?
- Nie da się tego ukryć, że trochę zabolały mnie jego
słowa…- spuściłam głowę na dół i patrzyłam na swoje ręce.
- Przemówiliśmy mu do rozsądku i już nie będzie takich
akcji, obiecuję.- dotknął mojej dłoni a ja z niewiadomych powodów wtuliłam się
w niego. Jak przyjaciel do przyjaciela. Nagle pozostała czwórka wpadła na sofę
przygniatając mnie i Liam’a. Zamiast być zła na nich to śmiałam się jak głupia.
- Dobra, dobra złaźcie bo mi dziewczynę udusicie.- oznajmił
poważnym tonem Tomlinson.
- No Lou weź ogarnij. My też chcemy się z nią powygłupiać,
macie całą noc na zrewanżowanie sobie całego dnia co nie ?- Niall ty głupku,
pomyślałam w pewnej chwili i zaczerwieniłam się.
- Dobra laseczki.- zaczął Harry.- Chodźmy się już pakować bo
zapewne jutro nie zdążymy. A więc za dwie godziny w salonie narada rodzinna.-
wszyscy jak jakieś niewyżyte stado pobiegło na górę. Ja powolnym krokiem weszłam
do swojego pokoju i omal nie dostałam zawału.
- Louis czy ty jesteś głupi ? Wystraszyłam się.
- Owszem jestem. Przepraszam kotek ale nie umiem bez ciebie
wytrzymać.- przytulił mnie i poczochrał włosy.
- Skoro już tu jesteś to pomożesz mi się spakować.
- Tak jest kapitanie.- zasalutował i wyciągnął spod mojego
łóżka dużą walizkę. Weszliśmy do mojej garderoby i stanęłam jak wryta.
Odwieczne pytanie kobiet: co ja mam spakować ? Podparłam się o jeden z moich
boków i zaczęłam się zastanawiać odgarniając wolną ręką stertę ciuchów. Louis
podszedł do mnie wtulając się i powiedział:
- Podejrzewam, że nie wiesz co ze sobą wziąć. Zróbmy tak.
Najpierw mnie pocałujesz kilka razy a potem coś wymyślimy.- spojrzałam na niego
wzrokiem „czy ty mówisz serio ?” i odpowiedziałam.
- O nie, nie kolego dosyć pocałunków jak na…- nie dane było
mi dokończyć, ponieważ przyssał się do moich warg. Nie powiem bo gdybym tego
nie chciała oderwałabym się od niego. W końcu jesteśmy sami i nikt nam nie
przerwie bo wszyscy są pochłonięci pakowaniem. Oparłam się o ścianę i
pociągnęłam za sobą Louis’a. Spodobało mu się to i nie powiem mnie także. Jego
ręce oparły się o ścianę na wysokości mojej głowy. Brak mi tchu ale nie będę
przerywać takiej chwili. Odległość między nami zmniejszała się z chwili na
chwilę a ja nie protestowałam. Zarzuciłam ręce na jego ramiona natomiast jego
powędrowały w okolice moich bioder. Emocje we mnie rosły i chciałam więcej ale
nie mogę. Jego pocałunki powędrowały na moją szyję. Wplotłam dłonie w jego
włosy i wydusiłam z siebie:
- Louis ale ja jeszcze…
- Wiem, dlatego zostaniemy tylko przy pocałunkach.- ostatni
raz pocałowałam go w usta i odsunęłam się od niego.
- To, że nigdy tego nie robiłam to jedno. A drugie to jest
strach. Po prostu boje się pierwszego razu.- spuściłam głowę by nie patrzeć
teraz w jego oczy. Przytulił mnie ramieniem i spytał szeptem:
- Jeśli nie chcesz bym był pierwszy to powiedz, uszanuję
to.- podniósł mi podbródek i spojrzał na mnie.
- Właśnie, że chcę. Chcę
byś był pierwszym i ostatnim mężczyzną w moim życiu.- w oku zakręciła mi
się łza. Pomrugałam trochę szybciej niż zazwyczaj i uciekła.
- Jeśli będziesz gotowa to powiedz. Obiecuję ci, że ten
wieczór będę próbował zrobić najlepszym w twoim życiu.- pocałował mnie w czubek
głowy, posłałam mu uśmiech i wstaliśmy by spakować moje rzeczy. Nawet nie
wiedzieliśmy na ile jedziemy. Spakowałam przeróżne bluzki, swetry, spodnie,
spódniczki, bluzy i sukienki. Przyszła kolej na bieliznę. Przy tej szafie stał
już Tomlinson i grzebał w moich stanikach. Wyciągnął te najbardziej kolorowe i
seksowne. Dziwiłam się sobie, że takie noszę. Kiedy chciałam wymienić to mi nie
pozwolił, świrus. Kolejna rzecz majtki. Wpadłam na genialny pomysł. Odepchnęłam
go na bok i zaczęłam przeszukiwać tą szafkę. Wyciągnęłam z nich kilka par
stringów przy czym jedne pokazałam Tomlinson’owi mówiąc:
-Te przeznaczę na tą jedyną noc.- w tym momencie w jego oczach pojawił się
cień pożądania ? Tak myślę. Tym gestem pokazałam mu, że już niedługo nastąpi ta
chwila. Wyciągnęłam też zwykłe majtki i oczywiście skarpetki oraz przeróżne
rajstopy. Kosmetyki spakuję po wykąpaniu się. Z trudem zapieliśmy torbę i
odsapnęłam.
- No Lou, teraz czas na spakowanie twoich rzeczy.- zrobił groźną minę i powiedział.
- Nienawidzę tego.
- Wiem, dlatego chcę ci pomóc. Dalej chodź nygusie bo nie
zdążymy na naradę.- złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę sąsiedniego
pokoju.
- Jak już to twój nygus.- pokręciłam głową i już byliśmy w
jego pokoju. Pierwszą rzeczą do poszukania była walizka. Jak zawsze gdzieś
włożył i nie mógł znaleźć. Brak mi sił. Na szczęście szanowny pan Louis wpadł
na genialny pomysł. Ja będę szukała walizki a on będzie szykował w ten czas
swoje ubrania. Powiem szczerze jestem z niego dumna. Eureka ! Jest walizka.
Zostało nam pięć minut do narady a my dopiero zaczęliśmy układać ubrania w
torbie, ale na pewno nam wybaczą. Zamiast się śpieszyć to my się śmialiśmy bo
nienormalny Louis zaczął opowiadać kawały.
- Louis musimy się pospieszyć nie ułatwiasz nam tego.
- Jestem tego świadomy. Oni cię kochają i wybaczą.- na
szybkiego spakowaliśmy bluzy i czym prędzej pognaliśmy na dół. Piętnaście minut
spóźnienia, zajebiście.
- No wreszcie.- powiedział dość poważnym tonem Harry.
- Przepraszamy za spóźnienie ale to przez niego.- wskazałam
palcem na Tomlinson’a a on jakby nigdy nic udał, że nic nie wie.
- Harold wierzysz mi ?- zrobiłam słodkie oczka i wiedziałam,
że to na niego podziała.
- Al oczywiście, że ci wierze. Dobra nie ma czasu. Ogłaszam
uroczyste otwarcie narady.- zapukał trzy razy mopem o podłogę i nastała cisza a
Hazza kontynuował swoją wypowiedź.- Dziś przydzielono mi rolę rozmówcy więc
radzę się słuchać bo dwa razy nie będę powtarzał. Jak już wiecie jedziemy do
Irlandii. Nasz nocleg jest położony w wiosce niedaleko centrum, czyli nie mamy
daleko. Zamieszkamy w hotelu na jakiś tydzień lub półtora. Zależy jak będziecie
się zachowywać. Pokoje przydzielono zgodnie z wcześniejszymi założeniami czyli,
ja i Emily, Lexi i Louis oraz Niall, Zayn i Liam w trójce. Nie ma żadnych
zmian. Dzień w dzień będziemy coś zwiedzać bez żadnego ale Zayn.- spojrzał na
mulata, który chciał coś powiedzieć ale nie zdążył.- Wieczorami tradycyjnie
idziemy się zabawić lub jak najnormalniej w świecie siedzimy w pokojach. Jakieś
pytania ?
- Owszem. Tak jak wcześniej mi oznajmiliście będę mógł
odwiedzić rodzinę ?- zapytał cały podekscytowany Niall.
- Oczywiście blondasku, że tak.- powiedział to z takim
przesłodzeniem Harry, że wszyscy popadli w śmiech.
- No to muszę wam powiedzieć, że musicie sobie zarezerwować
jeden dzień dla mnie i mojej rodziny bo mama mi nie odpuści jeśli nie
przyjedziecie ze mną.
- Okej czyli jeden dzień dla Niall’a. Czy ktoś się nie
zgadza ?- nikt nie podniósł ręki.- Okej czyli ustalone. Aha i całe piętro
hotelu jest zarezerwowane dla nas aby nikt się nie skapnął, że One Direction i
dwie dziewczyny są w zwykłym miejscu.
- Jeśli już trzeba zwiedzać będą odpoczynki na jedzenie ?
- Tak Niall będą kiedy tylko będziesz chciał.- Niall wykonał
taniec szczęścia na siedząco i pytania ciągnęły się dalej.
- Została jeszcze kwestia jazdy. Jedziemy siedmioosobowym
samochodem. Pierwszy prowadzi Liam nasz Daddy kochany a później ja.- powiedział
to triumfalnie, ponieważ jeszcze przed moim przyjazdem tutaj zdał prawko.
- Czyli w drugiej części podróży musimy martwić się o swoje
bezpieczeństwo.- Louis jak zawsze wypali z czymś „mądrym”.
- Ha ha ha bardzo śmieszne Lou.- Harry spiorunował go
spojrzeniem.- Nie żeby coś ale zachowujcie się dość przyzwoicie na samym
początku bo nie chciałbym aby od razu stwierdzili u nas wariactwo.- uśmiechnęłam się i nic nie mówiłam bo nie
musiałam. Wszystko było idealnie zaplanowany. Nie spodziewałam się tego po
nich.
- No i jeszcze kwestia alarmu w domu.- zaczął niepewnie Liam
spoglądając ukradkiem na Zayn’a.
- Pogadam z nim jak tylko przyjedziemy z wakacji.-
powiedziałam to ochrypłym głosem i nagle wszystkie spojrzenia wylądowały na
mnie i usłyszałam tylko jedno wielkie
- Co ?- zrobili takie dziwne miny, że o mało się nie
roześmiałam.
- Max’owi tak naprawdę chodzi o mnie a w na tym cierpicie.
Porozmawiam z nim spokojnie i wyjaśnimy sobie kilka rzeczy.
- O nie kochana, nie ma w ogóle takiej opcji.- pokiwał
palcem Zayn.
- Jeśli będzie taka potrzeba pozwolę wam pokręcić się w
okolicy.
- Pomyślimy jeszcze i obgadamy tą sprawę. – uspokoił wszystkich
Tomlinson.- Ja z chłopakami muszę jeszcze porozmawiać, idź już spać bo będziemy
rano budzić.- poruszał zabawnie brwiami a ja wstałam. Podeszłam do każdego i
pocałowałam w policzek ale oczywiście Louis’a w usta. Krzyknęłam tylko „dobranoc”
i już byłam w swoim pokoju. Wzięłam ręcznik, piżamę i poszłam pod ukochany
prysznic. Mimo, że umyłam się w dziesięć minut, kolejne dwadzieścia stałam pod
strugą wody, która obijała mi się o plecy. Wyszłam spod prysznica i natychmiast
się wytarłam i ubrałam bo przeszedł mnie chłodny dreszczyk. Spakowałam do torby
kosmetyki i przeszłam do pokoju. Był mały bałagan więc go ogarnęłam. Robiłam to
słuchając muzyki z mojej MP4. Szło mi lepiej tanecznym krokiem niż jakbym miała
normalnie sprzątać. Kiedy podniosłam jedną z ramek patrzyłam na nią i dotarło
do mnie, że do tej pory nie pogodziłam się z utratą rodziców. Nadal o nich
myślę. Odłożyłam ją na miejsce i podeszłam do popisanej ściany i kolażu. Uśmiechnęłam
się na sam widok tych malunków i po chwili położyłam się do mojego wygodnego łóżka.
Jeszcze przez moment wsłuchiwałam się w tekst piosenki i usnęłam …
_________________________
Tak jak obiecałam w środę jest 24 ! :D
Brak weny mnie dobija...
Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się spodoba ten rozdział.
Jest jedna sprawa.
Czy chcecie by między Lexi i Louis'em do czegoś doszło w Irlandii ?
Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie w weekend jeśli będzie dość dużo komentarzy :)
Więc do 25 :*
Kocham was <3
Jasne, że taaak.<33
OdpowiedzUsuńZapraszam do komentowania rozdziału 25.;)
www.1d-is-my-love.blogspot.com
Cudowny *.* i niech do czegoś dojdzie ^^ xD. Dzisiaj nwm czemu ale jestem jaksś strasznie zboczona -.-co Ci mówią teksty "chciałbym być twoim ptakiem" i odpowiedź ja też bym chciała ale umarłbyś od nadmiaru pieszczot"?? kiedy to przeczytałam cała klasa w śmiech bo moja klasa jest zboczona a w "Romeo i Julia" jest mnóstwo momentów z podtakstami erotycznymi xD
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:
http://zycie-to-jedna-wielka-historia.blogspot.com/
http://big-love-forever.blogspot.com/
oczywiście, że mi się podoba i to bardzo ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Strasznie mi się podoba , mam nadzieję , że zawsze będzie taka sielanka . Z wielką niecierpliwością czekam na 25 !
OdpowiedzUsuńLena :D
Co do pytania OF COURSE!!!!! Po prostu I WANT!!!!!!
OdpowiedzUsuńA rozdział, co tu dużo mówić, widać "brak weny Ci służy" :P :P
It was amazing!!!!!!!!!!!!!!
Tsa... wiem mój angielski wymiata :P :P
Pisz szybciutko :)
Będę czekać :D :D :D
Domii Styles
I znowu zanidbałam Twój blog ... I'm so sorry .. :( Mam nadzieje, że mi wybaczysz .. :)Jak zwykle wszystko szybko nadrobiłam <33
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, a jeżeli Ty masz brak weny to ja chce go mieć zawsze, patrząc na to jakie cudo napisałaś ;*
Czekam na nn i zapraszam do sb na:
http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/p/libster-award.html
gdzie ... uwaga, uwaga... ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIBSTER AWARD :D Gratulacje ;*** Zasłużyłaś sb na to ;)
http://4ever-onedirection.blogspot.com < -- Nowy rozdział, zapraszam ;)
UsuńŚciskam, całuje i życze weny ;)
Przepraszam za SPAM :C
No oczywiście, że chcę żeby coś między nimi było :D
OdpowiedzUsuńI kocham ten moment Harrego z mopem w ręku <3
No ja bym chciała tak pisać jak ty podczas braku weny :)
<3
I czekam nn. ( Czyli już chcę móc go przeczytać)
Kocham <33
Mrs.Styles