środa, 21 listopada 2012

Rozdział 24


- Jaką niespodziankę ?- zapytałam zainteresowana ich nastrojem i minami. Spojrzałam na dłoń Zayn’a. Jego kostki były skaleczone. Mogłam się domyślić co się stało. Spostrzegł, że się patrzę i natychmiast schował rękę do kieszeni.
- A więc już jutro po południu jedziemy do Irlandii.- wykrzyczał na całe gardło Hazza. Louis czym prędzej wstał, założył bluzkę na głowę i zaczął biegać gdzie popadnie. Zdziwiłam się, że w nic nie uderzył. Do niego przyłączył się Harry, Niall i Zayn. To są jednak głupcy. Widziałam jak Liam na mnie zerka i nie wie co zrobić. Pokazałam na wolne miejsce koło mnie i natychmiast się dosiadł.
- Co cię trapi ?- poklepałam jego ramię i zauważyłam zakłopotanie w jego oczach.
- No bo… Skaleczona ręka Zayn’a… My nie pobiliśmy Paul’a nic z tych rzeczy.- patrzył mi w oczy a ja jakoś nie mogłam uwierzyć choć wiem, że to właśnie Liam jest najbardziej uczciwy z całej piątki.
- No więc kogo pobiliście ?
- Ale nie będziesz krzyczeć ?- szturchnęłam go w ramie śmiejąc się razem z Liam’em. Po chwili odważył się odezwać.- Jak wracaliśmy z pogadanki u Paul’a ktoś czaił się przed naszym domem. No więc zakradłem się po cichu i jak się okazało był to Max. Ale na szczęście długo się tu nie pokaże bo został lekko znokautowany przez nas.
- No i dobrze zasłużył sobie na to.- posłałam mu pocieszycielski uśmiech taki, na który było mnie stać.
- Nadal myślisz o tym co powiedział ci ten burak, co ?
- Nie da się tego ukryć, że trochę zabolały mnie jego słowa…- spuściłam głowę na dół i patrzyłam na swoje ręce.
- Przemówiliśmy mu do rozsądku i już nie będzie takich akcji, obiecuję.- dotknął mojej dłoni a ja z niewiadomych powodów wtuliłam się w niego. Jak przyjaciel do przyjaciela. Nagle pozostała czwórka wpadła na sofę przygniatając mnie i Liam’a. Zamiast być zła na nich to śmiałam się jak głupia.
- Dobra, dobra złaźcie bo mi dziewczynę udusicie.- oznajmił poważnym tonem Tomlinson.
- No Lou weź ogarnij. My też chcemy się z nią powygłupiać, macie całą noc na zrewanżowanie sobie całego dnia co nie ?- Niall ty głupku, pomyślałam w pewnej chwili i zaczerwieniłam się.
- Dobra laseczki.- zaczął Harry.- Chodźmy się już pakować bo zapewne jutro nie zdążymy. A więc za dwie godziny w salonie narada rodzinna.- wszyscy jak jakieś niewyżyte stado pobiegło na górę. Ja powolnym krokiem weszłam do swojego pokoju i omal nie dostałam zawału.
- Louis czy ty jesteś głupi ? Wystraszyłam się.
- Owszem jestem. Przepraszam kotek ale nie umiem bez ciebie wytrzymać.- przytulił mnie i poczochrał włosy.
- Skoro już tu jesteś to pomożesz mi się spakować.
- Tak jest kapitanie.- zasalutował i wyciągnął spod mojego łóżka dużą walizkę. Weszliśmy do mojej garderoby i stanęłam jak wryta. Odwieczne pytanie kobiet: co ja mam spakować ? Podparłam się o jeden z moich boków i zaczęłam się zastanawiać odgarniając wolną ręką stertę ciuchów. Louis podszedł do mnie wtulając się i powiedział:
- Podejrzewam, że nie wiesz co ze sobą wziąć. Zróbmy tak. Najpierw mnie pocałujesz kilka razy a potem coś wymyślimy.- spojrzałam na niego wzrokiem „czy ty mówisz serio ?” i odpowiedziałam.
- O nie, nie kolego dosyć pocałunków jak na…- nie dane było mi dokończyć, ponieważ przyssał się do moich warg. Nie powiem bo gdybym tego nie chciała oderwałabym się od niego. W końcu jesteśmy sami i nikt nam nie przerwie bo wszyscy są pochłonięci pakowaniem. Oparłam się o ścianę i pociągnęłam za sobą Louis’a. Spodobało mu się to i nie powiem mnie także. Jego ręce oparły się o ścianę na wysokości mojej głowy. Brak mi tchu ale nie będę przerywać takiej chwili. Odległość między nami zmniejszała się z chwili na chwilę a ja nie protestowałam. Zarzuciłam ręce na jego ramiona natomiast jego powędrowały w okolice moich bioder. Emocje we mnie rosły i chciałam więcej ale nie mogę. Jego pocałunki powędrowały na moją szyję. Wplotłam dłonie w jego włosy i wydusiłam z siebie:
- Louis ale ja jeszcze…
- Wiem, dlatego zostaniemy tylko przy pocałunkach.- ostatni raz pocałowałam go w usta i odsunęłam się od niego.
- To, że nigdy tego nie robiłam to jedno. A drugie to jest strach. Po prostu boje się pierwszego razu.- spuściłam głowę by nie patrzeć teraz w jego oczy. Przytulił mnie ramieniem i spytał szeptem:
- Jeśli nie chcesz bym był pierwszy to powiedz, uszanuję to.- podniósł mi podbródek i spojrzał na mnie.
- Właśnie, że chcę. Chcę  byś był pierwszym i ostatnim mężczyzną w moim życiu.- w oku zakręciła mi się łza. Pomrugałam trochę szybciej niż zazwyczaj i uciekła.
- Jeśli będziesz gotowa to powiedz. Obiecuję ci, że ten wieczór będę próbował zrobić najlepszym w twoim życiu.- pocałował mnie w czubek głowy, posłałam mu uśmiech i wstaliśmy by spakować moje rzeczy. Nawet nie wiedzieliśmy na ile jedziemy. Spakowałam przeróżne bluzki, swetry, spodnie, spódniczki, bluzy i sukienki. Przyszła kolej na bieliznę. Przy tej szafie stał już Tomlinson i grzebał w moich stanikach. Wyciągnął te najbardziej kolorowe i seksowne. Dziwiłam się sobie, że takie noszę. Kiedy chciałam wymienić to mi nie pozwolił, świrus. Kolejna rzecz majtki. Wpadłam na genialny pomysł. Odepchnęłam go na bok i zaczęłam przeszukiwać tą szafkę. Wyciągnęłam z nich kilka par stringów przy czym jedne pokazałam Tomlinson’owi mówiąc:
-Te przeznaczę na tą jedyną  noc.- w tym momencie w jego oczach pojawił się cień pożądania ? Tak myślę. Tym gestem pokazałam mu, że już niedługo nastąpi ta chwila. Wyciągnęłam też zwykłe majtki i oczywiście skarpetki oraz przeróżne rajstopy. Kosmetyki spakuję po wykąpaniu się. Z trudem zapieliśmy torbę i odsapnęłam.
- No Lou, teraz czas na spakowanie twoich rzeczy.-  zrobił groźną minę i powiedział.
- Nienawidzę tego.
- Wiem, dlatego chcę ci pomóc. Dalej chodź nygusie bo nie zdążymy na naradę.- złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę sąsiedniego pokoju.
- Jak już to twój nygus.- pokręciłam głową i już byliśmy w jego pokoju. Pierwszą rzeczą do poszukania była walizka. Jak zawsze gdzieś włożył i nie mógł znaleźć. Brak mi sił. Na szczęście szanowny pan Louis wpadł na genialny pomysł. Ja będę szukała walizki a on będzie szykował w ten czas swoje ubrania. Powiem szczerze jestem z niego dumna. Eureka ! Jest walizka. Zostało nam pięć minut do narady a my dopiero zaczęliśmy układać ubrania w torbie, ale na pewno nam wybaczą. Zamiast się śpieszyć to my się śmialiśmy bo nienormalny Louis zaczął opowiadać kawały.
- Louis musimy się pospieszyć nie ułatwiasz nam tego.
- Jestem tego świadomy. Oni cię kochają i wybaczą.- na szybkiego spakowaliśmy bluzy i czym prędzej pognaliśmy na dół. Piętnaście minut spóźnienia, zajebiście.
- No wreszcie.- powiedział dość poważnym tonem Harry.
- Przepraszamy za spóźnienie ale to przez niego.- wskazałam palcem na Tomlinson’a a on jakby nigdy nic udał, że nic nie wie.
- Harold wierzysz mi ?- zrobiłam słodkie oczka i wiedziałam, że to na niego podziała.
- Al oczywiście, że ci wierze. Dobra nie ma czasu. Ogłaszam uroczyste otwarcie narady.- zapukał trzy razy mopem o podłogę i nastała cisza a Hazza kontynuował swoją wypowiedź.- Dziś przydzielono mi rolę rozmówcy więc radzę się słuchać bo dwa razy nie będę powtarzał. Jak już wiecie jedziemy do Irlandii. Nasz nocleg jest położony w wiosce niedaleko centrum, czyli nie mamy daleko. Zamieszkamy w hotelu na jakiś tydzień lub półtora. Zależy jak będziecie się zachowywać. Pokoje przydzielono zgodnie z wcześniejszymi założeniami czyli, ja i Emily, Lexi i Louis oraz Niall, Zayn i Liam w trójce. Nie ma żadnych zmian. Dzień w dzień będziemy coś zwiedzać bez żadnego ale Zayn.- spojrzał na mulata, który chciał coś powiedzieć ale nie zdążył.- Wieczorami tradycyjnie idziemy się zabawić lub jak najnormalniej w świecie siedzimy w pokojach. Jakieś pytania ?
- Owszem. Tak jak wcześniej mi oznajmiliście będę mógł odwiedzić rodzinę ?- zapytał cały podekscytowany Niall.
- Oczywiście blondasku, że tak.- powiedział to z takim przesłodzeniem Harry, że wszyscy popadli w śmiech.
- No to muszę wam powiedzieć, że musicie sobie zarezerwować jeden dzień dla mnie i mojej rodziny bo mama mi nie odpuści jeśli nie przyjedziecie ze mną.
- Okej czyli jeden dzień dla Niall’a. Czy ktoś się nie zgadza ?- nikt nie podniósł ręki.- Okej czyli ustalone. Aha i całe piętro hotelu jest zarezerwowane dla nas aby nikt się nie skapnął, że One Direction i dwie dziewczyny są w zwykłym miejscu.
- Jeśli już trzeba zwiedzać będą odpoczynki na jedzenie ?
- Tak Niall będą kiedy tylko będziesz chciał.- Niall wykonał taniec szczęścia na siedząco i pytania ciągnęły się dalej.
- Została jeszcze kwestia jazdy. Jedziemy siedmioosobowym samochodem. Pierwszy prowadzi Liam nasz Daddy kochany a później ja.- powiedział to triumfalnie, ponieważ jeszcze przed moim przyjazdem tutaj zdał prawko.
- Czyli w drugiej części podróży musimy martwić się o swoje bezpieczeństwo.- Louis jak zawsze wypali z czymś „mądrym”.
- Ha ha ha bardzo śmieszne Lou.- Harry spiorunował go spojrzeniem.- Nie żeby coś ale zachowujcie się dość przyzwoicie na samym początku bo nie chciałbym aby od razu stwierdzili u nas wariactwo.-  uśmiechnęłam się i nic nie mówiłam bo nie musiałam. Wszystko było idealnie zaplanowany. Nie spodziewałam się tego po nich.
- No i jeszcze kwestia alarmu w domu.- zaczął niepewnie Liam spoglądając ukradkiem na Zayn’a.
- Pogadam z nim jak tylko przyjedziemy z wakacji.- powiedziałam to ochrypłym głosem i nagle wszystkie spojrzenia wylądowały na mnie i usłyszałam tylko jedno wielkie
- Co ?- zrobili takie dziwne miny, że o mało się nie roześmiałam.
- Max’owi tak naprawdę chodzi o mnie a w na tym cierpicie. Porozmawiam z nim spokojnie i wyjaśnimy sobie kilka rzeczy.
- O nie kochana, nie ma w ogóle takiej opcji.- pokiwał palcem Zayn.
- Jeśli będzie taka potrzeba pozwolę wam pokręcić się w okolicy.
- Pomyślimy jeszcze i obgadamy tą sprawę. – uspokoił wszystkich Tomlinson.- Ja z chłopakami muszę jeszcze porozmawiać, idź już spać bo będziemy rano budzić.- poruszał zabawnie brwiami a ja wstałam. Podeszłam do każdego i pocałowałam w policzek ale oczywiście Louis’a w usta. Krzyknęłam tylko „dobranoc” i już byłam w swoim pokoju. Wzięłam ręcznik, piżamę i poszłam pod ukochany prysznic. Mimo, że umyłam się w dziesięć minut, kolejne dwadzieścia stałam pod strugą wody, która obijała mi się o plecy. Wyszłam spod prysznica i natychmiast się wytarłam i ubrałam bo przeszedł mnie chłodny dreszczyk. Spakowałam do torby kosmetyki i przeszłam do pokoju. Był mały bałagan więc go ogarnęłam. Robiłam to słuchając muzyki z mojej MP4. Szło mi lepiej tanecznym krokiem niż jakbym miała normalnie sprzątać. Kiedy podniosłam jedną z ramek patrzyłam na nią i dotarło do mnie, że do tej pory nie pogodziłam się z utratą rodziców. Nadal o nich myślę. Odłożyłam ją na miejsce i podeszłam do popisanej ściany i kolażu. Uśmiechnęłam się na sam widok tych malunków i po chwili położyłam się do mojego wygodnego łóżka. Jeszcze przez moment wsłuchiwałam się w tekst piosenki i usnęłam …



_________________________
Tak jak obiecałam w środę jest 24 ! :D
Brak weny mnie dobija...
Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się spodoba ten rozdział.
Jest jedna sprawa.
Czy chcecie by między Lexi i Louis'em do czegoś doszło w Irlandii ?
Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie w weekend jeśli będzie dość dużo komentarzy :)
Więc do 25 :*
Kocham was <3


8 komentarzy:

  1. Jasne, że taaak.<33
    Zapraszam do komentowania rozdziału 25.;)
    www.1d-is-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny *.* i niech do czegoś dojdzie ^^ xD. Dzisiaj nwm czemu ale jestem jaksś strasznie zboczona -.-co Ci mówią teksty "chciałbym być twoim ptakiem" i odpowiedź ja też bym chciała ale umarłbyś od nadmiaru pieszczot"?? kiedy to przeczytałam cała klasa w śmiech bo moja klasa jest zboczona a w "Romeo i Julia" jest mnóstwo momentów z podtakstami erotycznymi xD

    zapraszam do siebie:

    http://zycie-to-jedna-wielka-historia.blogspot.com/
    http://big-love-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. oczywiście, że mi się podoba i to bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ! Strasznie mi się podoba , mam nadzieję , że zawsze będzie taka sielanka . Z wielką niecierpliwością czekam na 25 !
    Lena :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do pytania OF COURSE!!!!! Po prostu I WANT!!!!!!
    A rozdział, co tu dużo mówić, widać "brak weny Ci służy" :P :P
    It was amazing!!!!!!!!!!!!!!
    Tsa... wiem mój angielski wymiata :P :P
    Pisz szybciutko :)
    Będę czekać :D :D :D
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  6. I znowu zanidbałam Twój blog ... I'm so sorry .. :( Mam nadzieje, że mi wybaczysz .. :)Jak zwykle wszystko szybko nadrobiłam <33
    Rozdział genialny, a jeżeli Ty masz brak weny to ja chce go mieć zawsze, patrząc na to jakie cudo napisałaś ;*
    Czekam na nn i zapraszam do sb na:
    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/p/libster-award.html
    gdzie ... uwaga, uwaga... ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIBSTER AWARD :D Gratulacje ;*** Zasłużyłaś sb na to ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://4ever-onedirection.blogspot.com < -- Nowy rozdział, zapraszam ;)
      Ściskam, całuje i życze weny ;)
      Przepraszam za SPAM :C

      Usuń
  7. No oczywiście, że chcę żeby coś między nimi było :D
    I kocham ten moment Harrego z mopem w ręku <3
    No ja bym chciała tak pisać jak ty podczas braku weny :)
    <3
    I czekam nn. ( Czyli już chcę móc go przeczytać)
    Kocham <33
    Mrs.Styles

    OdpowiedzUsuń