sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 25


- Lexi pobudka.- ktoś wyrwał mnie ze snu i niemiłosiernie zaczyna budzić. Ja jeszcze nie chcę wstać.
- Chłopaki teraz !- jeden wielki krzyk. Momentalnie robi mi się zimno i coś klei i mi się do ciała. Zostałam oblana wodą i obsypana pierzem.
- Co to kuźwa jest ?!- ogarnęłam wszystkich spojrzeniem. Cała piątka stała nad moim łóżkiem i śmiała się. Byli w samych bokserkach co nie umknęło mojej uwadze.
- No jak to co. Pobudka. Tak to jest leniu.- Harry próbował się nie śmiać mówiąc to do mnie ale nie udało się. Musze opracować plan. W lodówce jest jedno ciasto, które będzie roztrzaskane na buzi Louis’a, jajka powędrują na głowę Liam’a, śmietana na Harry’ego, jogurt truskawkowy na Zayn’a  a na Niall’a uszykuję sos do spaghetti. O tak zemsta będzie słodka.
- Dobra chłopaki poddaje się.- podniosłam w górę ręce i uśmiechnęłam się do nich. Widocznie nie zauważyli podtekstu tego uśmieszku.- Która jest godzina ?
- Coś przed ósmą.- odpowiedział mi Liam, który był cały czerwony na buzi.- Chodźcie już na dół bo głodny jestem.- zrobiłam wielkie oczy. Zawsze to Niall wyjechał z takim czymś, widocznie coś musiał wcześniej zjeść. Postanowiłam się nie przebierać tylko poszłam razem z chłopakami na dół w mokrej piżamie. Pierwsze co to skierowaliśmy się do salonu. Wszyscy usiedliśmy na kanapie po czym zaczęłam moją grę:
- Idę wam zrobić śniadanie. Zawołam was jak skończę.- natychmiast pobiegłam do kuchni i obmyśliłam kogo wziąć na pierwszy rzut. O tak, Liam. Wyciągnęłam cztery jajka i schowałam ręce za plecy by się nie skapnął.
- Daddy możesz przyjść na chwilę do mnie ?
- Już idę.- krzyknął i przyszedł do mnie powolnym krokiem. Stanął naprzeciw mnie i zapytał:- O co chodzi Lexi ?
- Nie będziesz krzyczał ?- pokiwał głową.- Zemsta.- wyszeptałam tak by tylko chłopak mógł to usłyszeć i jajka powędrowały na jego głowę. Białko zaczęło cieknąć na twarz a żółtko rozlało się po całych włosach.
- Ale dlaczego ?- zrobił obrażoną minę myśląc, że tym mnie zegnie. Nie tym razem. Wskazałam mu jedno z krzeseł w jadalni i odgrodziłam ją tak by nie było widać nikogo. Teraz kolej na Zayn’a w jogurcie truskawkowym. Na szczęście znalazłam taki w lodówce.
- Zayn pozwól na chwilę !- krzyknęłam bo chłopacy zrobili głośniej telewizor, ponieważ leciały wiadomości i akurat mówili coś do mnie. Mulat przybył do kuchni.
- Zayn powiedz mi czy ty lubisz jogurt truskawkowy ?
- No pewnie co to jest w ogóle za pytanie.- posłał mi swój uśmiech i tylko na niego spojrzałam.
- Tylko proszę cię nie krzycz.- zrobił minę typu WTF i po chwili cała zawartość dużego jogurtu znalazła się na jego włosach, twarzy i brzuchu.
- Moje włoski.- dotknął ich i on także myślał, że ulegnę pod jego wzrokiem. Posłałam go do Liam’a i nagle usłyszałam cichy śmiech. Moją trzecią ofiarą jest Niall.
- Niall chodź spróbować bo nie wiem czy jest dobrze doprawione.- skłamałam ale opłacało się. Wbiegł do kuchni prawie by nie wszedł w zakręt. Za moimi plecami już odkręcałam sos.
- Co takiego mam spróbować ?- uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Tego.- i sos wylądował na nim. Chyba częściej muszę się mścić, w taki sposób, to nawet zabawne.
- Mój sos, o nie… Ale i tak jest smaczny.- na niego nic nie działa. Zaczął zlizywać to co spływało mu po dłoniach i tak jak reszcie wskazałam miejsce za stołem. Postanowiłam chwilę odczekać by pozostała dwójka się nie domyśliła. I tak się dziwie, że siedzą cicho, przynajmniej mnie nie wydali. Możliwe, że się boją bo wiedzą do czego jestem zdolna. Wyciągnęłam trzy kubki śmietany. Jeden powędruje na włosy, drugi na twarz a trzeci… trzeci w majtki. Jemu to mogę zrobić.
- Hazza potrzebny jesteś.
- Już idę Al.- usłyszałam rozbawiony głos. Widocznie wygłupiali się z Tomlinson’em. Na blacie miałam uszykowane otwarte pudełka ze śmietaną.- Co mam zrobić ?
- Wiesz już chyba nic ale muszę ci coś powiedzieć. Bardzo ładnie ci w białym.- nie zdążył odpowiedzieć bo zawartość dwóch kubełków znalazła się na jego głowie. W tym samym momencie spojrzeliśmy sobie w oczy i on doskonale wiedział co mam na myśli. Nie zdążył zareagować bo śmietana z trzeciego kubka znalazła się w jego bokserkach. Zrobił dziwny trik i oznajmił:
- Jesteś złą dziewczyną.
- Tak mi przykro ale zawsze coś za coś mój drogi a teraz proszę cię przejdź do jadalni gdzie siedzi już reszta chłopców.- zrobił tak jak go prosiłam. Jego chód był trochę dziwaczny. Szedł rozkraczony i z bokserek wylatywała mu śmietana. Okej ostatni został marchewkowy. Wyciągnęłam torcik z lodówki stanęłam przy ścianie, tak, że nie będzie mnie widział i zawołałam go:
- Lou potrzebuję pomocy.
- Już lecę.- kiedy stanął w progu ja wyszłam z mojego ukrycia rzucając tort na jego twarz. Było to tak śmieszne, że nawet chłopcy wyszli z ukrycia i zaczęli się śmiać. Napotkałam spojrzenie Louis’a, które mówiło „jeszcze się policzymy”. Odgarnęłam ciasto spadające na jego oczy i nie spodziewanie zostałam przysunięta do jego ciała. Czułam jego ciepło.
- A teraz dasz mi buziaka.- złapał mnie za ręce bym mu nie uciekła.
- Chyba sobie żartujesz kochany.
- W tym przypadku nie.- nie zdążyłam się obronić i już zatopił się w moich ustach brudząc przy tym moją twarz.
- Nie chciałbym przeszkadzać ale raczej nie chcę patrzeć jak się liżecie.- oznajmił nam Zayn.
- To się odwróć.- odpyskował Lou.
- A więc macie nauczkę. Nie należy ze mną zadzierać.- uśmiechnęłam się i spojrzałam na wszystkich po kolei.
- A dlaczego tylko ja mam coś w gaciach ?- spytał oburzony Harry.
- Hazzuś bo jesteś moim bratem i to jest taki prezent ode mnie.- poklepałam go po ramieniu i wszyscy zaczęli się śmiać.
- No dobra… W takim razie jesteś złą siostrą. A ja chciałem ci dziś coś z chłopakami pokazać. Teraz to możesz pomarzyć.- przez chwile się zastanawiałam o co im znowu chodzi.
- I tak pękniesz więc prędzej czy później powiesz mi.- wytknęłam język i wszyscy rozsiedli się po kuchni oprócz Harry’ego, który nadal miał białą maź w gaciach, i robili sobie śniadanie.
- Wygodnie ci z tą śmietaną ?- zapytał zdziwiony Liam, który miał nadal jajka na głowie ale to co innego.
- Owszem, i mam nadzieję, że będę miał po tym mięciutką i gładziutką pupę.- nie no teraz palnął. Zjedliśmy nasze szybkie śniadanie i wszyscy pomaszerowali do swoich pokoi by się ubrać. Postanowiliśmy wyjechać przed południem, czyli zostało nam niewiele czasu. Louis próbował mnie zaciągnąć do swojego pokoju ale jakoś wbiłam do jego główki fakt, że przez najbliższy tydzień będziemy ze sobą spali i dał mi spokój. Wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie krótkie jeansowe spodenki, które na jednej kieszeni miały ćwieki do tego bluzkę z napisem „FOREVER” i baleriny. Czyli innymi słowy byłam gotowa po trzydziestu minutach i tak jakby byłam ostania. Zniosłam walizkę na dół, która została natychmiast spakowana przez Niall’a do samochodu. Pożegnaliśmy się z domem i wsiedliśmy do auta. Za kierownicą zasiadł Liam, który był widocznie zdenerwowany.
- Liam wszystko będzie dobrze.- położyłam mu rękę na ramieniu co go uspokoiło. Tak samo jak ja chłopacy dodali mu otuchy. Koło Liam’a zasiadł Harry, który miał go wspierać i w razie potrzeby pomóc. W końcu jest drugim kierowcą. Ja usiadłam z Louis’em na dwuosobowym siedzeniu na samym końcu samochodu. Zayn po chwili zorientował się, że koło niego usiądzie Emily.
- No to są jakieś żarty !- wykrzyczał to mulat.
- Zayn ja wiem, że jej nie lubisz ale chyba wytrzymasz te kilka godzin co ?- spytałam z nadzieją, że zmieni do niej nastawienie i tak by Harry nie usłyszał.
- Lexi zamień się proszę.- i znowu trik z oczami.
- Kochany nie ma mowy. To nie siadaj na środku, niech Niall to zrobi.
- Tylko kłopot jest w tym, że ten cymbał nie chce się zamienić.- klepnął go w tył głowy na co blondyn zareagował krótkim „ała”. Postanowiłam zainterweniować.
- Niall przesiądziesz się na środek ?
- Oczywiście, że nie.
- A jeśli zamówię ci do pokoju podwojoną mega pizze ?- jego oczy zaświeciły się i widać było, ze się zastanawia.
- Okej, tylko na pewno.- pokiwałam głową na znak, że tak a Zayn odpowiedział mi dziękującym wzrokiem.  Jak się okazało Emily mieszkała tylko piętnaście minut drogi od naszego domu. Gdy tylko zerknęłam na jej twarz chciało mi się rzygać. Jeszcze tyle tapety nie widziałam na ryju. Muszę przyznać, że ma mistrza.
- A dlaczego nie siedzę z Harry’m ?
- Bo jak jeszcze nie zauważyłaś siedzi z przodu, pomaga Liam’owi i jest drugim kierowcą.- wyrzucił z siebie Louis.
- No ale ty mógłbyś to robić za niego a nie się cały czas obściskujesz z nią.
- Ona ma imię !- krzyknął Louis.- Owszem mogłem zastąpić Harry’ego ale to on sam chciał, więc ja nie mam nic do gadania a teraz z łaski swojej zamknij już tą jadaczkę bo zaczynasz mnie denerwować.- wywróciła teatralnie oczami i przywitała się z Harry’m pocałunkiem. Zayn włożył palec do buzi symulując wymioty. Panienka usiadła z powrotem i zaczęła patrzyć się w krajobraz za oknem. A więc ruszamy: kierunek Irlandia. Usiadłam wygodnie wtulając się w Louis’a i wyciągnęłam z torebki wcześniej zapakowaną MP4. Dałam jedną słuchawkę chłopakowi i omal nie zasnęłam przy pierwszej piosence. Nie doszło do tego, ponieważ Niall zaczął marudzić, że mu się siku zachciało. Jedziemy zaledwie dwadzieścia minut a on musi już iść za potrzebą. Dobroduszny Liam zlitował się nad nim i stanął na jakimś zajeździe. Oczywiście nie obyło się bez fanek. Chłopcy musieli wyjść, rozdać kilka autografów i zrobić sobie z nimi zdjęcia. Natomiast Niall wrócił cały obładowany jedzeniem.
- Przecież brałeś jedzenie z domu.- stwierdził Zayn gdy ten tylko wsiadł do samochodu i ulokował się na swoim miejscu.
- No przecież wiem. Już się skończyło.- wybuchłam niepochamowanym śmiechem tak jak całe tyły prócz pani „nadętej”.  Ponownie włożyłam jedną słuchawkę do ucha i musiałam usnąć bo nie słyszałam ani słów piosenki ani rozmów chłopaków.

Jakiś czas później.
Otworzyłam oczy co było złym pomysłem. Zostały ostro potraktowane przez promienie słoneczne. Do moich uszu docierały jakieś krzyki ale jeszcze niezbyt się wybudziłam by wszystko zrozumieć. Louis delikatnie odgarnął moje włosy z buzi i posłał mi jeden ze swoich cudownych uśmiechów, w których ukazuje swoje idealne ząbki.
- O co się znowu kłócą ?
- Bo Niall jadł chipsy i przypadkiem nakruszył na torebkę porąbanej. Nic wielkiego śpij dalej bo widzę, że źle znosisz jazdę.- przyznam mu rację. Nienawidzę jeździć w dalekie podróże ale jak już jest taka okazja to warto wytrzymać i lekceważyć swoją chorobę lokomocyjną.
- Ale ona jest dziwna… Owszem nie najlepiej się czuję ale mam przy sobie ciebie więc jest mi od razu lepiej.- pocałował mnie w czubek głowy.- A tak w ogóle ile już jedziemy ?
- Prawie dwie i pół godziny. Jak spałaś mieliśmy chyba z pięć przystanków ze względu na zachcianki i potrzeby blondaska. Nie chciałem cię budzić.
- Okej nic się nie stało. Widzę, że Harry już szpanuje.- pokazałam ruchem głowy na lokowatego na co Louis zaśmiał się lekko pod nosem.
- Tak i w dodatku kilka razy ktoś na nas zatrąbił ale to mały szczegół.- przeciągnęłam się i do rozmowy dołączył rozweselony kłótnią Niall’a i Emily Zayn. Czas mijał bardzo szybko co mnie nie cieszyło bo przed nami podróż promem. Statek jak dla mnie to najgorszy środek transportu jaki mogli wynaleźć. Louis domyślił się co mim krąży po głowie i powiedział.
- Wszystko będzie dobrze. Przez całą podróż będziemy siedzieli w kajucie, nic nam nie będzie zagrażać.- trochę pocieszyły mnie te słowa ale nie ta tyle bym przestała się bać. W pewnym momencie ujrzałam port. Serce mi zamarło a ręce zaczęły całe drżeć. Wszyscy się cieszyli, ja próbowałam wtopić się ale nie potrafiłam. Postanowiłam zamknąć oczy i wcale nie patrzeć jak wjeżdżamy na łódź. Od razu czułam jak fale działają na statek. Coś okropnego. Musieliśmy wyjść z samochodu. Kiedy to zrobiłam omal bym się nie przewróciła. Louis wziął mnie na ręce a Hazza gdy to zobaczył od razu wiedział co jest grane. Załatwił dla mnie mały pokoik z łazienką. Natychmiast do niego poszliśmy a moim nowym przyjacielem stał się sedes. Usiadłam przy nim nachylając się. Czułam jakby w moim brzuchu prowadzono wojnę. Chciałam się zamknąć na klucz ale mój chłopak i Harry na to nie pozwolili. Brat przysiadł przy mnie i zaczął masować mój brzuch natomiast Louis ulokował się naprzeciwko nas.
- Jak zajedziemy do hotelu musi wziąć chłodny prysznic i masz jej pomóc bo jest osłabiona..- powiedział z taką powagą Harry, że zdziwiłam się. Chwila ciszy- Tylko najlepiej gdyby była w bieliźnie.- spojrzał teraz na lekko rozbawionego Louis’a.-  Odkąd tylko pamiętam ma chorobę lokomocyjną i jak wyjeżdżaliśmy gdzieś dalej był lekki problem ale dawaliśmy radę.- złapał mnie za rękę a ja przytuliłam się do niego. Dalej nic nie pamiętam prawdopodobnie usnęłam lub zemdlałaś.

- Lexi… Lexi…- usłyszałam cichy szept.
- Co się stało ?- nadal miałam mdłości i zawroty głowy. Kiedy otworzyłam oczy świat wirował. Ktoś niósł mnie na rękach.
- Jesteśmy na miejscu. Usnęłaś więc tym lepiej bo przynajmniej nie musiałaś cierpieć.- odpowiedział zatroskanym głosem Lou. Jest taki kochany i pomocniczy. Niekiedy mam wrażenie, że nie pasujemy do siebie, ale próbuję tą myśl przeganiać.- Jak się czujesz ?
- Nie najlepiej. Kiedy będziemy w hotelu ?- zasłoniłam ręką oczy bo tak dawało słońce.
- Pół godziny drogi stąd jest nasz hotel, czyli niedaleko.- do samochodu wsiadłam już sama. Przypadkowo spojrzałam w lusterko. Moja twarz była cała blada. Nie dziwie się, że chłopacy byli tacy przerażeni. Postanowiłam nie spoglądać za okno bo to tylko pogorszyłoby wszystko.  Nim się obejrzałam wjechaliśmy do jakiegoś miasta. Teraz patrzyłam w okno bo chciałam lekko ogarnąć okolice. Jak zauważyłam jest dużo miejsc do imprezowania i robienia różnych rzeczy. Jak na razie tylko jedna dziewczyna, fanka One Direction, zauważyła ich. Na szczęście niedaleko był hotel. Wjechaliśmy do podziemnego garażu co jest dużym plusem bo nikt się nie skapnie chyba, że będziemy śledzeni to już inna rzecz. Niall, Zayn i Liam wnosili nasze bagaże natomiast Harry gadał ze swoją dziewczyną. Ja z Louis’em wysiedliśmy i kierowaliśmy się powoli do hotelu.
- I co lepiej ci ?
- No niezbyt.- złapałam się za brzuch i lekko przyspieszyliśmy. Harry zrobił to samo z Emily. Wjechaliśmy na parter gdzie znajdowała się recepcja. Myślałam, że to będzie normalny nocleg a tu ledwo wchodząc do tego „wieżowca” omal szczęka mi nie opadła. Wysokie sufity, ściany poozdabiane różnymi dziełami sztuki. Coś pięknego. Nasze piętro (!) to piąte i chyba nikt nie chciał wchodzić po schodach. Wszyscy wpakowali się do jednej windy i ruszyliśmy. To nie był zbyt dobry pomysł. Gdy tylko wystartowaliśmy w górę wszystko aż „podeszło mi do gardła”. Nie lubię takiego czegoś. Na szczęście podróż nie trwała długo. Jak się okazało mamy pokój na samym końcu, nawet i dobrze. Pierwsza jest dwójka Harry’ego i Emily a później trójka pozostałych chłopaków. Lou otworzył drzwi za pomocą czytnika. To co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Oczy niemal wyskoczyły mi z orbit...



___________________________________
No i jest 25 ! 
Trochę nudny ale musiałam coś napisać o drodze do Irlandii.

WAŻNA INFORMACJA
Przez najbliższy tydzień nie dodam żadnego rozdziału, pojawi się on dopiero w weekend, ponieważ mam niewielkie problemy.
Myślę, że nie będziecie obrażone i nie zapomnicie o moim blogu.
Oczywiście jeśli będę miała czas zerknę tutaj i sprawdzę czy komentujecie :)

Kocham was <3
I do 26 :D
:*


9 komentarzy:

  1. Szkoda, że NN dopiero w weekend, ale dokładnie wiem, że nieraz po protu trzeba poczekać na wenę....
    Zapraszam do mnie, we wtorek NN.<2

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaahaha, zemsta jest słodka, jak ciasto na twarzy Lou XD
    Świetny ! Szkoda , że następny dopiero w weekend , ale będę cierpliwa ;)
    Czekam na nn i , tak przy okazji , zapraszam do mnie .
    Lena:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuuu śmietana i tak mam z niz śmieszne skojarzenia a teraz jeszcze na głowie Hazzy :D :D
    Hahahhahahaah padłam.
    Mam przed oczami ich zszokowane miny :P :P
    Mysieli słodko wyglądać :P
    Szkoda, że dopiero w weekend :( :(
    Będę czekać :***
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Libster Award . Odpowiedz na pytania : http://i-wish-one-directionn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. ; )

    Zapraszam http://everythingaboutyou-od.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny !
    nie mogę doczekać się kolejnego, więc pisz szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ją to po prostu kocham. No nie mogę powiedzieć nic więcej <3
    Jak ją kocham to opowiadanie
    I szkoda ze następny dopiero w weekend ale bd cierpliwie czekać :)
    <33
    Mrs.Styles

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostalas nominowana do Libster Award ^.^ Odpowiedz na pytania 1dslawaizakazanamilosc.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń