środa, 20 lutego 2013

Rozdział 42.

Jestem zmęczona życiem.
Dlaczego te wszystkie złe rzeczy przydarzają się mnie ? Chciałabym być zwyczajną dziewczyną, która ma "normalne" problemy. Tymczasem siedzę sobie w jakimś zadupiu przywiązana do słupa i rozmyślam jak będzie mnie torturował Andy. Jestem taka głodna a nic nie miałam w ustach od przybycia tutaj. Olivia zasnęła ale ja nie mogę. Muszę pokazać, że jestem silna. Muszę przetrwać dla nich. Moje nogi są bardzo pokaleczone, nawet na nie nie patrzę, oczy podbite. Na głowie mam pełno guzów. Nie wiem ile zdołam wytrzymać, mam nadzieję, że chłopcy zdążą mnie stąd zabrać. Nagle ktoś przychodzi i nie muszę zgadywać bo wiem. Andy.
- Cześć słoneczko, jak tam u ciebie ?- zapytał słodkim głosem i kopnął mnie w żebra. Cudownie. Zwinęłam się z bólu i zaczęłam płakać, od niedawna to rutyna. Ciągły ból i płacz.
- Kiedy mnie wypuścisz ?- warknęłam dość głośno aż Oli się obudziła.
- Powiedziałem ci już. Jak ujawnisz mi potrzebne informacje.- potarł ręką o brodę.
- Czy ty kurwa mać nie rozumiesz, że ja nie wiem, gdzie trzymają swoje pieniądze ? Po co mieliby mi mówić o czymś takim ?
- Może dlatego, że jesteś siostrą Harry'ego i dziewczyna Louis'a w dodatku nie masz pracy więc skądś brałaś kasę... Musisz wiedzieć gdzie ją trzymają !- zaczął na mnie krzyczeć.
- Jesteś palantem Andy.- odezwała się Oli, niepotrzebnie. Strzelił jej jednego, porządnego liścia. Wystarczyło by wywołać u mnie łzy. Spojrzałam na nią, nie chciałam by cierpiała przeze mnie, za mnie.
Ręce zaczynały mnie piec od wpijających się w nie sznurów. Chcę żeby to wszystko się skończyło, żeby w końcu być przy moich chłopcach i śmiać się z nimi. Chcę znów móc wtulić się w Louis'a i delikatnie pocałować jego idealne usta. Ale czy to jeszcze będzie możliwe ?
- Mogę zadzwonić ostatni raz do Harry'ego ?- zapytałam bardzo cicho z myślą, że mówię to do siebie samej. Andy odwrócił się do mnie w mgnieniu oka i uklęknął przy mnie. Złapał mnie mocno za brodę tak bym spojrzała mu w oczy.
- A co jeśli powiesz im gdzie jesteś ?
- ALE JA NIE WIEM GDZIE JESTEŚMY !- krzyknęłam na niego.
- Może tak bardziej spokojnie ? Masz dziesięć minut. Rozwiąże ci jedną rękę i dam telefon, tylko nie próbuj nic wywinąć, masz telefon na podsłuch.- serce biło mi jak szalone. Pozwolił mi.
Andy zrobił to o czym mówił. Uwolnił moją rękę. To co zobaczyłam przeraziło mnie totalnie. Sznur wbił mi się do żywego mięsa i rękę miałam całą we krwi. Postanowiłam skupić uwagę na czymś innym. Wręczył mi telefon i szedł w stronę wyjścia. Pokazał mi na palcach dziesięć minut. Szybko wybrałam numer do Harry'ego.
#rozmowa#
- Halo ?- usłyszałam głos mojego braciszka. Łzy mimowolnie wypłynęły i lały się strumieniami.
- Hazza...- powiedziałam załamanym głosem.- Czy u was wszystko w porządku ?
- Ty jeszcze pytasz czy w porządku ? My odchodzimy od zmysłów.. Gdzie ty jesteś ?
- Ja... ja nie wiem. Andy nas uwięził, mnie i Olivię. Harry to wszystko to był jeden wielki podstęp rozumiesz ? Ja chcę do domu, do was. Nie chcę tu być.- zaczęłam płakać jak dziecko. Loczek zaczął mnie uspokajać a ja siedziałam ze świadomością, że czas mi mija.
- Zrobimy co się da, niedługo będziesz z nami. Lexi nie załamuj się, walcz. Dla siebie, dla nas. Kocham cię siostrzyczko.- głos mu się lekko ugiął i usłyszałam jak podciąga nosem.
- Czy mógłbyś mi dać Louis'a ?- nie usłyszałam odpowiedzi.
- Lexi ?- cichy głos. Jego głos.
- Lou... To ja. Tęsknie za tobą.- wytarłam ręką łzy i przyłożyłam ją do ust by opanować ich drżenie.
- Kochanie nawet nie wiesz jak ja bardzo za tobą tęsknie. Coś ci jest ? Jesteś ranna ? Chcesz żebym coś dla ciebie zrobił ?- jego zdenerwowanie jeszcze bardziej wywołało u mnie płacz.
- Nic mi chyba nie jest. Wszystko mnie boli, mam poobdzierane nadgarstki.- przerwałam na chwilę by odpowiednio dobrać słowa.- Wiesz, że cię kocham ? I nie wybaczyłabym sobie gdybyś tego nie wiedział. Jesteś dla mnie całym światem. Pamiętaj, że już na zawsze będziesz w moim sercu. Nieważne czy będziemy się kłócić czy nie. Jesteś tym jedynym, tym, na którego czekałam od zawsze. Jeśli to jest nasza ostatnia rozmowa to pamiętaj, że nigdy nie chciałabym cofnąć czasu. Jestem wdzięczna Haroldowi, że mogłam was poznać. Jeśli się już nie spotkamy to chciałabym żebyś znalazł sobie inną i ułożył sobie życie beze mnie. Musisz żyć dalej, nie rozpamiętując przeszłości...- Andy wszedł do pomieszczenia.- Bądź silny, dla mnie. Powiedz reszcie, że tęsknie, i że ich kocham. Niech się o mnie nie martwią. Lou obiecaj, że się nie załamiesz... Kocham cię.- i telefon został mi wyrwany.
- Andy daj mi jeszcze chwilę nie skończyłam
- Trudno czas minął, i tak masz szczęście, że ci pozwoliłem.
- Dowiedziałaś się czegoś pożytecznego dla mnie ?
- Przecież nie dzwoniłam do nich by spytać gdzie trzymają swoje oszczędności.- warknęłam na niego nie mając już sił na dalszą kłótnię.
- Oj to szkoda.- uśmiechnął się i jak to miał już w zwyczaju, uderzył mnie w tył głowy. Tym razem poczułam zupełnie inny ból...


Z perspektywy Louis'a.
Nadal trzymałem telefon przy uchu mając tą cholerną nadzieję, że odezwie się i powie, że to jest jakiś chory żart. Ktoś złapał mnie za ramię. Nie zareagowałem. Oczy zaszły mi łzami, wszyscy stali obok nie odzywając się ani słowem. Dali mi czas. Jej słowa odbijały się echem w mojej głowie "Wiesz, że cię kocham" , "jeśli się już nie spotkamy...". W końcu odłożyłem telefon.
- Co powiedziała ? odezwał się pierwszy Liam.
- Ona... ona się ze mną żegnała. Jakby myślała, że już nigdy się nie zobaczymy... jakby miała tam umrzeć...- wszyscy zamarli, Harry dzwonił po Paul'a i resztę zespołu, Zayn dzwonił do wszystkich przyjaciół. Ja siedziałem i nie mogłem zrobić nic. Niall usiadł koło mnie i przytulił mnie.
- Zrobimy wszystko by ją odzyskać Lou. Nie załamuj się bo bez twojej pomocy nie damy sobie rady.
- Niall ma rację. Ona cię potrzebuje i musisz zrobić wszystko, pomóż nam w ułożeniu planu. To nie były słowa pożegnalne. Jeśli ją kochasz to ją uwolnisz a my ci w tym pomożemy nawet jeśli będzie nas to dużo kosztować. Jeszcze się nią nacieszysz, zresztą my też.- uśmiechnął się lekko nasz Daddy i usłyszałem otwieranie i zamykanie drzwi. Kiedy się odwróciłem salon był przepełniony ludźmi. Łzy zaczęły powoli lecieć, ale raczej ze szczęścia, że tyle osób chce nam pomóc.
Muszę się wziąć w garść. Robię to wszystko dla niej.




A więc jest kolejny rozdział...
Szczerze to nie jestem z niego zadowolona, myślałam, że wyjdzie lepszy.
No i nasza biedna Lexi.
Powiem wam, że ten "inny ból" zrobi wielkie zamieszanie.
Kolejny może w następnym tygodniu, bądź już w weekend zależy ile będzie komentarzy :D
Musicie mnie jakoś zachęcić do pisania :)
Więc do następnego misiaczki <3


5 komentarzy:

  1. Jajć. To takie niesprawiedliwe, że kończysz rozdział w takim momencie. No i co stało się Lexi. Tylko nie mów, że straci pamięć po zbyt silnym uderzeniu. Chyba bym tego nie przeżyła.
    Mam nadzieję, że szybko pojawi się dużo komentarzy :)
    Rozdział cudny i czekam aż wszystko nam wyjaśnisz ;D

    Pozdrawiam :


    i-can-be-your-shelter.blogspot.com


    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeju cudowny rozdzial jak zawsze tylko smutny :( Mam nadzieje ze Lexi nic nie bedzie i chlopcy ja szybko odnajda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodział wspaniały.
    Mam nadzieję że Lexi wyjdzie z tego. Że chłopcy jakoś jej pomogą.
    Z niecierpliwością czekam na NN.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. NIe wiem już jak mam cię zachęcać, ale wiedź, że nie tylko ja ale i inni czekają na towje rozdziały...

    Czekam..<3

    A tymczasem zapraszam do mnie:

    +Wszyscy idą do klubu, ale Liam zostaje z Dan w domu. Co się stanie skoro ich nieprzyjaciel stara się dla nich jak najgorzej. Gdzie się podzieją? Jak poradzą sobie ze stratą?

    www.1d-help-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział !
    http://pamietnik-nastolatki-czebullka.blogspot.com/
    Zapraszam

    Obserwuje licze na to samo.

    OdpowiedzUsuń