Wszyscy patrzyli na mnie z dziwnymi minami. Andy przypatrywał mi się jakby pierwszy raz mnie widział. Dlaczego mnie nie rozwiąże ? Nawet nie wiem co ja tu robię... Powinnam być u cioci Mary i rozmawiać z Hazzą. Tak, Harry był moim prezentem urodzinowym a więc gdzie on jest ?
- Bob pilnuj żeby była cicho, muszę przemyśleć kilka spraw.- w końcu się odezwał ale nie raczył na mnie spojrzeć. Olivia była przerażona.
- Ktoś mi w końcu powie co tu się dzieje ?- chyba zadałam nieodpowiednie pytanie po prawdopodobnie Bob zasadził mi kopa w brzuch. Nie wiedziałam co zrobić. Ręce miałam skrępowane więc nie mogłam się złapać za bolące miejsce. Jedyne co zdołałam zrobić to pochylić się lekko do przodu i zaczęłam szlochać. Zaczęłam kojarzyć fakty: jestem chyba w piwnicy, jest ciemno i przywiązano mnie do słupa. Ja pierdole.... Andy mnie porwał. Podniosłam głowę i spojrzałam na przyjaciółkę. Ona także płakała. Lekko pokiwała głową na znak żebym się nie odezwała. Ale ja nie potrafiłam, w końcu tu chodzi o mnie.
- Gdzie ja jestem do jasnej cholery !- krzyknęłam do Bob'a, który już szykował na mnie kolejny cios i kolejny. Po chwili już nie czułam nic... Wszystko było mi obojętne. Nadal nie mogę pojąć tego, że Andy mnie porwał i będzie chciał jakoś wykorzystać. Miałam go za dobrego przyjaciela.
Zaczynało mi brakować sił. Głowa sama opadała a oczy miałam napuchnięte.
Czuje jakąś pustkę w sercu.. jakbym coś straciła. Niestety nie mogę sobie przypomnieć co...
Jakby część mnie umarła, coś w głowie odbijało się echem ale nie potrafiłam tego skojarzyć. Jakbym straciła coś ważnego w moim życiu.
Olivia także została ukarana za rozmowę ale nie tak bardzo jak ja. Może i dobrze, widocznie czymś sobie zasłużyłam na takie traktowanie. Po jakimś czasie do pomieszczenia wszedł Andy i uklęknął przy mnie. Na twarzy malowała mu się nienawiść.
- Nadal nic nie pamiętasz ?- podniósł moją głowę bo sama nie byłam w stanie tego zrobić. Pokiwałam przecząco głową i uroniłam kilka łez. Chłopak odrzucił moją głowę i wstał śmiejąc się.
- Może to i dobrze...
- Andy jesteś skurwysynem !- Olivia wykrzyczała to na głos aż się przeraziłam myślą co on teraz jej zrobi. Żadnej reakcji. Tylko ten uśmiech, który wywoływał u mnie ciarki.- Jak tak możesz mówić. Lexi straciła pamięć a ty wcale się nie przejmujesz ? I co teraz zrobisz ? Harry cię zajebie, już nie powiem o reszcie.
- Dlatego wezmę co mi się należy i już mnie nie ma.- odpowiedział i znów znalazł się tak blisko mnie. Ramię w ramię. Nachylił się nad moim uchem i szepnął tylko do mnie.
- Mogłaś wybrać mnie.- zrobiło mi się nie dobrze. Te słowa były tak przepełnione złością, że zaczęłam płakać.- Więc życzę ci wspaniałej przyszłości beze mnie.- uderzył mnie w tył głowy i stało się. Zemdlałam...
Z perspektywy Harry'ego.
Jest już dziewiąta rano i razem z chłopakami szykujemy się do wyjazdu. Strasznie się denerwuje. A jeśli Andy blefuje ? Chcę w końcu odzyskać swoją siostrę. Żaden z nas nie odezwał się od czasu kiedy Louis nas obudził. Każdy przeżywa to sam w sobie. Mieliśmy zaplanowanych kilka koncertów na ten czas ale Paul musiał je odwołać. Tak mieliśmy nie występować na dość długo ale nasi fani nas potrzebują. Kiedy Zayn był w łazience słyszałem, że płakał. Chciałem go jakoś pocieszyć ale wiem jakby zareagował. Zaprzeczałby wszystkiemu, cały Zayn.
Wsiedliśmy do jednego, dużego samochodu i jechaliśmy w wyznaczone miejsce. Kierowałem ja bo Louis nie dałby rady.
- Jak myślicie odda nam Lexi ?- zapytał jako pierwszy Niall.
- On musi to zrobić, a jak nie to sami ją odnajdziemy.- odezwałem się. Wszyscy spojrzeli na siebie i podejrzewam, że nikt nie uwierzył w moje słowa. Oprócz niego. Louis zawsze ma nadzieję, nawet tą najmniejszą. Uśmiechnąłem się do niego i on to odwzajemnił co było dla mnie szokiem. Dawno nie widziałem u niego uśmiechu.
Po jakiejś półgodzinnej jeździe dotarliśmy na miejsce. To co Andy nazwał "domem" było przerażające. Jedna część była kompletnie spalona, natomiast pozostała część cała czarna i niebezpieczna. Ruszyłem pierwszy, za mną poszli kolejni. Serce biło mi coraz szybciej i przeczuwałem, że jej tu nie ma. Znaleźliśmy się w dawnym salonie Andy'iego. Nagle tyle wspólnych wspomnień wróciło...
Usłyszeliśmy kroki, natychmiast odwróciliśmy się w stronę dochodzących dźwięków i w wejściu stał on.
- Gdzie jest Lexi ?- Louis podbiegł do niego zamierzając się by go uderzyć lecz w sam raz go powstrzymaliśmy.
- Lou pamiętaj co powiedział. Każdy nasz złu ruch będzie się na niej odbijał. Nie rób nic głupiego.- powiedziałem do niego na co westchnął głośno i zacisnął dłonie w pięści.
- Dobrze mówisz Harry ale wątpię żeby z nią było jeszcze gorzej.- zaśmiał się sam do siebie a my z chłopakami nie wiedzieliśmy o co chodzi.- Więc tak nie przyszedłem tutaj na pogaduszki o waszej panience. Więc słuchajcie mnie uważnie o dziewiątej wieczorem chcę mieć sto tysięcy funtów inaczej nie zobaczycie Lexi. Podjadę pod wasz dom.
- Że co ?!- krzyknął Liam łapiąc się za swoje krótkie włosy.
- Dobrze słyszałeś. Zegar tyka. Macie mało czasu. Życzę powodzenia.- uśmiechnął się i wyszedł. Stałem i patrzyłem się w miejsce gdzie przed chwilą widziałem Andy'iego.
- Chłopcy musimy ogarnąć te sumkę bo inaczej możemy już więcej jej nie zobaczyć.- powiedział ściszonym głosem Zayn i wszyscy pędem ruszyliśmy do samochodu.
Droga powrotna minęła nam znacznie dłużej. Nasz Niall tak się denerwował, że co chwilę musieliśmy stawać na jedzenie bądź siku. Mimo tak zrąbanej sytuacji przez pewien czas nawet zaczęliśmy się śmiać. Ale kiedy blondynowi spadła tortilla na siedzenie to nie było zabawne, no może trochę.
Po wyjściu z samochodu wbiegliśmy do domu i zaczęliśmy wołać Paul'a, który pilnował wszystkiego.
- Co jest ? Macie jakieś informacje ?- zapytał lekko zdenerwowany.
- No niby tak.- odparł Louis cicho.- Do wieczora musimy uzbierać sto tysięcy funtów.
- No to nieźle.- potarł ręką o brodę i zaczął chodzić w tę i z powrotem. Rozmyślaliśmy jakieś dwie godziny skąd my weźmiemy tyle kasiory. Dzwoniliśmy do naszych rodzin, przyjaciół, sąsiadów.
Udało nam się uzbierać pięćdziesiąt tysięcy funtów. To i tak coś, przynajmniej połowę już mamy.
- Dobra. Jesteśmy rodziną więc dla was wszystko. Od kilku lat odkładałem pieniądze na dom i samochód. Jednak ta sytuacja nie daje mi spokoju i chcę pomóc więc przekaże wam dwadzieścia tysięcy, co wy na to ?- słowa Paul'a zamurowały mnie. Chcę nam dać tak dużą ilość pieniędzy ? To jest chyba jakiś sen.
- Paul to za dużo. Poradzimy sobie bez twojego wkładu w tą sprawę.- odezwał się Liam.
- Ale ja chcę pomóc. Tak jakoś pusto bez niej i nie mam się z kim kłócić.- zaśmiał się cicho. Podał mi brązową paczkę i pokiwał głową.- Proszę, weźcie to ode mnie.- wszyscy podbiegliśmy do niego i zrobiliśmy HORAN HUG. Louis nawet zaczął płakać. My ze swojego konta także dołożyliśmy ale i tak brakowało.
- Paul czy my moglibyśmy jeszcze wziąć te trzydzieści tysięcy z konta ? Skończyły nam się pomysły, do kogo moglibyśmy jeszcze zadzwonić...- chwila ciszy i skupienie na twarzy naszego menagera.
- Dobra robimy to wszystko dla Lexi.- krzyknął i szybko poszliśmy wypłacić pieniądze bo mieliśmy blisko do bankomatu.
Wieczór, przed dziewiątą.
Siedzimy na przedsionku i czekamy na Andy'iego. Czas tak niemiłosiernie się dłuży, że zaraz nie wytrzymam. Denerwowało mnie, że Niall ciągle stukał nogami o schody a Zayn śpiewał. Liam za to bujał się w przód i w tył. Ja z Louis'em siedzieliśmy cicho i patrzyliśmy na podjazd.
Spojrzałem na zegarek i już wybiła dziewiąta. Nie musieliśmy długo czekać bo przed bramą stał już samochód i Andy szedł w naszą stronę. Momentalnie wszyscy wstali i Paul wszedł z domu.
- I jak macie pieniądze ?
- Tak, ale najpierw musimy zobaczyć Lexi.- powiedział Louis patrząc mu prosto w oczy.
- Jest w samochodzie. w tej sprawie możecie mi ufać.- zapadła chwila ciszy i razem z chłopakami dogadaliśmy się, że teraz mu je damy.
- Tylko bez żadnych akcji.- oznajmił Nialler. Chłopak przeliczył przy nas pieniądze i uśmiechnął się do nas.
- Zaraz ją zobaczycie tylko musicie ty poczekać.- powiedział i ruszył z powrotem do samochodu. Zaczynał mnie powoli wkurzać. Dokładnie go obserwowałem. Kiedy otworzył drzwi podał komuś torbę z pieniędzmi i zaczął rozmawiać. Jakiś chłopak wyszedł z samochodu i otworzył bagażnik.
Tak po prostu wyrzucił ją na chodnik i odjechali.
Nie mogliśmy się ruszyć. Lexi wyglądała jak nieżywa. Dopiero przekleństwa Paul'a nas ocuciły i pędem ruszyliśmy do mojej siostry...
Ok, jest nowy rozdział :)
Ale jestem zawiedziona małą ilością komentarzy... Mam nadzieję, że tu będzie ich więcej.
Podoba wam się ? Opinię pozostawiam wam :D
Następny prawdopodobnie w weekend a jeśli się nie wyrobię to dopiero w następnym tygodniu :)
Kocham was <3
:*
+ za wszelkie błędy przepraszam, rozdział pisany na szybko.
Rozkleiłam się. Chyba ze szczęścia.
OdpowiedzUsuńChłopcy nareszcie odzyskali Lexi, ale martwie się o nią. Ta utratra pamięci i to ile wycierpiała.
Nie wiem co o tym myśleć.
No nic, zostało mi tylko czekanie na następny rodział.
:)
Błagam nie każ nam czekać długo na następny rozdział, bo ja długo nie wytrzymam. Rozdział genialny i Lexi wkońcu uwolniona! A co z Olivią?? Złapią Andy'ego? Lexi odzyska pamięć? Tyle pytań... No nic trzeba czekać ;) Weny i szybkiego rozdziału życzę ;*
OdpowiedzUsuńJeZu chyba wydrapie Andiemu oczy! No jak tak mozna? Ciesze sie ze w koncu chlopaki odnalezli Lexi. Czekam na dalszy rozdzial :* a i sorry za błędy ort. ale pisze na telefonie ;d
OdpowiedzUsuńOby sobie przypomniała o Louisie...
OdpowiedzUsuńMusi.
Czekam na NN.;3
+Co się stanie, gdy ktoś bardzo chciałby powrócić do normalności, ale miłość nie potrafi żyć bez tego co kocha, czyli sławy. Jak potoczy się ich związek, czy Zayn zrezygnuje z kariery dla Cher i normalności?
Zapraszam:
www.1d-help-me.blogspot.com
Miejmy nadzieję że nie zapomniała o chłopcach.
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawy rodział.
Czekam na NN !
Napisz go jak najszybciej!!!
Życzę weny.
Jak ja dawno tu nie komentowałam *.*
OdpowiedzUsuńCo ja mogę powiedzieć? Rozdział jest genialny ^^
Ale powiedz mi, że ona odzyska pamięć, proszę :)
Ale na szczęście ją mają, nawet nie wiesz jak się cieszę :3
Czekam na następny z duuuużą niecierpliwością
<33
Mrs.Styles