środa, 19 września 2012

Rozdział 2

- Dziękuje ci za życzenia i za to, że przyjechałeś. Nawet nie wiesz jak się cieszę. To już dwa lata minęły od naszego ostatniego spotkania...
- A no tak. Ten czas tak szybko leci. Ale muszę ci powiedzieć, że wyrosłaś. Może usiądźmy gdzieś bo chyba nie macie zamiaru stać tutaj cały czas.- spojrzał na swoją mamę. W jej oczach widać było radość. Aż łezki samie zaczęły lecieć. Uśmiechnęłam się do niej po czym przytuliłam bo wiedziałam, że to dzięki niej Harry tu jest. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Sama się sobie dziwię, że w jeden dzień uroniłam tyle łez. Zauważyłam też, że Hazza przyjechał bez walizki co oznacza krótką wizytę. No ale cóż nie dziwie się w końcu jest gwiazdą i nie może sobie pozwalać na takie dogodności. Po dotarciu do kanapy podałam mu duży  kawałek tortu. Na jego buzi zawitał ten cudny uśmiech pokazujący idealne zęby. Tak mi go brakowało. Kątem oka spostrzegłam, że Harry wraz z ciocią coś kombinują. Lekko się oburzyłam i fuknęłam:
- Możecie mi powiedzieć co wy kombinujecie ?
- Mam jej teraz powiedzieć ?- pytanie było skierowane do Marry. Kobieta w odpowiedzi pokiwała głową i uśmiechnęła się.- No więc tak. Jak już wiesz, Al, mam zespół składający się z czterech chłopaków plus ja. Dzięki ciężkiej pracy przez te dwa lata mamy urlop dość długi na czas nieokreślony. Wpadłem z mamą na pomysł byś jeszcze dziś pojechała ze mną do mojego znaczy się naszego domu. Doszliśmy do wniosku, że brakuje w nim kobiecej ręki. I co ty na to ?- na te słowa zaniemówiłam. Z jednej strony strasznie się cieszyłam, w końcu mogłam nadrobić stracone dwa lata bez Hazzy ale martwiło mnie to, że miałabym mieszkać jeszcze z jego kolegami plus mój ciężki charakter. Mogłam to znieść, bo to przecież koledzy mojego brata. Po dłuższym zastanowieniu się i trzymaniem Harry'ego w niepewności nareszcie podjęłam decyzję.
- Myślę, ze wiesz na co się decydujesz. I wynika z tego, że chciałabym pojechać z tobą. Ale jest mały problem...
- Jaki znowu Al ?- zapytał chłopak z udawaną powagą.
- No wiesz, że mam ciężki charakter no i nie wiem czy ci twoi koledzy mnie polubią.
- A o to się nie martw. Oni już cię lubią. Tyle im naopowiadałem o tobie, że mieli mnie dość. Ta propozycja to tak naprawdę ich zasługa.  Nigdy ci ich nie przedstawiałem, ponieważ bałem się, że zniszczą ci psychikę tak jak mi.- i teraz zaczął się śmiać, aż jego buzia zrobiła się cała czerwona. Kiedy przestał dodał
- Zresztą sama zobaczysz. A teraz idź się spakować, tylko zaznaczam weź WSZYSTKIE rzeczy, które masz.- pokiwałam głową i szybko poszłam do swojego pokoju. Byłam taka szczęśliwa. Już nawet nie pamiętam kiedy się tak czuła. Chodź na chwilę zapomniałam i nienawiści, bólu i żalu, które były w moim sercu i umyśle. Myślę, że nie zrażę chłopaków moim zachowaniem.
Pakowanie zajęło mi całe dwie godziny. Nie myślałam, że mam aż tyle rzeczy. Miałam trzy torby podróżne plus plecak w którym znajdowały się moje pamiątki... Po chwili namysłu i śmianiu się w duchu postanowiłam zawołać "rodzinkę" by mi pomogli.
- Harry, ciociu mogłabym was prosić o małą pomoc ?- nie usłyszałam odpowiedzi ale za to usłyszałam kroki.  Gdy znaleźli się tuż obok mnie zaczęli się śmiać a ja razem z nimi. Po zniesieniu walizek i spakowaniu ich do samochodu wybiła godzina dziesiąta. Ciocia stała w przedsionku widocznie czymś zmartwiona. Natychmiast do niej podeszłam i mocno się w nią wtuliłam. Dziś pierwszy raz poczułam, że jestem dla kogoś ważna. Do naszych oczy napłynęły łzy. Po chwili ciszy odezwała się Marry:
- Kochanie dzwoń do mnie jak najczęściej i jeśli nie będzie co się tam podobać w każdej chwili możesz wrócić tutaj. Do swojego domu.- nagle nie wiem czemu ale zaczęłam płakać jak mała dziewczynka- Życzę ci szczęścia i jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Pamiętaj, że jeśli będzie ci źle masz przy sobie Harolda. Zdaję sobie sprawę, że jesteś zamkniętą osobą po wielu przejściach ale uwierz mi rozmowa pomaga.- wtuliłam się w ciocię jeszcze bardziej i dodałam:
- Dziękuje ci za wszystko i jesteś najlepsza, mamo...- dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam. Gwałtownie się odsunęłam od cioci Marry, a w mojej głowie, aż się kotłowało od wspomnień. Buzia mi się lekko uśmiechnęła, ponieważ po tylu latach ja ją jeszcze pamiętam. Z wspomnień wyrwał mnie głos kobiety:
- Kochanie nic się nie stało. Przez tyle lat chciałam byś czuła się jak kiedyś. Chciałam zastąpić ci rodziców i myślę, że w części to zrobiłam.
- Dziękuje ci.- jeszcze raz się do niej przytuliłam i dodałam:- to do usłyszenia lub zobaczenia.- w odpowiedzi pokiwała do mnie tylko ręką i wróciła do domu. Wiedziałam, że jest jej ciężko. Jeszcze chwile wpatrywałam się w dom po czym wsiadłam do auta.
- To co gotowa ?- odezwał się Harry i uśmiechnął się do mnie tym cudnym uśmieszkiem. Pokiwałam głową i ruszyliśmy.

Jechaliśmy już dwadzieścia minut w ciszy. Widziałam, że Harry się denerwuje ale nic nie mówiłam. Zaczęłam myśleć o rodzicach. Jakby to było gdyby nie zginęli ? Na pewno nie zżyłabym się tak Harry'm. Gdyby nie ich śmierć mogłabym być normalna tak jak kiedyś.
To już za cztery dni. Już osiem lat bez mamy, a ja nadal pamiętam... Po policzkach spływały mi łzy. Muszę się ogarnąć bo Harry zauważy ale już za późno.
- Brakuje ci ich ?- odezwał się nieśmiało.
- I to nawet nie wyobrażasz sobie jak.- wytarłam dłońmi łzy a brat na pocieszenie potargał mi włosy. Po chwili byliśmy już na miejscu. Pierwsze co zauważyłam to tłum rozwrzeszczanych fanek i reporterów a następnie dom. Byłam pod wielkim wrażeniem....


_________________
Już 2 ! :D
Jestem z siebie zadowolona.
Rozdział wydaje mi się taki sobie. Sami oceńcie.
Następny będzie jutro lub pojutrze :)

3 komentarze:

  1. Super ! <3
    Czekam na nn :)
    nie ma to jak tłum rozwrzeszczanych fanek przed domem :)

    Zapraszam do siebie :
    http://szczesliwa-tylkoztoba.blogspot.com

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super bloog. Notki mogłyby być dłuższe...
    Polecę w NN. Zapraszam:
    www.1d-is-my-love.blogspot.com
    lub
    www.marzeniaoonedirection.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny :)
    I Harry jest kochany, no i przyjechał i teraz ona będzie mieszkać z nimi :)
    Czekam nn
    Mrs.Styles

    OdpowiedzUsuń