poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 46.

Wyszedł ze łzami w oczach. Ja stojąc koło Harry'ego zastanawiałam się jaką rolę spełniał w moim życiu. Wpatrywałam się w drzwi i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Właśnie kogoś zraniłam, choć wcale tego nie chciałam. Potrzebuję samotności, Harry musi mi wytłumaczyć co tu się dzieje.
Uklękłam.
Płakałam.
Dlaczego ich nie pamiętam a powinnam ? Loczek usiadł koło mnie i przytulił mnie, z taką miłością.
- Lexi nawet nie wiesz jak ja za tobą tęskniłem.- pogłaskał mnie po włosach. Wyrwałam się z jego objęć i usiadłam obok podciągając obolałe nogi pod brodę.
- Dlaczego ja ich nie pamiętam ?- wyszeptałam do brata najciszej jak potrafiłam.- A ciebie tak ?
- Nie wiem ale zrobimy wszystko żebyś sobie przypomniała.- uśmiechnął się do mnie pocieszająco ale wiedział, że to nie pomogło.
- Ja nawet nie wiem jak oni mają na imię.- ukryłam głowę i zamknęłam oczy. Weszłam w najbardziej odległe wspomnienia... niestety nie było ich tam. Starałam się przypomnieć jakieś szczegóły z pobytu w tym miejscu. Nic, kompletnie nic.- Czy ja tu mieszkam ?
- Tak, chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju.- wstał i pomógł zrobić mi to samo. Objął mnie ramieniem na co moje obolałe miejsca dały o sobie znać.- Przepraszam...- powiedział cicho i rozluźnił uścisk. Kiedy przekroczyliśmy próg wszyscy wstali z podłogi i zaczęli się mi przyglądać. Czułam się niezręcznie, Harry lekko pokiwał głową i wszyscy powrócili do smutnych min. Szłam zupełnie obcym mi korytarzem do zupełnie nieznanego pomieszczenia, zwanego moim pokojem. Kiedy mnie przepuścił w drzwiach znalazłam się w naprawdę ładnym pomieszczeniu. Weszłam głębiej i pierwsze co ujrzałam to ramki ze zdjęciami moich rodziców. To na pewno musiał być mój pokój. Dotknęłam moich butów od baletów wiszących na gwoździu i nagle dostrzegłam antyramę. Byłam tam ja i dwóch chłopaków. To oni, tych których nie pamiętam. Dotknęłam opuszkami palców kolarzu i odwróciłam się do nich. Moje oczy przepełnione były łzami. Jeden ze zdjęcia podszedł do mnie i złapał za rękę, natychmiast się wyrwałam.
- Nie dotykaj mnie, nie znam cię...- znów go zraniłam. Nic nie poradzę na to, że mówię prawdę. Podeszłam do ściany, która była popisana:
Vas happenin ! :D
Jedzenie zawsze spoko.
Królowa marchewek.
LEXI KOCHA ONE DIRECTION.

I znów myślałam, że dzięki dotykowi przypomnę sobie wszystko związane z tym miejscem, z tymi ludźmi. Weszłam do garderoby, chociaż to pamiętałam: moje ubrania. Przez cały czas czułam pustkę, mój mózg ciągle wysyłał mi jakieś sygnały, ja nie potrafiłam tego zrozumieć. 
- Kim jest One Direction ?- nie odrywając wzroku od ściany oczekiwałam na odpowiedź.
- To my. Najlepsi przyjaciele, rodzina, zespół.- przymknęłam oczy i chociaż próbowała sobie przypomnieć o nich jako o zespole. Nic.
Wyszłam z pomieszczenia i stanęłam na środku spuszczając głowę i bawiąc się rękoma.
- Chcę być sama...- powiedziałam do nich i nie chciałam spojrzeć na któregokolwiek.
- Ale Lexi...- to na pewno nie był Harry, nie obchodziło mnie już czy ich ranię czy nie. To ja nie mogę sobie ich przypomnieć, nie oni mnie. Jeszcze bardziej boli niż odtrącenie. 
- Zostawcie mnie samą.- nie musiałam długo czekać i wyszli. Ponownie rozejrzałam się po pokoju, wydaje mi się taki obcy. Słyszałam jak pozostali się kłócą. 
Tak bardzo chcę wszystko pamiętać. O niczym innym nie marzę.
Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Na koszu leżała jakaś męska bluzka i spodenki. Postanowiłam to założyć po odświeżeniu się. Po rozebraniu się spojrzałam w lustro. Obojczyki i żebra wystawały jeszcze bardziej niż zazwyczaj, czyli w czasie kiedy to pamiętam. Mam pełno siniaków. Plecy mnie strasznie szczypały. Odwróciłam się i ponownie spojrzałam w lustro. To co zobaczyłam przeraziło mnie. Połowa pleców była "obdarta" ze skóry. Dolna część była cała czerwona i cała we krwi. Wzięłam zimny i długi prysznic. Delikatnie wsmarowałam w siebie balsam i ubrałam rzeczy leżące na koszu. Delikatnie opuściłam koszulkę i postanowiłam pokazać Harry'emu moje plecy. Wyszłam z pokoju i zamknęłam po cichu drzwi. Ogarnęłam, że jestem na końcu korytarza i ich głosy dochodzą prawdopodobnie z dołu. Znalazłszy się na schodach ponownie rozglądam się wszędzie w celu możliwego przypomnienia sobie najmniejszego szczegółu. Bez zmian. Kiedy mnie zobaczyli uciszyli się.
- Harry musisz coś zobaczyć...- podszedł do mnie a ja podniosłam lekko koszulkę. Usłyszałam jak głośno wciąga powietrze. Przejechał delikatnie palcami a ja aż podskoczyłam. Wszyscy znaleźli się koło mnie i szeptali między sobą. Hazza opuścił moją bluzkę i zaprowadził mnie do kuchni. Wziął wodę utlenioną i zaczął przecierać plecy. Myślałam, że nie wytrzymam z bólu. Jeden z nich chciał do mnie podbiec, brunet z pięknymi niebieskimi oczami ale mulat go zatrzymał. Ten zacisnął zęby i przyglądał mi się. Po skończeniu Harry złapał mnie za ramię i wyszeptał słowa otuchy.
- Chcemy ci coś pokazać.- oznajmił jeden z czwórki. Spojrzałam pytająco na brata lecz on się tylko lekko uśmiechnął. Zaprowadzili mnie do salonu i kazali usiąść. Zrobiłam więc to nie spoglądając na żadnego. Włączyli jakiś film i po chwili zrozumiałam, że to jesteśmy my. Zdałam sobie sprawę, że naprawdę byliśmy ze sobą zżyci. Z naszych twarzy nie schodził uśmiech. Chłopacy czekali na jakąkolwiek reakcję z mojej strony ale niestety nie przypomniałam sobie. Kiedy film dobiegał końca myślałam, że oczy wyjdą mi z orbity. Byłam to ja i TEN brunet z niebieskimi oczyma. Pocałował mnie, przytulił i powiedział do kamery, że mnie kocha. Spojrzałam teraz na niego i widziałam, że płakał. Czułam się teraz okropnie. Jeden z nich był moim chłopakiem a ja go nie pamiętam. Nie wytrzymałam napięcia i uciekłam do siebie do pokoju. Nie mogę na nich patrzeć kiedy tak cierpią przeze mnie. Kiedy znów spojrzałam na obcą mi przestrzeń przestraszyłam się.  Zaczęłam szukać czegoś co pomogłoby mi odzyskać pamięć, coś co nie będzie dla mnie obce. Wyrzuciłam wszystko z szaf i szuflad. Same zdjęcia, które jeszcze bardziej wywołały u mnie dziwne uczucie samotności. Czułam jak wszystko się we mnie gotuje, nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Czy zawsze już tak będzie ?
Czy jestem tą samą osobą co przedtem ?
Czy jestem bezpieczna ?
I czy kiedykolwiek będę w stanie sobie coś przypomnieć ?
Te pytania cały czas krążyły w mojej głowie odbijając się echem. Kiedy furia minęła i stanęłam naprzeciw kolażu zaczęłam się mu uważnie przyglądać. Wyglądałam na naprawdę szczęśliwą, może nawet bez powrotu pamięci potrafię być taka ? Może zaczęłabym żyć od nowa, ale jest problem. Harry z chłopakami nadal będą pamiętać. I to jest najgorsze, wiedzą wszystko to co robiłam i mówiłam i nawet jak się zachowywałam przy nich a teraz ? Nie potrafię spojrzeć im w oczy. To jest takie niesprawiedliwe.

Stoję tu już całą godzinę i patrze na te zdjęcia, dzięki którym serce mi pęka. Słyszę otwierane drzwi lecz nie raczyłam się odwrócić i sprawdzić kto to jest. Jest cicho, słyszę tylko jego oddech. Powoli odwracam się i napotykam jego cudowny wzrok.
- Chcę być sama.
- Chciałbym tylko z tobą porozmawiać.- oznajmił brunet.
- Porozmawiać ?! O czym ty chciałeś ze mną porozmawiać ? O tym, że wróciłam ? A może o tym, że nie pamiętam żadnego z was oprócz Harry'ego ? Możliwe, że byłeś jedną z najważniejszych osób w moim życiu, zdążyłam to wywnioskować po filmie, który mną wstrząsnął. Zrozum w końcu, nie pamiętam niczego. Moja pamięć została zblokowana, możliwe, że przez to porwanie Moje urodziny u cioci Marry.. ostatnie wydarzenie, które mogę opowiedzieć ci ze szczegółami. Reszta jest dla mnie zagadką.- ręce zaczynały mi się trząść i nie mogłam się uspokoić. Odgarnęłam grzywkę do góry i przygryzłam wargę by przestała się ruszać. Westchnęłam głośno.- Dajcie mi czas. Muszę oswoić się z faktem, że będę musiała mieszkać z czterema zupełnie obcymi mi chłopakami.
- Nie jesteśmy obcymi. Jesteśmy rodziną i nie zważając na nic ty nadal do niej należysz. Straciłaś pamięć ale nie straciłaś nas, przyjaciół.
- Jak mogę was traktować jak rodzinę ? Zapomniałam kim dla mnie jesteście. Nie mam pojęcia czy mogę wam ufać czy nie... Nawet nie znam waszych imion. Tak naprawdę nie chce tu być, czuję się samotna, pusta. Robię to dla Harry'ego bo wiem, że mu zależy. Najbardziej czego pragnę to znów być w Holmes Chapel... Tutaj jest mi wszystko obce.
- A moim marzeniem jest to żebyś odzyskała wspomnienia. Nasze wspólne... Bo ja wciąż cię kocham i nigdy nie przestanę....




Znów mi wyszedł krótki -,-
Ale mam nadzieję, że się nie pogniewacie :).
Nie jestem z niego zbytnio zadowolona, wyszedł taki sobie.
A czy wam się podoba ? :D
Czekam na wasze opinie.
+ Po prawej stronie jest ankieta, więc możecie głosować :)
Do następnego :*
<3





7 komentarzy:

  1. Rodział boski<3
    Nie przeszkadza mi to że jest krótki. Ważne że jest.
    Niech Lexi odzyska pamięć.
    Czekam na następny.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhh..
    Niech ona odzyska już tą pamięć, bo nie mogę czytać o cierpieniu Loui. On sobie na to nie zasłużył :(
    Rozdział cudny ... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O boszz.. weź jej przywróć tą pamięć. Loui nie może tak cierpieć.
    Czekam na nexta
    + zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG.!
    To boli... tak cholernie kurwa boli,. gdy ON jest smutny.
    Niech wszystko się ułoży.

    +Cezgo dowie się Alice? Czy przez sprawetawi Louisa i wyjedzie, aby ją wspierać? Czy Perrie poniesie karę za swoje czyny?
    www.1d-help-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział Genialny ♥
    Niech ona odzyska już tą pamieć bo nie mogę czytac o tym jak Louis cierpii. On sobie nie zasluzyl na to : (

    OdpowiedzUsuń
  6. Pod koniec rozdziału miałam łzy w oczach ;( To było pięknę.
    Nie mogę doczekać się NN. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :* Maatko ale niech ona już odzyska tą pamieć cieżko czytac jak Louis cierpi :( ♥ Czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń