Z perspektywy Louis’a
Mimo, że byłem zmęczony nie mogłem zasnąć. Myślałem o
dzisiejszym wieczorze. Z głowy nie mogę wybić sobie obrazu Alex. Tak pięknej
kobiety, która tańczyła ze mną bez żadnych skrupułów. Patrzyła mi w oczy,
których można było wyczytać wszystko. Całe jej życie, ale razem z chłopakami
odmienimy je i to na lepsze. Wiecie czego najbardziej pragnę ? By zobaczyła we
mnie kogoś więcej niż przyjaciela. Tak strasznie mi się podoba ale nie mam
pojęcia jak jej to powiedzieć. Może pogadam z Harry’m ? Albo po prostu będę dawał
jej jakieś sygnały… Sam już nie wiem. Po chwili zaczęło mnie suszyć. Nie dziwie
się bo wypiłem dwa najmocniejsze drinki i kilkanaście innych. Jestem pod
wrażeniem, że mnie nie ścięło. Druga w nocy. Mimo tak późnej pory postanowiłem
zejść na dół i napić się. Wyszedłem jak najciszej z mojego pokoju kierując się
do kuchni. Usłyszałem chrapanie i majaczenie chłopaków. Chciało mi się
strasznie śmiać ale jakoś wytrzymałem. Kiedy minąłem już schody pobiegłem do
kuchni. Nagle wpadłem na kogoś przewracając przy tym i siebie i przy okazji tą
osobę. Było ciemno ale ją rozpoznałbym nawet na końcu świata. Leżałem właśnie
na niej wpatrując się w jej drobną twarz. Byłem tak blisko ale nie odważyłem
jej się pocałować, a szkoda. Alex nie mogła już ze śmiechu ja także zacząłem
zacieszać. Zszedłem z niej i usiedliśmy pod ścianą, spojrzałem na nią i
zapytałem:
- Dlaczego jeszcze nie śpisz ? Przecież jest późno.
- No widzisz Louis nie mogę spać a mam bardzo dobry humor i
nie wiem co ze sobą zrobić.
- Jak schodziłem na dół słyszałem jak Niall śpiewa możemy do
niego wpaść i pogadać.
- To nawet nie jest taki zły pomysł. Chodźmy.- wstaliśmy i
poczułem jak jej dłoń łapie moją. Ale to było chwilowe. Stanęliśmy na chwilę
patrząc to na siebie to na podłogę. Uśmiechnęła się do mnie, to było takie
cudowne. Spojrzałem na nią spod byka uśmiechając się przy tym a ona już
wiedziała, że coś kombinuje. Chciała uciec ale ja byłem szybszy i przerzuciłem
sobie ją przez ramię. Zaczęła śmiać się głośno ale natychmiast zasłoniła sobie
usta dłonią i trochę się uciszyła. Znalazłszy się pod drzwiami Niall’a
usłyszeliśmy głos gitary i jego wokal. Moim zdaniem ta kompozycja idealnie do
siebie pasowała. Nie puszczając Alex z moich objęć, choć na chwilę mogłem ją
mieć tak blisko siebie, zapukałem delikatnie do drzwi blondyna. Otworzył nam
lekko zdziwiony i w samych bokserkach. Dopiero teraz zorientowałem się, że też
posiadam tylko tę część garderoby. Odstawiłem Alex na nogi. Spojrzeliśmy na
siebie inaczej niż zawsze, czyżby zrozumiała, że darzę ją wyjątkowym uczuciem ?
Wątpię w to ale warto mieć nadzieję.
Z perspektywy Alex:
Moje oczy dostrzegły dwie cudowne klaty chłopców. Jakoś
niezbyt czułam się skrępowana. Spojrzałam na Louis’a. Nie patrzył na mnie tak
jak przedtem. Może się domyślił, nie to nie możliwe. Rozejrzałam się po pokoju.
Moje oczy dostrzegły coś cudownego. Nasze zdjęcia utworzone w przepiękny kolaż.
Dotknęłam tego dzieła i momentalnie się wzruszyłam przypominając sobie ten
dzień. Poczułam dłoń na moim ramieniu.
- Sam to zrobiłem. Dla was mam takie same, takie nasze
wspomnienia z tamtego cudownego wieczoru.- uśmiechnął się słodko blondyn po
czym przytuliłam go do siebie. Odwzajemnił to. Gdy przerwaliśmy tą chwilę Niall
poszedł na łóżko a ja nadal stałam przyglądając się zdjęciom. Louis stanął koło
mnie i wpatrywaliśmy się w nie milcząc. Nagle usłyszałam znajome mi nuty, które
żarłok grał na gitarze. Uszczęśliwiona rzuciłam w jego stronę:
- Znasz piosenkę Ed’a Sheeran’a „ Kiss me” ?
- No pewnie, że tak. To jedna z piękniejszych piosenek jakie
znam.
- Może zagramy ją ?- pokiwał głową na znak, że to wspaniały
pomysł. Podał mi jedną z gitar ze swojej kolekcji i zaczęliśmy wybijać rytm.
- Louis będziesz śpiewać ?- zapytałam robiąc do niego
maślane oczy.
- No dobra, ja z Niall’em zwrotki a ty refren.
- No dobra.- skupiłam się na nutach. Było wspaniale słysząc
znów tę piosenkę. Chłopcy zaczęli śpiewać, a ja spoglądałam raz na Louis’a, raz
na Niall’a nie musząc patrzeć na gitarę, ponieważ znałam nuty na pamięć. Mój
wzrok i Louis’a spotkały się i nie mogliśmy przestać. Zaczęłam refren. Patrzył
na mnie tak jakby nigdy nie mógłby mnie spotkać. To było bardzo fajne. Chociaż
dla niektórych jestem ważną osobą. Przyszła kolej na następną zwrotkę i tak
dalej. Po skończeniu spuściłam głowę na dół by nikt na mnie nie patrzył. Tak,
wzruszyłam się i popłynęły mi łzy. Widocznie to zauważyli. Przybliżyli się do
mnie i przytulili mnie. Tego było mi potrzeba, czułości. Teraz usiedliśmy na
łóżku Niall’a bardzo blisko siebie. Rozmawialiśmy dużo i śmialiśmy się. Tak
dobrze nam razem było a czas mijał nieubłagalnie szybko. Spojrzałam na zegarek
szósta rano, no nieźle. Wpadłam na dość głupi pomysł:
- Zróbmy Harry’emu pobudkę,
której nigdy nie zapomni.- uśmiechnęłam się do nich.- Chłopakom także.
- To nie jest taki zły pomysł, przynajmniej będzie się coś
działo u nas.- dodał z iskierkami w oczach Niall.
- Ja też jestem za tym by zrobić im pobudkę. Więc jaki
sposób wybieramy ?- zapytał Louis patrząc na mnie i blondyna.
- Każdy z nas weźmie wiadro i nalejemy tam zimnej wody. Ja pójdę
do Harry’ego, Louis do Zayn’a a ty Niall do Liam’a. Wiem, że poniesiemy tego
konsekwencję ale będzie warto. To będzie „orzeźwiająca pobudka”.- uśmiechnęłam
się a chłopaki spojrzeli po sobie i przybili sobie i mnie piątki. Zeszliśmy
bardzo cicho na dół i skierowaliśmy się do pralni. Tam znaleźliśmy wiadra i
nalaliśmy do nich zimną wodę. Stanęliśmy
przy schodach i namówiliśmy się.
- Więc tak na trzy wchodzimy do ich pokoi i szybko wylewamy
na naszych śpiochów wodę. Alex bądź świadoma tego, że ta trójka jest bardzo
szybka. Natychmiast po dokonaniu tego czynu wybiegamy na dwór, tam wybierzemy,
w którą stronę pobiegniemy.- po wypowiedzeniu tych słów przez Louisa
pokiwaliśmy głowami i ruszyliśmy ku górze. Gdy znaleźliśmy się przy
odpowiednich drzwiach, Louis spojrzał na nas czy jesteśmy gotowi. Szczerze
powiem nie wiem czy jestem gotowa bo trochę się boję ich zemsty ale pokazałam
mu, że jestem. Odliczył do trzech i weszliśmy do pokoi. Spojrzałam na
Harry’ego, który słodko spał i zrobiłam to. Wylałam na niego wodę. Natychmiast
się obudził, wstał z łóżka i krzyknął:
- Alex !- zaczęłam się śmiać, usłyszałam jeszcze jak Zayn
krzyknął „Louis !” a Liam „Niall !” i zaczęłam uciekać. Po wybiegnięciu z
pokoju zauważyłam, że dwójka moich kompanów zrobiła to samo. Znalazłszy się w
salonie lewa strona pokoi biegła za nami prawie nas doganiając ale nie udało
się im. Czym prędzej wybiegliśmy na podwórze, gdzie skierowaliśmy się na tył
domu. Tam Niall dał nam sygnał, że się rozdzielamy. Byłam już strasznie
zmęczona ale nie poddawałam się. Usłyszałam kogoś za sobą. Odwróciłam głowę i
ujrzałam zdyszanego Harry’ego. Zaczęłam się śmiać w głos. Lekko zwolniłam bo
moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Louis miał jednak rację, są naprawdę
szybcy. Znalazłam się przy pomoście. Zauważyłam jak Liam niesie śmiejącego się
Niall’a. Jeden odpadł. Zayn siłował się z Louis’em ale ten nie dał rady i się
poddał. Mulat wziął go jak małą księżniczkę i szedł za Liam’em w stronę
pomostu. Zostałam tylko ja. Czułam jak z chwili na chwilę zwalniam. W pewnym
momencie Harry mnie dogonił. Nie myślałam, że da radę. Chciałam się wyszarpnąć
z jego uścisku ale nie dałam rady.
- Oj Alex, Alex. Nie myśl sobie, że wam odpuścimy.- spojrzał
się na mnie tajemniczym wzrokiem i przewiesił przez ramię. Śmiałam się a Hazza
razem ze mną. Gdy doszliśmy na koniec pomostu gdzie czekała na nas reszta Louis
z Niall’em spojrzeli na mnie i brunet powiedział:
- Było warto.- uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na
Liam’a, który patrzył dziwnie na Zayn’a.
Uśmiechnęli się tajemniczo. Harry musiał pokazać im jakiś znak bo po
chwili ja z chłopakami znaleźliśmy się w wodzie. Po wynurzeniu się Niall
spojrzał na mnie, podpłynęłam do niego i powiedziałam:
- Ty z Louis’em zagadajcie ich trochę, ja popłynę naokoło,
wejdę po cichu na pomost i wrzucę tych knypków do wody. Niech sobie nie myślą,
my tak łatwo się nie poddajemy.- uśmiechnął się do mnie, popłynął do Louis’a i
powiedział mu to samo. Zwrócił się do mnie pokazując kciuk na znak, że jest to
dobry pomysł.
- No i widzicie nie było warto.- powiedział Zayn z
triumfalnym uśmiechem a ja zaczęłam powoli płynąć widocznie nie zauważona przez
stojących.
- No nie powiedziałbym tego.- odezwał się Niall.
- A ja właśnie tak. Już jesteśmy prawie susi a wy cały
mokrzy. Współczuję wam, kochani.- dodał Harry. Byłam już na moście i stałam za
nimi. Nie dostrzegli mnie a Louis i Niall nie mogli już ze śmiechu. Po chwili
odezwałam się:
- Teraz to wy będziecie mokrzy.- nie zdążyli się odwrócić a
każdy po kolei został wrzucony do wody. Tak się śmiałam, że musiałam usiąść.
- Ale ona jest przebiegła. Nie powiedziałbym tego jeszcze
wczoraj a dziś... Jestem pod wrażeniem Alex.- powiedział śmiejący się Zayn z
opadającą grzywką.
- I do tego ma niesamowite pomysły.- dodał Liam.- Ale nie
martwcie się lewa strona pokoi odwdzięczy się.
- Naprawdę ?- zapytałam z udawaną i po chwili wskoczyłam na
bombę chlapiąc wszystkich. Dosyć długo siedzieliśmy w wodzie bawiąc się jak
małe dzieci. Dopiero tekst Niall’a „ jestem głodny” wypędził nas z wody. Szłam
ostatnia i to bardzo powoli. Każdy z chłopców spoglądał co chwilę na mnie a ja
jak zwykle zamyśliłam się. Marzyło mi się by być tutaj już na zawszę. To byłoby
takie cudowne no ale cóż to tylko marzenia. Może gdybym podpytała się Harry’emu
? Ale po co ja będę im tylko zawadzać. Odsunęłam od siebie tę myśl. Podniosłam
głowę i przed moimi oczami stanęła piątka chłopaków. Tak się wystraszyłam
myślałam, ze serce zaraz mi wyskoczy a oni zaczęli się śmiać. Każdego dźgnęłam w
bok i ruszyłam w stronę domu. Wchodząc do salonu złapał mnie ból brzucha i to
bardzo mocny. Złapałam go, czułam strasznie jak coś mnie kłuje. Podszedł do
mnie Harry:
- Lexi wszystko w porządku ?
- Tak Harry nie martw się. Idźcie się przebrać a ja wam
zrobię śniadanie.
- Och Alex jaka ty jesteś dobra.- zaśmiał się Zayn.
- Już przestań bo czasem się rozmyślę.- szybko pobiegli na
górę a ja poszłam do kuchni. Dopiero tam zaczęłam krzywić się z bólu. Teraz
muszę udawać przed chłopakami, że jest wszystko okej. Wzięłam jakąś silną
tabletkę i posmarowałam brzuch przepisaną maścią. Nie zastanawiając się długo
zaczęłam robić tosty. Chłopcy już zeszli i usiedli do stołu. Na szczęście
stałam do nich tyłem nie muszą widzieć moich krzywych min. Zaniosłam im
pierwszą porcję. Oczywiście jako pierwszy Niall rzucił się na jedzenie jakby nie
jadł przez wiele miesięcy. Ból narastał nie dało się wytrzymać ale próbowałam.
Następne kolejki były opóźnione ale chłopcy byli cierpliwi. Ogólnie zrobiłam
TRZYDZIEŚCI tostów. Posprzątałam a Harry krzyknął:
- Alex a ty nie jesz ?
- Nie jestem głodna. Pójdę do siebie.- i właśnie to chciałam
zrobić ale nie udało mi się. Gdy znalazłam się w salonie ból tak potwornie
silny, że miałam zawroty głowy. Przewróciłam się i usłyszałam głos Harr’ego:
- Alex !- płakałam z bólu. Trzymałam ten cholerny brzuch
chcąc to przerwać, to cierpienie. Zostałam przeniesiona na kanapę. Podszedł do
mnie Liam dotykał go najdelikatniej jak potrafił ale to i tak bolało. Harry
dzwonił po lekarza a ja trzymałam czyjąś rękę. Obraz zaczął mi się rozmazywać.
Osoba trzymająca mnie pochyliła się i mówiła:
- Alex nie zamykaj oczu. Nie możesz, musisz być tu z nami.
Potrzebujemy cię.- to był w stu procentach Louis. Ścisnęłam go mocniej.
Poczułam zimno, tak to był lód, który Zayn przyłożył do mojego brzucha. Nie
mogłam opanować tego, oczy same się zamykały. Chciałam porozmawiać z Louis’em
ale nawet to było niemożliwe. Stało się, ciemność i nic więcej.
Miałam zły sen. Nigdy nie spotkałam chłopaków a Harry się
ode mnie odwrócił i nie utrzymywał kontaktów ani ze mną ani z ciocią Marry. Aż
mnie serce zabolało na myśl, że Harry miałby się już nigdy do mnie nie odezwać.
Poczułam na swoim ramieniu czyjś dotyk. Przebudziłam się i ujrzałam znajomą mi
twarz. Louis, ale dlaczego on a nie Harry ?
- Witaj Alex.- uśmiechnął się do mnie, widać było, ze płakał.-
W końcu się obudziłaś. Był u ciebie lekarz. Dostałaś strasznie silne proszki
więc musisz leżeć bo możesz mieć zawroty głowy.- dotknęłam jego ręki trochę go
uszczęśliwiając i zapytałam:
- A gdzie jest reszta ?
- Harry z Liam’em pojechali po panią Marry a Zayn z Niall’em
pojechali wykupić receptę.- na samo jej imię pojawił mi się uśmiech. Dotknęłam
mojego brzucha, był czymś owinięty. Nie odzywałam się dosyć długo i Louis
widocznie pomyślał, ze chcę zostać sama, ale było na odwrót. Potrzebowałam
teraz kogoś jak nigdy przedtem.
- Nie zostawiaj mnie.- powiedziałam ściszonym głosem.
Odwrócił się do mnie i spojrzał głęboko w oczy. Jego twarz nie ukazywała
żadnych emocji. A może on nie chce ze mną przebywać, pomyślałam ? Ale jakby nie
chciał to zamieniłby się z którymś żeby ze mną nie zostawać. Posunęłam się w
stronę ściany i poklepałam wolne miejsce koło mnie. Położył się przy mnie z
widocznym na jego twarzy uśmiechem. Położyłam głowę na jego ramieniu i
leżeliśmy w ciszy ale postanowiłam ją przerwać:
- Jak myślisz reszta chłopaków też mnie lubi ?
- Oni cię nie lubią, oni cię kochają.- dostałam pstryczka w
nos.
- A ty ?
- Co ja ?- uśmiechnął się do mnie Louis prawdopodobnie
wiedząc o co mi chodzi ale chciałam usłyszeć to z jego ust.
- No czy ty mnie lubisz ? Bo wiesz możesz tu być bo na
przykład Harry ci kazał albo coś…
- Zgłupiałaś do reszty ? Od samego początku bardzo i to
bardzo cię lubię. Wtedy jak nie wychodziłaś z pokoju myślałem tylko o tobie,
jak ci pomóc, martwiłem się ale kamień z serca mi spadł jak zeszłaś do nas.
- Jesteś słodki.- spojrzałam w jego oczy, znowu. Uwielbiałam
to robić, uzależniałam się od niego z dnia na dzień.
- Nawet rozmawialiśmy o tym żebyś została z nami.
- No przecież jestem.
- Ale tak wiesz na zawsze, żebyś zawsze z nami była. Zdążyliśmy
już się przyzwyczaić do twojego towarzystwa i będzie nam przykro jak
odejdziesz.- łezka zakręciła mi się w oku.- Więc jak pani Marry przyjedzie to
pogadamy o tym.
- Jesteście wspaniali. Nie myślałam, że będę miała takich
przyjaciół. Dziękuje.- pocałowałam go w policzek i delikatnie się odwróciłam w
jego stronę. Czułam zmęczenie ale nie chciałam zasnąć bo wiedziałam, że
przyjedzie ciocia.- Dlaczego płakałeś ?- rzuciłam pytanie, którego Louis się
nie spodziewał.
- Skąd to wiesz ?
- Przecież widzę, nie ukryjesz tego przede mną. Dalej mów bo
się do ciebie nie odezwę.- zaczęłam go szantażować bo wiedziałam, że inaczej by
nie powiedział.
- No dobra powiem ci. Smutno mi było z myślą, że tak
cierpisz ale to niedługo się skończy, obiecuję.- położyłam rękę na jego
brzuchu. Było mi dobrze, czułam się w jego ramionach dobrze. Możliwe, że powiem
mu o moich uczuciach ale jeszcze nie teraz. Usłyszałam śmiech Niall’a.
- Louis mogę już chodzić ?
- Niestety nie, dopiero jutro ale nie martw się zaniosę cię
na dół.- tak jak powiedział tak zrobił. Gdy zeszliśmy już na dół Zayn spojrzał
na mnie i powiedział:
- Ta to ma dobrze. Jest noszona wszędzie i ma jeszcze
takiego przystojnego pomocnika. No Alex muszę ci powiedzieć zazdroszczę ci
niekiedy.- zaśmiałam się na jego słowa. Louis posadził mnie na kanapie. Usiadł
koło mnie Niall i powiedział:
- Szkoda, że takie coś ci się trafiło, a chciałem dzisiaj z
tobą wypić.
- Och Niall po co mi to mówisz, przez ciebie będę miała
ochotę a nie mogę pić bo dostałam jakieś mocne środki przeciwbólowe, no ale
trudno jakoś przeżyję.
- No nic wypijemy innym razem.- posłał mi swój niall’owy
uśmiech i przytulił mnie lekko.
- Niall mam prośbę.
- Jaką ?- zapytał Niall widocznie uradowany, że o coś go
proszę.
- Podasz mi marchewkę ?
- O nie ! Nie zgadzam się, niedawno tylko ja w tym domu
jadłem marchewki a teraz mam konkurentkę. Niedługo zjesz mi wszystkie.- Louis
udał oburzonego.
- Oj Lou tylko jedną, proooooooooooooooszę.- zrobiłam
najsłodszą minę jaką umiałam.
- No dobra ale tylko jedną.- śmiał się brunet po czym
pokazał Niall’owi żeby zrobił to o co go prosiłam. Po chwili dostałam moją
marchewkę z nadgryzieniem spojrzałam na blondyna śmiejąc się a on tylko
odpowiedział:
- No co chciałem tylko spróbować, myślałem, że Louis
posmarował je czymś i martwiłem się o ciebie żebyś się czasem nie otruła.-
słysząc to wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- To dobrze, że się o mnie troszczysz.- teraz podszedł do
mnie Tomlinson i wziął wielkiego gryza. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem
a on na to:
- No nie mogłem się oprzeć ale już nie będę.- szybko zjadłam
warzywo by już nikt mi jej nie wziął. Nagle usłyszałam jak otwierają się drzwi.
Odwróciłam głowę i ujrzałam ją, natychmiast do mnie podbiegła i przytuliła mnie
do siebie.
- Alex nawet nie wiesz jak tęskniłam.
- Ciociu ja też tęskniłam.
- No dobra dosyć tych czułości, mamy kilka spraw do
omówienia.-powiedział Harry a ciocia uśmiechnęła się do mnie i usiadła na tej
samej kanapie, na której leżałam.- A dlatego, że mama dzisiaj jedzie w
delegację i nie będzie jej długo. No dobra po pierwsze mamo mamy pytanie czy
Alex mogłaby z nami zamieszkać ? Oczywiście będziemy się nią opiekować jak
najlepiej.- wszyscy chłopcy przytaknęli i uśmiechnęli się pokazując przy tym
swoje cudne ząbki.
- Alex czy oni są dla ciebie dobrzy ?
- Są najwspanialsi na świecie.
- Skoro Alex jest szczęśliwa tu z wami to czemu nie, tylko
jak się dowiem, że jest coś nie tak to zrobię wam taką zadymę więc lepiej
uważajcie. Ale jeszcze wrócimy do tego tematu.- Harry się zaśmiał na słowa
swojej mamy.
- Dobrze mamo chyba wszyscy zrozumieliśmy. Drugą sprawą jest
napaść na Alex. Zgłosiliśmy sprawę na policję i jest prowadzone śledztwo. Jak
na razie masz się jak najmniej ruszać żeby wszystko się zagoiło. Lekarz
powiedział, że za jakieś cztery dni będzie wszystko okej.
- To dobrze już się martwiłam, że to coś poważnego. Przykro
mi ale muszę już jechać. W razie co jestem pod telefonem, Alex trzymaj się i
pilnuj tych łobuzów.- każdemu dała buziaka w policzek i poszła. Mimo, że była
dopiero wczesna godzina bo ósma chciało mi się spać. Próbowałam sama wstać ale
Liam mnie zatrzymał.
- A panienka to gdzie się sama wybiera co ? Louis chodź
zanieś swoją księżniczkę do pokoju.- na te słowa zaczerwieniłam się i posłałam
mu jedno z moich groźnych spojrzeń ale on tylko się uśmiechnął i pogłaskał po
ramieniu. Louis też był zakłopotany ale wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego
królestwa. Delikatnie ułożył mnie w łóżku, przytrzymałam go chwilę i
pocałowałam w policzek.
- Dziękuje za wszystko.- przygryzł dolną wargę. O matko ten
widok nigdy mi się nie znudzi. Przykrył mnie kołdrą i powiedział.
- Dobranoc Alex, kolorowych snów.- pomachał mi i zamknął
drzwi. Chwilę potem odpłynęłam do krainy Morfeusza…
___________
I w końcu jest 10 ! Jestem z niego zadowolona.
A wam podoba się ?
Komentujcie jest to dla mnie bardzo ważne.
Nawet nie wiecie ile mam pomysłów na dalsze rozdziały :)
Bardzo dziękuje za poprzednie komentarze.
No to do następnego :D
<3
Super, czekam na 11.;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 10.;)
Oczywiście, że mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCudny, ale co ja tam będę to pisać. Zawszę wychodzą ci cudne rozdziały.
Oni są tacy kochani <3
Ja potrzebuję, żebyś dodała już następny, chce już wiedzieć co będzię dalej.
Kocham <3
Mrs.Styles
On jest BOSKI ! <3
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam napisać, bo nadal jestem w szoku JAK MOŻNA TAK ŚWIETNIE PISAĆ ?! Też tak chcę :)
Czekam na nn ;)
Mwahh <3