piątek, 26 października 2012

Rozdział 17


Pierwszy raz po spożyciu alkoholu nie boli mnie głowa. Nie wiem, która jest godzina ale jest chyba wcześnie. Czuje jak ktoś na mnie leży. Otworzyłam oczy i tą osobą był Niall. I nie leżał tylko na mnie i na Louis’ie i Liam’ie też. Nie mam pojęcia jak on to zrobił, cały on. Delikatnie się wymknęłam z namiotu i poszłam zapalić, to już jest silniejsze ode mnie. Wiem, że Harry’emu się to nie podoba innym też nie ale to nie moja wina, no może troszkę. Cały czas wyobrażam sobie małego Max’ia. Jestem ciekawa czy na prawdę jest taki słodki, co ja mówię każde dziecko jest słodkie. Na pewno jest podobny do Louis’a, następny przystojniak w rodzinie. Po wypalonej fajce siedziałam jeszcze chwilę na pniu drzewa i ktoś się do mnie dołączył. Nawet nie musiałam patrzeć kto to, bo kiedy jest w pobliżu czuję takie dziwne coś w brzuchu.
- Wiesz, że nie powinnaś…- spojrzał na mnie i ujrzałam w jego oczach łzy.
- Louis zrozum to jest silniejsze ode mnie. Z początku nie było tak źle ale teraz… po prostu jestem uzależniona.- opuściłam głowę i biłam się z własnymi myślami. Z jednej strony chciałabym rzucić by nie ranić bliskich, z drugiej zaś wiem, że będzie to trudne.
- Wiesz co mnie najbardziej boli ? To, że tak piękna dziewczyna zatruwa się. Zayn’a też próbowaliśmy namówić na porzucenie tego ale nie udało się. Obiecaj mi, że skończysz z tym.
- Okej będę próbować.- mnie też poniosły emocje. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać jak mała dziewczynka. W głębi duszy cieszyłam się, że martwi się o moje zdrowie i dla niego to zrobię. Nie będę paliła. Słyszałam bicie jego serca, moje ręce powędrowały na jego plecy i zacisnęły się w pięści. Nie chciałam przerywać tej chwili, chciałam zostać w tym uścisku już na zawsze. Jego dłonie błądziły po moich plecach wywołując mega ciarki. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Niechętnie oderwałam się od Louis’a i wstałam.
- Idziemy się wykąpać ?
- Z tobą zawsze.- uśmiechnął się zniewalająco na co moje kolana zmiękły momentalnie. Do jeziora był kawałek i dlatego postanowiliśmy się ścigać. Louis oszukiwał bo za każdym razem mijając mnie patrzył mi w oczy i się uśmiechał. Dobrze wie, że nie jedna dziewczyna zemdlała by na ten widok ja tylko się zagapiałam i często potykałam o własne nogi. Z tego powodu to właśnie Louis wygrał. Kiedy znaleźliśmy się na malutkiej plaży natychmiast się rozebrałam zostając w samej bieliźnie i zamoczyłam nogi na brzegu. Woda nie była za ciepła. Odwróciłam się gwałtownie chcąc sprawdzić czy ten gamoń idzie. Mój wzrok napotkał jego klatkę piersiową. Stał tak blisko mnie, że czułam jego oddech na czubku głowy. Moje serce przyspieszyło i oddech momentalnie zrobił to samo. Zmierzył mnie od góry do dołu z wielkim uśmiechem na twarzy, pocałował w czoło i zapytał:
- Wchodzisz czy nie ?
- Woda jest trochę zimna…- nie zdążyłam dokończyć mojej wypowiedzi bo ten głupek wziął mnie na ręce i szliśmy w głąb jeziora. Moje ciało czuło nagość jego. Moja ręka powędrowała na jego szyję, przytuliłam się najmocniej jak mogłam i powiedziałam jak na razie spokojnie:-  Louis jeśli jesteś tak dobry nie wrzucaj mnie do tego jeziora.
- Ale ja od dziś jestem niedobry.- zbliżył usta do mojego ucha, pocałował je lekko i szepnął.- Niestety ale panna Alexandra demoralizuje grzecznego do tej pory Louis’a Tomlinson’a. Nie wiem czy Hazza będzie zadowolony. Już postanowione od dziś jestem niegrzeczny i robię wszystko na spontan.- oddalił się ode mnie a ja wciąż nie mogłam się ogarnąć po tym co mi powiedział i co zrobił z moim uchem. Chciałam by robił to non stop. Spojrzał na mnie tajemniczo i momentalnie znaleźliśmy się pod wodą. Nie siedzieliśmy tam długo i po wypłynięciu uśmiechnęłam się do niego.
- Więc mówisz, że cię demoralizuję.- pokiwał głową a ja dodałam.- Drogi Louis’ku chyba nie wiesz na co jeszcze stać panią Alex. Możesz się zacząć bać bo już niedługo pokaże ci moje prawdziwe oblicze.
- Już nie mogę się doczekać, skarbie.- zamurowało mnie. Skarbie ? Ja się chyba przesłyszałam. Mój mózg przetwarza jeszcze raz te dane: SKARBIE ? Może ja też powinnam tak do niego mówić …? Nie, niech wie, że mnie się tak łatwo nie zdobywa. To nasze kąpanie można było nazwać podtapianiem się i chlapaniem. Po chwili dołączył do nas Liam i Niall. Nasi „zakochani” odpoczywają po ciężkiej nocy. Nie mogę do tej pory ogarnąć całej piątki. Niby podobni ale różni. Liam spokojny ale jak jest okazja to może wypić więcej ode mnie. Zayn cichy i zwariowany ale też dobry przyjaciel. Niall słodki i nieobliczalny. Louis przystojny ale nieogarnięty totalnie. No i Harry o nim nie muszę nic mówić, codziennie zaskakuje mnie czymś innym. Nie wiem ile czasu spędziliśmy w wodzie, pewnie godziny, ale postanowiliśmy wyjść bo zrobiliśmy się głodni. O dziwo to Liam to oznajmił a nie Niall. Blondyn udawał obrażonego za to, że śmialiśmy się z tej sytuacji ale po chwili dołączył do nas. Poszłam do namiotu i szybko ubrałam świeże ciuchy. Po wyjściu z niego moi lokatorzy czekali spokojnie na zewnątrz. Poszłam do „centrum” obozowiska, czyli do miejsca gdzie jest miejsce na ognisko. To co zobaczyłam było czymś nie do opisania. Wiem, że po pijaku robi się dziwne rzeczy ale to było przegięciem. Na gałęziach porozwieszane były różne bokserek. Od majtek z koniczynkami, które prawdopodobnie należały do Niall’a do gaci z napisami. Jeden przykuł moją uwagę: JESTEM SEKSI. Ciekawe do kogo należą. Na każdej pustej butelce były obrazki, napisy i nie wiadomo co jeszcze, nie umiałam nawet tego rozczytać. Chłopcy zdążyli już do mnie dojść i ogarniali wzrokiem cały obszar, na którym wczoraj balowaliśmy. Podeszłam do jednego z drzew, na którym dostrzegłam chyba karteczkę. Zerwałam ją i zaczęłam czytać: No więc jak już się domyślacie pisze Katy. Zdałam sobie sprawę, że jesteście bandą gamoni i nie nadaję się do waszego towarzystwa. Ja nie wiem jak można wyjechać do lasu na wakacje… Totalne gówno… No więc jak spaliście zadzwoniłam po osoby z mojego otoczenia i zabrali mnie stąd, na szczęście. A więc będę miała spokój. Mam nadzieję, że się nie zobaczymy :). O matko ona wyjechała ! Dopiero po dwukrotnym przeczytaniu tego bezsensownego listu. Zaczęłam się cieszyć jak głupia. Założyłam bluzkę na głowę i latałam wszędzie gdzie popadło. Dziwiłam się, że na nic i na nikogo nie wpadłam. Obudziłam Harry’ego i Zayn’a ale księżniczki Emily nie. Nagle wpadłam w czyjeś ramiona.
- Lexi co się stało ?
- Rozumiesz to Katy wyjeeeeeeeeeeeeeeeechała !- krzyczałam do Niall’a a ten po dotarciu tych słów zaczął cieszyć się razem ze mną. Gdy reszta zrozumiała o co mi chodzi szaleli ze szczęścia. Po chwili z namiotu wyłonił się paszczur. Nie wiem dlaczego ale ta cała Emily jest jakaś podejrzana. Podeszła do nas z naburmuszoną miną i skrzyżowała ręce na piersi.
- Czy wy dacie się człowiekowi trochę wyspać, zachowujecie się jak małpiszony…
- Może byś tak trzymała język za zębami. Nie mam zamiaru znowu słuchać jakiejś nadętej laluni, której nic nie pasuje. Więc jak masz jeszcze coś do nas to napisz do nas list, złóż go w małą kostkę i włóż sobie głęboko w dupe bo właśnie tam mam twoje zdanie.- te słowa wypłynęły od Liam’a. Aż otworzyłam buzię i byłam pod wielkim wrażeniem. Mamy następnego chłopaka, który został zdemoralizowany. Przybiłam mu piątkę i zmierzyłam dziewczynę Harry’ego od góry do dołu. Sam zakochany odszedł od naszego grona bo już nie mógł wytrzymać ze śmiechu, w sumie mu się nie dziwię bo on też pewnie pierwszy raz usłyszał jak Liam kogoś ciśnie.
- A ty z czego się śmiejesz, dziwko ?- te słowa były skierowane do mnie, aż się we mnie zagotowało. Louis złapał mnie za rękę i chciał odciągnąć ale ja się wyrwałam.
- Mogłabyś powtórzyć, bo nierówno się oplułaś…- usłyszałam tylko długie „uuuuuuuuuuu” ze strony chłopaków.
- Z czego się śmiejesz, dziwko !- wykrzyczała to prosto w moją twarz. Nie wytrzymałam. Wiem, że jest to dziewczyna Harolda ale nie ma prawa mnie obrażać. Zaczęła odchodzić a ja do niej podbiegłam. Szarpnęłam ją za rękę. Dostała. Pięścią prosto w nos, jak dla mnie idealnie.
- Po pierwsze dziwką możesz nazwać siebie. Po drugie jeszcze raz tak mnie nazwiesz a nie będę już taka delikatna. Już możesz iść naskarżyć Harry’emu.- dotknęła strugi krwi, która leciała jej z nosa i odeszła.
- To było coś !- krzyknął Zayn i zakręcił mnie wokół własnej osi.
- Nie lubię jak ktoś mnie obraża, a jak już to zrobi to musi ponieść konsekwencję, proste. Ale nie mam zamiaru psuć sobie dnia przez to coś.- wskazałam głowa na namiot „zakochanych”. Widziałam jak Hazza idzie do niego widocznie porozmawiać ze swoją dziewczyną. Zaczęliśmy sprzątać wszystko co popadnie. Chłopacy jak zauważyli ich majtki porozwieszane na drzewach najpierw zrobili facepalm a potem lekko się zaczerwienili. Postanowiliśmy, że butelki zostawimy sobie na pamiątkę.
Po jakiś czterdziestu minutach dołączył do nas Harry. Podszedł do mnie i wyszeptał na ucho.
- Masz już jak w banku, że nie będzie cię obrażać. Nie pozwolę na to.- odszedł a na jego buzi można było dostrzec uśmiech. Cieszę się, że jest po mojej stronie. Liam i Niall postanowili wyciągnąć z samochodu składniki na śniadanie. Zrobili mnóstwo pysznych kanapek i do tego dostaliśmy kawę na pobudzenie. Chciałabym jeszcze gdzieś jechać z tymi głupkami na wakacje, tam gdzie ich nie znają. To będzie trudne wręcz nieosiągalne. Po zjedzeniu śniadania Zayn z Niall’em wpadli na niegłupi pomysł.
- Pobawmy się w chowanego !- wykrzyczeli obaj chłopacy.
- Mnie pasuje. Mnie także, i mnie.- przekrzykiwaliśmy się nawzajem. Nie mogłam ze śmiechu, że nawet Louis najstarszy z nich jest najbardziej napalony na tą grę. Harry poszedł do Emily spytać się czy bawi się z nami lecz usłyszeliśmy tylko głośne NIE !. Dla mnie wręcz wspaniale.
- To ja już zamawiam sobie Liam’a- ogłosił Hazza.
- No dobra to ja biorę Niall’a.- Zayn posłał mi swój uśmiech i wyszeptał:- Nie musisz mi dziękować.- Dlaczego wszyscy myślą, że jestem z Louis’em… Dobra jest ładny i jestem chyba zakochana ale to nie oznacza, że jesteśmy parą. Wywróciłam oczami i namówiłam się z Louis’em.
- Ale my mamy szczęście. Zawsze na siebie wpadamy.
- No i bardzo dobrze.- dźgnął mnie w bok i uśmiechnął się. Tak po prostu.- No dobra to jaką strategię obieramy ?
- Myślę, że musimy się trzymać razem, i wybierać jakieś ciemniejsze miejsca na kryjówki.
- A co chcesz mnie zgwałcić, Lexi ?- spojrzał na mnie ze śmiechem. Nie mogłam uwierzyć, że jemu wpadają takie głupie pomysły do głowy.
- Tak Louis o niczym innym nie marzę tylko o dokonaniu gwałtu na tobie…- zrobił duże oczy.- Przecież żartuję. Chodzi o to, że trudniej będzie nas znaleźć..
- Aha okej. Ale nie miałbym nic przeciwko gdybyś coś ze mną zrobiła.- otworzyłam szeroko buzię i zaczęłam się śmiać.- No co mówiłem ci, że od niedawna jestem złym Louis’em i mówię to co myślę.- matko z kim ja żyję. Jak jeszcze raz walnie taki tekst to albo umrę ze wstydu albo po prostu roześmieję się na amen. Uderzyłam go delikatnie w ramię i podeszliśmy do reszty, którzy byli już gotowi. Były trzy potężne drużyny liczące po dwie osoby. Będzie ciężko, mimo, że to jest zabawa będziemy rywalizować ze sobą. Zagraliśmy trzy po trzy. Drużyna Zayn’a szukała pierwsza. Umówiliśmy się, że chowamy się do ogrodzenia, którym jest zabezpieczony ten teren. Zdziwiło mnie to. Uzgodniliśmy, że liczymy do dwustu i pierwsza para, która się zaklepie wygrywa darmowy wstęp na imprezę do wybranego klubu. Mnie to tam nie przeszkadzało, tak jak wszyscy uwielbiam imprezowanie. Miejscem zaklepania jest samochód Hazzy. Liam i Niall podeszli do niego i zaczęli liczyć. Zostałam złapana i szarpnięta za rękę. Zaczęliśmy szybko biec. Po chwili zapytałam:
- Może mi łaskawie powiesz gdzie biegniemy ?
- W głębi lasu jest obalony wielki pień drzewa i jest w środku pusty bo wyżarły to termity. Będzie to idealna kryjówka.
- Żartujesz sobie ? Przecież będzie tam wiele robaków i nie wiadomo czego jeszcze.- moje ciało przeszły ciarki na samą myśl o pająkach.
- Nie bój się Super Tommo cię uratuje.- zaczęłam się śmiać z niego. Istny dzieciak. Po jakimś czasie strasznie się zmęczyłam, ledwo co oddychałam, ale zauważyłam to nieszczęsne drzewo. Louis miał rację jest naprawdę ogromne. Ujął moją dłoń i kierował mnie. Szczerze mówiąc to całe miejsce mnie obrzydzało. Tomlinson usiadł pierwszy i poklepał miejsce obok. Popatrzyłam na nie i po długim namyśle i zrobiłam to co on. Po chwili milczenia spojrzałam mu w oczy a Louis jakby się ocknął powiedział:
- Kocham twoje oczy.- zdziwiło mnie to stwierdzenie.
- Na serio ?
- Tak, jest coś w nich wyjątkowego, tajemniczego. No i w dodatku są niebieskie a u kobiet pięknie to wygląda.
- Dziękuje twoje też są naprawdę ładne.- na jego buzi pojawił się uśmiech. Ja rozejrzałam się wokół i bardziej przybliżyłam do Louis’a. On objął mnie ramieniem i zaczęliśmy się zastanawiać jak stąd uciec.
- Chłopaki na pewno przyjdą w te strony, bo oni też ogarnęli ten teren. Jak już ich usłyszymy natychmiast wychodzimy po cichu i zapierniczamy do zaklepanki. Rozdzielimy się by było im trudniej trzymać na nas oko.
- Okej. Widzę, że wy tą zabawę traktujecie poważnie.
- No ba a wygraną jest darmowe wejście do klubu.- śmiesznie poruszał brwiami. Niedługo po tym usłyszeliśmy śmiech Niall’a co oznaczało, że są już za naszą kryjówką.  Wyszliśmy jak najciszej ale oni nas zauważyli. Ja i Louis zaczęliśmy biec czym prędzej. Niestety mój partner był szybszy i mnie wyprzedził ale to nic przynajmniej on dobiegnie do zaklepanki. Odwróciłam się i zobaczyłam niedaleko mnie Niall’a. Ten zaczął robić głupie miny czym mnie rozśmieszył i traciłam siły więc biegłam wolniej. W końcu mnie dogonił i naskoczył na plecy przy czym przewrócił mnie. Na szczęście byliśmy już w obozowisku ale wszyscy to zobaczyli i zaczęli się śmiać. We włosach miałam pełno liści. Niall tak się śmiał, że jego buzia zrobiła się czerwona. Harry i Liam zostali odkryci i się nie zaklepali czyli ja i marchewkowy mamy wstęp za darmo. Yeaaaah ! Nagle ni stąd ni zowąd zaczęło lać i to konkretnie. Wsiedliśmy do jednego samochodu rozkładając siedzenia żeby było dosyć miejsca. Wzięliśmy do samochodu butelki wódki i rozsiedliśmy się. Swoją osobą zaszczyciła nas Emily. Dlaczego ja na swojej drodze spotykam takie kobiety ? Spojrzała na mnie gniewnie a ja dostrzegłam, że okolice nosa ma napuchnięte. Usiadła koło Harolda i zaczęli rozmawiać nie interesując się nami. A my jak to my zaczęliśmy pić. Na szczęście w samochodzie brata było jedzenie bo Niall zamęczyłby nas na śmierć. Już po dwóch godzinach mieliśmy wypitych dziewięć dużych butelek alkoholu. Przyznam szczerze już nie ogarniałam reszta także. W końcu przestało padać i postanowiliśmy wysiąść z samochodu. Nareszcie bo było już tam tak duszno, że nie dało się wytrzymać. Po  wyjściu każdy z nas się przewrócił brudząc się w błocie. Śmiechów nie było końca. Po długim czasie dopiero doszliśmy do naszych namiotów. Dziś kładliśmy się spać tak samo jak wczoraj. Liam od razu padł, trzeba go nauczyć wytrzymałości. Ja, Niall i Louis długo nie mogliśmy zasnąć. Opowiadaliśmy sobie przeróżne historie i kawały. W pewnym momencie Zayn zareagował i zaczął nam mówić, że jesteśmy za głośno i jak się nie uspokoimy to nie wie co nam zrobi. Szczerze, po pijaku zrozumiałam tylko co trzecie jego słowo. Kiedy zniknął nam z oczu Niall usnął. Louis już zasypiał więc przykryłam go kocem. Na chwilę wysunęłam głowę z namiotu i krzyknęłam na całe gardło:
- Dobranoc wszystkim !- w odpowiedzi usłyszałam tylko:
- Alex jutro nie żyjesz.- tak to bez wątpienia był Harry. Zaśmiałam się głośno i weszłam z powrotem do namiotu. Dałam każdemu śpiącemu chłopcu po buziaku w policzek i sama zasnęłam bez problemu.



_________________________
Trzeba wykorzystać chwilę gdy nie ma rodziców w domu i wejść na komputer :D
Rozdział pisany na szybko i wydaje mi się taki nijaki...
Oceńcie same.
Nie wiem kiedy następny... Jak mi się uda to w tygodniu a jak nie to dopiero w weekend.
A więc do następnego :*

5 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze super :*
    Ja ci dam "Taki nijaki" !!!!
    Boski ! <3

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam na nowe opowiadanie http://we-found-lovex.blogspot.com/ właśnie pojawił się prolog : ) zostaw komentarz co o nim myślisz a wrócę do Twojego bloga i odpłacę się tym samym. mimo spamu, obiecuję <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nijaki??!!!!!!!!
    Cuuudo :D :D Jak ja bym chciała dać im takie buziaki :P :P
    Świetnie piszesz, ale to już chyba dobrze wiesz :)
    Oj, znam to rodziców nie ma a ja n kompa i pisze imagina :P P
    Będę czekać :D
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny! kocham to opowiadanie!
    zakochałam się <3
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, a tymczasem - obserwuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham kocham kocham twojego bloga, mimo że znalazłam go przed chwilą tak fajnie się go czyta ;p czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń